Sędziowie i prokuratorzy oraz aplikanci tych zawodów bez żadnych ograniczeń będą mogli wpisywać się na listę adwokatów i radców prawnych.
Już od dziś doktorzy nauk prawnych oraz aplikanci sędziowscy i prokuratorscy, bez odbycia dodatkowego szkolenia i egzaminów, będą mogli wpisywać się na listę adwokatów i radców prawnych. Prawo takie przyznaje im wchodząca 25 marca w życie nowelizacja ustawy - Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy - Prawo o notariacie. Osoby te będą musiały jednak wykazać się co najmniej trzyletnim doświadczeniem zawodowym w zakresie stosowania prawa (w przypadku aplikantów wystarczy odbycie aplikacji etatowej). Dodatkowym wymogiem dla osób, które kształciły się do zawodu sędziego i prokuratora, jest zdanie egzaminu prokuratorskiego lub sędziowskiego. Nie wszyscy są jednak zadowoleni z takiego rozszerzenia dostępu do zawodów prawniczych.
- Sprzeciwiamy się nieograniczonemu dostępowi do zawodu adwokackiego dla osób, które zdobyły tytuł doktora i nie ukończyły żadnej aplikacji. Poziom doktoratów ciągle się obniża. Nowe rozwiązania umożliwiają wpis na listę adwokatów osobie, która posiada tytuł doktora, np. z doktryn politycznoprawnych - mówi Joanna Agacka-Indecka, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.
- Jest to niedopuszczalne, bowiem osoba taka może nie mieć żadnych umiejętności praktycznych. Ustawa na jednym poziomie postawiła egzamin sędziowski i doktorski, co naszym zdaniem jest błędem - dodaje.
Z tego względu Naczelna Rada Adwokacka rozważa zaskarżenie nowych przepisów do Trybunału Konstytucyjnego.
Bez żadnych dodatkowych wymagań do korporacji adwokackiej i radcowskiej będą też mogli przystępować sędziowie i prokuratorzy.
- Przepływ pomiędzy zawodami prawniczymi powinien być jak najbardziej swobodny - uważa prokurator Cezary Kiszka, prezes Stowarzyszenia Prokuratorów RP.
Swobodny dostęp do korporacji prawniczych otrzymali też asesorzy sądowi i prokuratorscy, referendarze sądowi oraz asystenci sędziów i prokuratorów. Wszystkie te osoby muszą wykazać się jednak co najmniej trzyletnim doświadczeniem zawodowym i legitymować się zdanym egzaminem sędziowskim lub prokuratorskim.
Podstawa prawna
● Ustawa z 20 lutego 2009 r. o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze, ustawy o radcach prawnych oraz ustawy - Prawo o notariacie (Dz.U. nr 37, poz. 286).
Komentarze(189)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeChłopie, nie pij tyle. Zmniejsz dawkę.
nie wiem o czym wogole napisałeś...ja nie boje się żadnej konkurencji bo w wykonywanym przeze mnie zawodzie konkurencji niema...jakbys przeczytał co pisałem wczesniej to bys dostrzegł, że nie ma nic przeciwko doradcom...niech se będą...ale jesli chodzi o dostępp do zawodu radcy czy adwokata to niech bedzie trudny. I tyle, a dostac sie maja najlepsi..bez wzgledu na jjakiekolwiek inne czynniki.
Czy jestem dobry? W tej dziedzinie która sie zajmuje oczywiście. Poza tym nie chwale sie że jestem dobry we wszytskim, czego sie tykam...Gdzies to w ogóle wyczytał kolego. Są sprawy nad którymi należy przysiąść...a w to że na proste pytania nie potrafią odpowiedzieć prawnicy to nie wierzę ( choć tacy są) ale nie wtakim odsetku 5 na 5 nie wiedziało...to juz ciemnogród. Zosatń doradcą/radcą/ adwokatem/ czy kim tam, chcesz...ale czemu przypuszczasz takie ataki...tego nie rozumiem. Wyluzuj bedzie dobrze...hhehe. Pozdrawiam.
"wogole" piszę się rozdzielnie " w ogóle "... śmieszy mnie ta cała dyskusja ...
to zawód praktyczny albo ma się do tego dryg albo nie.. nawet największy "mózg: może się rozłożyć w błahej sprawie...
Praktyka w naukach teoretycznych nie jest elementem istotnym w zdobywaniu wiedzy. Czy parokrotne wystąpienie jako substytut daje aplikantowi praktykę, na tyle dużą, że istotnie różni się od tego, kto wystąpi w sądzie po raz pierwszy?
W dodatku uczyć się powinniśmy na wzorcach idealnych, dlatego lepszym rozwiązaniem niż aplikacje
Z doktoratem i ta praktyka beda mogli wiele nauczyc adw. po aplikacji, ktorzy nigdy nie widzieli pracy sadu od strony asystenta sedziego, ktory trzepie uzasy i widzi jak to funkcjonuje
- braku znajomości realiów w kwestii wolnego rynku i zarobków, które jeszcze b. się obnizą,
- pomimo wpisu wiele osób nie bedzie reprezentowało takiego poziomu jak obecni adwokaci, czyli wpiszą się już do zupełnie innego samorzadu - takiej trochę zbieraniny średniaków.
Wniosek; wszyscy na tym stracą (prestiżowo, finansowo, merytorycznie) poza osobami w rozbuchanymi ambicjami które niewiele sobą reprezentują
NOTARIUSZE TRZYMAJĄ SIĘ MOCNO I NIE WPUSZCZAJĄ W SWOJE SZEREGI NIKOGO. A CENY ICH "USŁUG" ( o ile można tak nazwać wpisywanie danych osobowych do gotowych szymli umów) OD DAWNA SĄ ABSURDALNIE WYSOKIE I STALE SZYBUJĄ CORAZ WYŻEJ...
W każdym zawodzie są wirtuozi i rzemieślnicy. Do kogo pójdziesz zależy od Ciebie. Myślisz, że aktualnie wszyscy adwokaci to geniusze znacznie wyrastający ponad "średniaków"?
Przecież notariusz to najprostszy zawód prawniczy, w 95% praca notariusza sprowadza się do wpisywania danych osobowych stron do gotowych, sztampowych wzorów umów z komputera…
Tymczasem dostać się można wszędzie, tylko nie do notariatu, oni blokują nawet dostęp doświadczonym prawnikom korporacyjnym i państwowym, nie mówiąc już o aplikantach innych niż ich własna specjalizacji. Powszechnie wiadomo że dzięki monopolowi notariusze to najbogatsi wśród prawników, ich dochody około 10-krotnie przekraczają zarobki pozostałych grup.
Już ci pisałem, że mi nikt nie opłaci aplikacji. Zresztą od kogo ja się na takiej aplikacji będę uczył? Na uniwersytecie uczyli mnie profesorowie czy doktorzy czy choćby doktoranci - specjaliści. A na aplikacji będzie mnie uczył magister, potem trafię do drugiego magistra - patrona, który na pewno będzie zmotywowany niezwykle, żeby mnie uczyć. W końcu nie ma to jak uczyć konkurenta. No i jeszcze praktyka w sądzie. Może nawet dadzą mi wyjąc zszywki z akt? Aha byłbym zapomniał o występowaniu przed sądem. Ale ja już występowałem przed sądem jako pełnomocnik, pisałem pisma procesowe i szczerze mówiąc nie była mi do tego potrzebna żadna tajemna wiedza przekazywana na aplikacji. Przeczytałem sobie kawałek KaPCia i regulamin. Zwrotów nie było.
To jakiś kompletny absurd.
Po otwarciu dostępu do zawodu radcy/adw. należy teraz OTWORZYĆ ZAWÓD NOTARIUSZA. Dopływ nowych osób skutecznie ukróci patologie notariatu i wpłynie na obniżenie cen.
Po drugie - po co otwierać coś co już dawno jest otwarte. W takiej Świdnicy funkcjonuje od dawna prawnik który nadał sobie tytuł dr nauk prawnych i co ? Prokuratura nie umie tego ugryźć. Działalność prawniczą może prowadzić kto chce. Wystarczy wpis do EDG.
Nie ma to jak wolny kraj. Ale od rozumu.
Zarowno na aplikacje panstowe jak i korporacyjne...
Oczywiscie za granica konkursy takie odbywaja sie co najmnije 2 razy w troku szkoleniowym...
Tak jak np.LEP jest zdawany 2 razy...
Poza tym co to będzie za adwokat np. dr prawa rzymskiego?albo logiki prawniczej?
Tak sie akurat sklada,ze polowa studentoe uj nie zdaje zadnego egz.na prawo,w stosunku do az tysiaca przyjetych.
Nie wspomne tez o tym,ze zaden wydzial prawa nie ma odpowiednich egz.na prawo.
W krajach UE zeby studiowac prawo trzeba uzyskac 70% na egz.na uniwerku.
Nie zdasz nie studiujesz.
No i korporacje ustanawawiaja numerus clasus na studia.
Jest tok.2000 osob w calym kraju!!!
-egz.wstępny na prawo 80%
-Srednia ze szkoly 5.0
-dyplom na 4,5
-egz na aplikacje ponad 80%
-IQ 142
Za to ciołku,za to!
Proponuję niezwłoczną noweizację ustaw w tym zakresie, gwarancje godnego wynagrodzenia, zabezpieczenia emerytalne, itp., by choć trochę zrównać sie z innymi, prawie wszystkimi "zamkniętymi" dla radców prawnych zawodami.
W USA nie ma żadnego numerus clausus. Rynek reguluje problem usług. Prawnik nie jest nikim wyjątkowym w porównaniu z innymi zawodami. Usługi w żadnym wypadku nie powinny być reglamentowane. Bo jeżeli reglamentujemy prawników, to czemu nie kwiaciarki albo fryzjerów. To droga donikąd.
Wysoką punktację bym ci też dał za kulturę osobistą. :)))
Wszyscy macie jakiś syndrom "należy mi się". Otóż nic ci się nie należy. Wypracuj to sobie. A skoro jesteś taki zdolny to konkurencja nie powinna ci przeszkadzać. No chyba, że ktoś jest bezkonkurencyjny tylko wtedy jak państwo przepędzi konkurencję?
Ja natomiast odcinam się od tej dyskusji na temat wyższości. Chcę tylko poddać czytającym to pod rozwagę, czy aby nie bardziej racjonalna była by specjalizacja. Wszystkie dziedziny wiedzy idą w kierunku specjalizacji. 3 lata aplikacji to bardzo dużo czasu. Czy mamy je tracić na wiedzę ogólną? Jak dowód postawie tezę o olbrzymich problemach jakie mają prawnicy ze zrozumieniem istoty przestępstw finansowych. Nawet ekonomista, który uczy się o pieniądzach 5 lat często ma trudności ze zrozumieniem ich istoty, a więc biegli nie wyjaśnią tego osobom nieprzygotowanym w ciągu paru godzin. Potrzeba kadry...
tak,tak...
Do lekarza chodzą wszyscy.
Wniosek o potrzebie wszechstronności i możliwości przeżycia w profesji wyciągnij sobie sam!
tak jak na calym swiecie
a to,ze sedzia czy prokurator zarabia jak na ukrainie czy bialorusi,3 od konca najznizsze zarobki jest na pewni wina roznicowania wymagan
to sa wolne zawody.masz przywileje,ale i od ciebie wymagaja.
I sa to minimalne wymogi żeby w ogole mowic o wstępie do zawodu/studiow.
Obowiązuja wszystkim ponizej tego poziomu N I E M A S Z A N S!
i tyle w temacie!
za to 100% absolwentow duzo zarabia i ma wstep do korporacji!
Z jednej strony adw. dr po aplikacji i dziennych studiach doktoranckich z prawa cywilnego/gospodarczego/karnego czy podatkowego na renomowanym uniwersytecie ze sławnym promotorem i recenzentami, a z drugiej także adw. dr tylko że bez aplikacji, bez studiów doktoranckich (eksterna), a rozporawa z zakresu historii recenzowana przez nikomu nie znanych historyków? Jakie tu jest porównanie?
Czy to jest rozsądne?
Z drugiej strony mój znajomy mówi, że właśnie o to chodzi. Gdyby do zawodu dopuszczano tylko rewelacyjnych prawników, to ciężko byłoby konkurować w ramach tej grupy. A przez to, że zawód będą wykonywać także partacze, to będzie łatwiej z tego względu, że będzie większy kontrast. Jak partacz spapra sprawę, to klient bez problemu zapłaci o wiele więcej profesjonaliscie. A tak to wszystkie sprawy byłyby cacy, więc nie byłoby powodów do żądania wysokich cen.
mylisz sie przyjacielu, kasa w naszym zawodzie jest/powinna być za osiąganie celów, czyli rozwiązywanie problemów naszych klientów.
nikt nie będzie Ciebie pytał jakim byłeś studentem, jak zdawałeś egzaminy. ważne jest to - czy umiesz rozwiązac problem.
Ale, powiem szczerze, nie przyjąłbym do pracy osoby ze średnią 5,0. Kompleks prymusa - poważna przeszkoda w byciu przyzwoitym prawnikiem - praktykiem.
A wiesz co to jest numerus clausus? Może warto używać tylko takich słów, których znaczenie się zna.
Limit punktów to nie jest numeru clausus, bo każdy kto go uzyska zostaje adwokatem.
Trzy lata temu na podstawie LEX Gosiewski wpisało się kilka tysięcy adwokatów i radców prawnych z nieliczną praktyką lub w ogóle bez żadnej praktyki, gdyż wwystarczył SAM egzamin sędziowski lub prokuratorski.
Dlaczego NRA nie chwali się więc, ile postępowań dyscyplinarnych wszczęto w stosunku do tych osób??? Ile osób usunięto z palestry jako niezdolnych do wykonywania zawodu?? Jakoś nie słyszałem przez te wszystkie lata o ich wpadkach.
Skoro Pani Prezes Indecka obecnie określa nowych kandydatów na adwokatów mianem "osób bardzo miernych merytorycznie oraz etycznie" (DOSŁOWNY cytat), to wpisani w AD 2005 byli chyba tylko żałosnymi imitacjami prawników
I co? ani widu ani słychu, aby się w tej sprawie coś działo, a oni forsę kasują i śmieją się w kułak.
Jakoś z polityków nikt nie wie o co chodzi, dziwne?
Nadal przecież główna przesłanką wpisu na listę będzie nie np. zdanie egzaminu czy spełnienie przesłanek ustawowych, lecz art. 65. i nieskazitelność charakteru oraz dotychczasowe zachowania dające rękojmię prawidłowego wykonywania zawodu. Powiedzą, że "nie znamy ani charakteru ani dotychczasowych zachowań tej Pani/tego Pana. W ogóle jej/jego nie znamy! Na oczy nie widzieliśmy!" Ja potrafię sobie wyobrazić taką sytuację.
No,bo z doktorantami to różnie bywa...
Prawo do reprezentowania stron powinien otrzymać każdy, kogo sobie strona wybierze. Nie ma ani logicznego anie moralnego uzasadnienia aby stronę ubezwłasnowolniać.
Trzeba wprowadzić licencje prawnicze nadawane przez państwo. Absolwenci aplikacji prokuratorskiej, sądowej, adwokackiej, radcowskiej oraz ci, którzy mają ileś tam lat praktyki w zawodzie prawnika otrzymywali by licencję określonego stopnia. Aby chronić klienta jedyny wymóg byłby taki, aby prawnik dokumentował swoje doświadczenie zawodowe i przedstawiał je razem z ofertą. Jeżeli klient chce kogoś bez doświadczenia, to jest jego sprawa.
To rozwiązanie jest banalnie proste i nie może być zakwestionowane przez TK.
Pani Indecka rozpoczynała karierę , gdy nie było żadnej konkurencji..
Wypraszam sobie obrażanie środowisk naukowych.. Zawód prawnika jest zaowdem typowo praktycznym.. Procedura cywilna zmierza do ograniczenia liczby rozpraw, więc najważnziejsza będzie wartość merytoryczna pism procesowych ..
A więc tylko praktyka w kancelarii i to wieloletnia daje podstawy do wykonywania tego zawodu , a nie teoretyczne aplikacje , które przypominają wykłady na studiach..
Pozdrawiam
Doktorat może robić każdy!!!
Wystarczy aby zapłacił...nie ma żadnej weryfikacji, ba znam takich co z trójczyną na dyplomie zrobili doktorat z prawa rzymskiego...i co uważasz, że taki doktorek daje rękomi dobrego wykonywania zawodu adwokata?
albo dr z logiki prawniczej?
tacy dr pomylą ławy w sali ropraw!...
trzeba być mądrym , a poza tym nie obrażaj innych , koro nie wiemy jaką Ty wiedzą dysponujesz :)
"Rzeczpospolita" dowiedziała się, że znany prawnik Stanisław Rymar brał udział w transakcji, na której warszawski Klub Tenisowy Mera mógł stracić 12 milionów złotych. Stanisław Rymar - wiceprezes Trybunału Stanu i były szef Naczelnej Rady Adwokackiej - jest od lat wiceprezesem Mery do spraw prawno-organizacyjnych. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", to między innymi on podejmował decyzje związane ze sprzedażą atrakcyjnego gruntu należącego do klubu hiszpańskiemu deweloperowi. Według dziennika, prokuratura pod koniec lutego wszczęła śledztwo, które ma wyjaśnić, czy nie działano na szkodę Mery.
A jak przychodziło na konwersatorium do praktycznego rozwiązania problemu, to już nikt nie był taki mądry.. Ludzie opamiętajcie się... Dla wszystkich starczy miejsca na rynku , bo obecnie Spraw w sądach jest tylko 8 góra 9% reprezentowana przez tzw. pełnomocników profesjonalnych.
Inna sprawa, że na gospodarczych wykłada sie obecnie większość adwokatów i radców prawnych... Żeby coś mądrego napisać w komentarzach , przede wszystkim trzeb a mieć wiedzę , a nie węża w kieszeni...
Pani Indecka rozpoczynała karierę , gdy nie było żadnej konkurencji..
Wypraszam sobie obrażanie środowisk naukowych.. Zawód prawnika jest zawodem typowo praktycznym.. Procedura cywilna zmierza do ograniczenia liczby rozpraw, więc najważnziejsza będzie wartość merytoryczna pism procesowych .. Koniec !
Nich sie szanowny pan zastanowi wasze egzaminy dotychczasowe czy to wstępne czy końcowe to nic w porównaniu z państwowymi na aplikacjach sądowych. Nie chce nikogo dyskryminować ale zdawałem i egzamin sędziowski i prokuratorski i z egzaminwm sędziowskim nic sie nie może równać
od praktycznego rozwiązania problemu jest aplikacja.
seminaria to urojenia dla przyszłych doktorów
Zresztą problem z znacznym stopniu rozwiązała by w zasadzie kosmetyczna poprawka w KPC. Zniesienie przymusów adwokacko-radcowski. Obecny stan łamie konstytucję.
Dobrze, że PO coś w tej materii robi, ale jeszcze lepiej by było gdyby wspólnie z PIS-em zrobili to skutecznie. Pokażcie wreszcie młodym ludziom, że mają po co wracać do kraju. Nikt nie wymaga gwarancji kariery zawodowej, ale niech przynajmniej będą uczciwe szanse.
Więc problem ogranicza się wyłącznie do procedury. I tu jesteśmy w domu. Polska jeżeli chce dbać o obywateli, powinna przeprowadzać egzaminy w
Korporanci robią z procedury wielkie halo. Nasze szanowne państwo powinno przeprowadzać okresowy egzamin z procedury dla wszystkich pragnących występować przed sądami. Co dwa lata egzamin dla wszystkich sprawdzający stan wiedzy. I w kwestii występów sądowych by było na tyle.
Podobną historię miałem też z notariuszami. Obdzwoniłem kilkanaście kancelarii i w każdej ceny były takie same. Jak to możliwe, jeżeli podobno jest w tym zawodzie konkurencja? A może jej nie ma, więc nie trzeba obniżać cen, bo klient i tak MUSI przyjść. Państwo stawia zarobek notariuszowi, szkoda, że
Myślicie, że po 9 latach nauki i praktyowania prawa, pozwolić im założyć togę to jakaś łaska Boża czy coś ? Oczywiście zdaniem Pani Prezes, każdy doktor/profesor/aplikant sędziowski od razu rzuci wszystko w cholerę i popędzi 25 marca 2009 roku o godzinie 00:01 pod siedzibę ORA stanąć w kolejce z wnioskiem o wpis.
Naprawdę płacą wierszówki za powielanie non stop tych samych artykułów?
Sejm uchwalił - mamy artykuł. Prezydent podpisał - kolejne wypociny. Ukazał się dziennik ustaw - znowu twórczość pana dziennikarza. Upłynęło vacatio legis i co? Artykuł oczywiście. Czy w rocznicę uchwalenia (i odpowiednio innych ważnych zdarzeń) też będą artykuły? Litości! Każdy kto się tym choć trochę interesuje już dawno to wszystko wie i nie potrzebuje czytać marnych streszczeń ustaw. A jeżeli potrzebuje to, hmm... raczej nie dla niego to otwarcie zawodu.
Nie potrzeba niszowej sprawy. Jak miałem kilka lat temu problem z prawem pracy. W miejscowości w której wtedy mieszkałem było 3 adwokatów. No i niestety nie pomogli. Jeden chciał, żebym przyszedł za tydzień, to wtedy mi powie, ale ja potrzebowałem to wiedzieć już. Co prawda uczciwie przyznaję, że o dziwo pieniędzy nie wzięli, ale nie pomogli. A sprawa była prościutka, chodziło tylko o to czy lepiej samemu się zwolnić z roboty, czy jak pracodawca napisze wypowiedzenie. Więc jak widzisz nie potrzeba żadnej niszy. Niszowej to byś nie znalazł. Znajoma szukała specjalisty od prawa autorskiego. Wiem, że szukała bardzo długo i obdzwoniła wiele kancelarii, ostatecznie nie wiem czy znalazła wogóle. Albo niedawno znajomy poszukiwał specjalisty od nieruchomości rolnych. Naprawdę sytuacja jest wtedy zupełnie abstrakcyjna, niby paru prawników w okolicy jest, ale znalezienie takiego co konkretnie powie co i jak zakrawa na niemożliwe.
Co do pracy w urzędzie ustawowa (art. 66 ust. 2 pkt 4 ustawy) definicja wymaga wiedzy prawniczej i bezpośredniego świadczenia pomocy prawnej na rzecz urzędu. Te czynności w większości wykonują radcowie prawni. Prawnik, który przyjmował w urzędzie pity albo stał jako celnik na pasie wymogu tego nie spełnia.
Dodatkowo nie wierzę w wysoką zdawalność przez byłych urzędników egzaminu adwokackiego. Pracowałem w administracji i wiem, że ta praca dotyczy bardzo drobnego wycinka i nie przygotowuje do egzaminu i samodzielnej pracy.
Jak ktoś nie pisał apelacji cywilnych, to na egzaminie jej nie napisze, bo z wzorów pism tego nauczyć się nie sposób.
Zresztą taki egzamin raz już się odbył (w 2005 r.) i proszę sprawdzić jak "wielkie" zainteresowanie wzbudził i jakie przyniósł "rewelacyjne" wyniki.
Wyniki będzie można łatwo zweryfikować (brak części ustnej). Czy wtedy też będzie krzyk o nepotyzmie i powszechnej krzywdzie?
Znacznie prościej będzie sprawdzać swoje kwalifikacje walcząc o klienta. Jeżeli jesteś taki dobry za jakiego się masz, to żaden doradca Ci nie podskoczy. No trochę logiki ludzie. Jak jestem dużo lepszy, to nie boję się tych dużo gorszych. Czy Kubica drży na myśl o tym, że ktoś robi wyścigi gokartów? To albo jesteście lepsi i konkurencja doradców wam nie zagraża, albo nie jesteście lepsi i wam zagraża, tylko po co w takim przypadku piszecie, że doradcy są gorsi. Logika jest na I roku prawa.
Problem jest w tym, że zazwyczaj problem prawny wynika nagle, a rozwiązanie jest potrzebne w trybie pilnym.
Dokładnie spraw nie znam, ale z tego co zrozumiałem, to chodziło o prawo do pewnej formy sprzedaży artykułów elektronicznych, która była podobna do praktykowanych w USA, ale jednak miała jakąś tam rzekomo istotną różnicę.
Natomiast znajomy miał problem, bo ziemia była objęta współwłasnością od kilku pokoleń. Sprawa zaczyna się jeszcze pod zaborami, później pewne istotne rozporządzenia mają miejsce za okupacji i we wczesnych latach PRL. Potem ziemia jest dzierżawiona, ale dzierżawca jej nie uprawia, właściciele się przez ileś tam lat nie interesują, bo myślą że jest uprawiana, a czynsz służy jako pokrycie wszelkich należności. Do tego jeszcze dochodzi dziedziczenie, zdaje się, żeby było już całkiem śmiesznie część po którychś tam współwłaścicielach dziedziczy skarb państwa. Szczegółów nie znam, ale był z tym spory bałagan. Końca nie znam bo koleś jest obecnie w GB.
Żeby wreszcie było normalnie powinno się zmienić KPC, znieść przymus adwokaco-radcowski, wprowadzić ustawę o licencjach. Panowie politycy, zróbcie wy wreszcie coś porządnie.
i mecenaska ma racje, bo wie, że pierwsze wrażenie jest najlepsze :D a niektórzy, jak ja i Wy, są brzydcy, i muszą nadrabiać jakimś OSN, komentarze czytać..
Odpowiedź jest prosta: ZA WYSOKIE PROGI. Wiedzą, że nie są w stanie podołać merytorycznie i czasowo. Natomiast na forum zawsze łatwo utyskiwać i opowiadać bzdury: jest się anonimowym, więc na idiotę wyjdzie się tylko przed samym sobą.
Teraz to pewnie się zmieni, bo skoro dr otwiera dostęp do zawodu adw czy r.rp bez aplikacji, to zaraz pojawią się prywatne szkółki, które będą produkować dr: bez egzaminu wstępnego jak na aplikacji, bez kolokwiów i egzaminów rocznych czy semestralnych, z recenzją wg obniżonych kryteriów.
I tak oto upadnie kolejny bastion inteligencji: dr będzie mógł zostać każdy głupek. Chyba o to chodzi w tej ustawie.
Co to znaczy "być w stanie zrobić aplikację". To znaczy: mieć bogatych rodziców, którzy utrzymają aplikanta.
Jeżeli jesteś samodzielny to skąd wziąć czas i pieniądze na 3 lata aplikacji? Żeby aplikować trzeba wziąć pracę na pół etatu - czyli za malutkie pieniążki. Z tej jałmużny trzeba opłacić czynsz, jedzenie czasami rodzinę, CZESNE za aplikację, często dojazd, że już o książkach nie wspomnę. Więc szanowni synkowie bogatych rodziców z korporacji, co wy wiecie o realnym życiu.
Aplikacje w obecnym kształcie funkcjonowały w gospodarce SOCJALISTYCZNEJ, gdzie aplikacja była etatowa, a nawet jak nie etatowa to pracodawca zwalniał pracownika nie redukując mu wynagrodzenia. Gdzie były za darmo szkoły, przedszkola, żłobki, lekarstwa i cały socjal. Wtedy właśnie wasi rodzice zostali wielkimi mecenasami. Więc pouczenia o nierobieniu aplikacji z powodu lenistwa jest co najmniej nie na miejscu.
Pewnie, że nie musi. Nie musi znać też ustawy o kosztach, przepisów postępowania cywilnego, orzecznictwa sądowego itp. W sumie nic nie musi. Jest w końcu adwokatem, a to wolny zawód...
To niesprawiedliwe, że wynaleziono koło. Teraz ktoś będzie mógł wieźć ciężar, a ja musiałem go ciągnąć po ziemi.
Więc teraz wszyscy powinni zapłacić frycowe za powolny powrót do normalności?
Dwa lata temu kupiłem palmtopa zapłaciłem za niego dużo więcej niż mój kolega, który kupił go teraz ( w dodatku kupił dużo lepszego). To niesprawiedliwe. Nie uważasz, że powinien zapłacić większy podatek, żeby mi nie było przykro?
Popatrz, a mnie i moim znajomym nie chcieli zapłacić za aplikację. Nawet na pół etatu nie chcieli nas zwalniać. Oczywiście mogliśmy wypowiedzieć pracę, ale ani ja ani moi znajomi nie są z bogatych domów i nie mamy sponsora.
Tobie zapłacił to rżniesz tutaj bohatera.
A co do zdolności to wprowadźmy okresowy egzamin państwowy dla wszystkich praktykujących prawników. Tak, żeby pokazać, że wśród was sami zdolni, a my same lenie i głupki. Nie zdasz to zakaz praktyki. Rozumiem, że mam twoje poparcie.
Poza tym co to będzie za adwokat np. dr prawa rzymskiego?albo logiki prawniczej?
Spojrzcie proszę; do prywatnej szkoły np. handlu i prawa, prawa i ekonomii w więksozści idą młodzi ludzie, którzy sie nie dostali do uczelni państowych, płaca i studiują...już raz przeszli negatywnie selekcję po maturze...potem nie dostają się na żadną aplikację...druga negatywna selekcja...i co ? uważacie ,że to tez spiskowa teoria dziejów? i marza o założeniu togi...niech się wezma do roboty, pracuja nad sobą a efekty przyjda same
Ale kasy za poradę już nie.
ale bycie Notariuszem to obciach... kiedyś wpychano na Rejenta tylko takich ludzi, którzy nie umieli sobie poradzić z niczym innych i się nigdzie nie nadawali.. To prawda historyczna , z którą nie warto polemizować..Dla mnie ten zawód nie może być prestiżowym , bo w tej profesji nie można się wykazać intelektem , błyskotliwością , czyli tym wszystkim , co jest konieczne by napisać pracę naukową, skargę kasacyjną, czy reprezentować klienta przed Sądem Najwyższym...
A ta sfera dla Ciebie zawsze będzie poza zasięgiem ... Wstydzę się za takich ludzi jak Ty...
DLA DOBRA WSZYSTKICH PRAWNIKÓW.
Mam nadzieję,że w szybkim tępie,zanim znowu tylko nieliczni z tego gniota coś ukręcą.
Może napiszesz coś na temat?
A co z notariuszami i innymi zawodami ...
Gdzie tu równość dostępu? Nie wspomnę o przygotowaniu zawodowym bo jest zerowe. Zasady deontologii też są im obce.
Adwokatura nie jest śmietnikiem gdzie można wrzucić wszystkich tych których odrzuciło wcześniej państwo!
ALE TYLKO DLA TYCH CO SIE DO TEGO NADAJA...czyli wlozyli wysilek,kase i czas w przygotowanie sie do zawodu.
Weź też pod uwagę, że jakby informatyk po studiach 3 lata powtarzał materiał ze studiów, to też zawodowo wiele by z niego nie było. W informatyce już na studiach ludzie zaczynają się specjalizować. Informatyka to dziedzina realna, i żaden klient nie zapłaci komuś, kto się będzie przechwalał, że on się na aplikacji uczył C plusa, fortrana, basica, worda, photoshopa i grał w tetris. Klient szuka specjalisty od baz danych, albo od javy i wali go, że zatrudniany przez niego informatyk nie ma pojęcia o photoshopie. Prawnicy jeszcze się nie zorientowali, że wiedza specjalistyczna jest potrzebniejsza na rynku. A jak się chce zostać specjalistą, to trzeba wyeliminować niepotrzebną wiedzę, z której się nie będzie korzystać. Cywilista uczący się niewybiórczo procedury karnej - to właśnie jest strata czasu.
Co do pisania pism procesowych, to lepszym rozwiązaniem było by tworzenie przez państwo jak najlepszych wzorów, na których mogli by się wzorować piszący te pozwy. Przecież nie wiadomo, czy podpatrując patrona nie nabiera jakichś niewłaściwych nawyków, o które nietrudno? Nie ma przecież okresowego sprawdzania kwalifikacji patronów.
Skoro absolwent medycyny to rzeźnik, to kim jest chirurg? Zapominasz, że radca czy adwokat to zwykły magister. A ilu z nich kształciło się za komuny? Czyli to magistrzy wykształceni na komunistycznym prawie. I co, tak bez egzaminów sprawdzających wszyscy znają się na kapitalizmie?
Rynek nie jest nasycony, tylko zdegradowany. Po co ktoś ma chodzić do prawnika? Myślisz, że każdy adwokat czy radca udzieli ci porady na dowolny problem prawny? Aplikacje nie kształcą specjalistów. Jeżeli mam jakiś problem prawny, to zazwyczaj jest on złożony i wymaga dogłębnej znajomości jakiejś dziedziny prawa. Więc chciałbym trafić do prawnika od prawa rolnego albo do takiego który zajmuje się prawem rodzinnym, a nie do adwokata czy radcy. Co mi mówi jakiś tytuł z poprzedniej epoki ? Myślisz, że jak firma szuka kogoś do zaprojektowania sieci komputerowej, to zatrudnia informatyka czy może specjalistów od okablowania, sprzętu i wreszcie kolejnych od oprogramowania.
Jak chcesz być specjalistą to spędzaj czas na uczeniu się rzeczy przydatnych, a nie bzdur, które pójdą w śmietnik niepamięci. Uczysz się karnego, a będziesz występował w sprawach cywilnych. Po co? Gdybyś ten czas poświęcił na to co ci się zawodowo przyda to skutek byłby lepszy. Bo przecież inaczej się uczysz coś co lubisz i będzie ci przydatne, a inaczej rzeczy, które uczysz się jako sztuka dla sztuki.
Sąd Najwyższy, może zauważyłeś podzielony jest na Izby. Sędziowie raczej nie rotują między izbami. A zatem już mamy specjalizację. Pytanie jest tylko takie, po co sędzia, który sądzi sprawy cywilne ma się zagłębiać na aplikacji w prawo karne i odwrotnie. Czas poświęcony na powtórkę z dziedzin, które nie są mu przydatne, jest czasem straconym. Zamiast być lepszy z tego czym będzie się zajmował, będzie gorszy, bo będzie wkuwał coś co i tak zapomni.
Prawnik powinien opierać się na logice.
Zabawne jest też niedocenianie traktowanie prawników pozakorporacyjnych jako nieuków i leni. Bo w takim razie skąd ta panika w korporacjach, żeby czasem te "nieuki i lenie" nie weszły na rynek. Czy Pudzian bałby się jakiegoś astenika. Astenika boi się tylko jeszcze większe chuchro.
Wkrótce powinien też zapaść wyrok w sprawie wniesionej przez RPO o to czy prawnik musi być skorporowany przymusowo.
Czytaj ze zrozumieniem. Gdzie napisałem, że prawnikowi od rolnego nie potrzeba procedury cywilnej czy administracyjnej. Ale karnej czy wykroczeniowej bądź pewny mu nie potrzeba. Znajomości prawa rodzinnego (poza paroma przepisami), prawa pracy, ubezpieczeń społecznych, autorskiego itd... itp... też. Jak chcesz zajmować się rodzinnym, to na co ci znajomość rolnego, karnego (poza kilkoma przepisami), prawa pracy, wykroczeń itd...
To, że na rynku jest niskie zapotrzebowanie na prawników wynika właśnie z tego, że ludzie wiedzą, na jaką jakość usług mogą liczyć w przypadku prawników od wszystkiego. W USA prawnicy specjalizują się i jakoś żyje im się całkiem nieźle. Może też pora było by wprowadzić rozwiązania rodem z USA, że prawnik może brać procent od WYGRANEJ sprawy. :)
Jeżeli naszemu państwu zależy na sprawności postępowania przed sądami, to niech egzaminuje z poszczególnych procedur. Zdanie egzaminu to dopuszczenie na występowanie przed określonym sądem.
A jeżeli na prawie materialnym, to niech stawia na doświadczenie zawodowe, ale w konkretnej sprawie. Dlaczego absolwent aplikacji, który może nigdy nie miał np. sprawy z zakresu ubezpieczeń społecznych ma prawo brać takie sprawy, a prawnik np. pracujący w ZUS-ie mimo, że pracuje w takim prawie latami, nie może reprezentować osoby fizycznej. PARANOJA- nieprawdaż.
Skoro jesteś taki biegły, to odpowiedz mi na takie pytanko. Szef wysłał mnie na delegację z której wracam pociągiem o godzinie 4 (jazda od 23 do 4) nad ranem. O 8 rano zaczynam pracę. Chciałbym się wyspać, na co mogę się powołać ?
Chwalenie się na forum nie ma sensu. Jak mogę napisać, że jestem kosmonautą. Właśnie wczoraj sprowadziłem ręcznie prom kosmiczny, po tym jak urwał mu się autopilot. A dwa tygodnie temu walczyłem w elitarnym oddziale GROM z przeważającymi siłami talibów w przełęczy Tora Bora. Acha dodam jeszcze że prowadzę 800 spraw a wszystkie świetnie. Klienci jak ode mnie wychodzą to płaczą ze szczęścia.
Biegnę z tą propozycją do ministra zdrowia.
zgodnie z powiedzeniem, krowa, która dużo muczy mało mleka daje...co do 400 spraw...wątpię, na prawdę. A właśnie...lala z KRUS'U odczytała apelację...fakt, widocznie była obszerna i kompletna...rozumiem, że Pańskie składają się z połowy strony...nic nie szkodzi...znam świetnych adwokatów...radziła bym wziąć przykład...skoro, nawet piękne obszerne mowy końcowe odczytują, chwali im się to, w końcu Ci niejednokrotnie wygrywają. Ale nie ma się co martwić P. lex...też kiedyś w końcu się uda:)
A czy instancją odwoławczą od decyzji KRUS'u nie jest czasem Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych?
Twierdzenie, że można opanować więcej niż jedną dziedzinę prawa w sposób naprawdę dobry świadczy, że jest się albo geniuszem jak lexpistols, albo że się jest megalomanem, bez dozy krytycyzmu.
Aplikacje pochodzą z czasów, kiedy całe obowiązujące prawo mieściło się na jednej niezbyt długiej półeczce. To były czasy, kiedy można było nauczyć się tego wszystkiego. Teraz nawet przedarcie się przez radosną twórczość sejmu w ciągu jednego roku, wymagało by heroicznego wysiłku. Dodajmy do tego prawo UE, orzecznictwo ETS-u, SN, TK, komentarze, doktrynę i robi nam się taka ilość, że nawet nie nadążylibyśmy czytać, żeby zdążyć nim coś uchylą.
Jeżeli się nie przeczytało większości materiałów i to dokładnie, to jak można skutecznie komuś pomagać jako prawnik? Co metoda jasnowidzenia się dojdzie, że np. UE wydała dyrektywę, na którą się ktoś może powołać?
Powiem Ci tak, nie mówię, że trzeba poznać cały system prawa bo to jest niemożliwe, poznanie jednak kilkunatsu dziedzin jest możliwe. w lutym, miałem przyjmeność być w Sądzie Najwyższym, na wokadzie na której występowałem było 8 spraw, cywilne /delikt/, gospodarka nieruchomościami, ksh, prawo ruchu dorgowego / przechowywanie aut na parkinagach i wynagrodenie z tego tytułu w kontekście dopuszczalności drogi sądowej /, zniesienie współasności, prawo własności przemysłowej - prawo ochronne na wzór użytkowy /, odłączenie z księgi wieczestej, upadłość - zakaz wykonywania działalności gospodarczej i czyn nieuczciowej kokurencji / odpisałem sobie tą wokndę, bo sam nie mogłem uwierzyć, że możliwy jest taki rozstrzał spraw na wokandzie / trzy były wypisane na wok. ale rozpoznawane ne niejawnym 5 na rozprawie /, możliwe jest jednak poznanie
Panie Mecenasie, przepraszam za śmiałość, ale czy mógłbym zapytać w sprawie mojego problemu ? W planie miejscowym Rada wyznaczyła drogę wewnętrzną przez mój grunt. Wójt nie chce wykupić gruntu pod tę droge ani zamienić tego pasa na sąsiedni kawałek z działki gminnej. Słyszałem że są wyroki, iż taka ingerencja w cudze prawo własności prywatnej jest niedopuszczalna.Mam zamiar podzielić swoja działkę na kilka mniejszych i uważam, że sam się z nabywcami lepiej dogadam. Czy mam jakieś szanse na wykreślenie zapisu ?
A teraz krótka lekcja pokory, panie Lexpistols. Czas podróży służbowej (o ile pan Wacław nie był maszynistą pociągu) nie jest wliczany do czasu pracy, więc 11 godzin odpoczynku nie ma tutaj zastosowania. Pan Wacław może po prostu nie przyjść do pracy powołując się na paragraf 3 punkt 5 rozporządzenia w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy … Dz.U z 1996 Nr 60 poz. 281. Panu Wacławowi życzę spokojnego snu, a panu panie Lexpistols pokory, bo jak widać nie jest pan ekspertem w prawie pracy i nie zna pan tych przepisow, ktore mogły by rozwiazac problem. Ciekawe czy w innych dziedzinach też jest Pan tak samo oblatany?
Z poważaniem
prawnik niekorporacyjny bez aplikacji
Parę lat temu pracowałem w dziale prawnym firmy i zajmowaliśmy się między innymi sprawami kadrowymi i szczerze mówiąc twoje rozwiązanie problemu jest bez sensu. Po pierwsze przeczytaj uważnie pytanie "klienta" - Wacka z delegacji (dobrze, że nie z bażin ;). Gość chce sobie odpocząć, więc musi się powołać na konkretny przepis a ten podał "niekorporacyjny", a nie ty. To jest w istocie podstawa do tego, żeby się gość mógł wyspać, jak wysiądzie z pociągu, w którym ja bym mu spać nie radził.
Po drugie co to znaczy, że czas przemieszczania się w ramach podróży służbowej wliczany jest do normy? Norma to przeciętnie 8-godzin dziennie etc.etc. Skoro podróż nie jest w tym przypadku czasem pracy to do czego mu to wliczysz??? Cytujesz wyrok, ale nie bardzo wiesz o co w nim chodzi Godziny normalnego rozkładu czasu pracy podlegają wliczeniu do jego normy. Czyli jak jedzie pociągiem w czasie, w którym by normalnie w ten dzień pracował. Ale jak już jedzie później to mu się nie liczy.
Z doświadczenia mogę się domyślać, że dobrze napisał "a.prok". Jakby Wacek powołał się na te 11 godzin, to byś musiał go reprezentować jako bezrobotnego z piękna bumelką w świadectwie pracy.
Ja od dwóch lat nie zajmuje się już polskim prawem. Ale to są podstawy. A ty podobno jesteś dobry z wielu dziedzin.
Rozporządzenie jest OK. Nawet wyrok SN mówi o tym rozwiązaniu:
"Drugą ze wspomnianych gwarancji, która skądinąd wyznacza czasowe granice pozostawania przez pracownika w podróży, tworzy z kolei (nadal obowiązujący) przepis § 1 w związku z § 3 pkt 5 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (Dz. U. Nr 60, poz. 281), który zapewnia pracownikowi płatny czas wolny od pracy w razie odbywania nocnej podróży służbowej (czyli w obrębie 8 godzin przypadających pomiędzy 21.00 a 7.00, skonkretyzowanych w zakładowym regulaminie pracy), zakończonej w takim momencie, że do rozpoczęcia pracy nie upłynęło 8 godzin, w warunkach uniemożliwiających odpoczynek nocny."
Gdyby pracownik nie przyszedł powołując się na ten 11 godzinny odpoczynek, to miałby dużą szansę na wylot dyscyplinarny.
Człowieku przeczytaj dokładnie wyrok, na który się powoływałeś. Tam masz wszystko napisane, tylko trzeba rozumieć co się czyta.
11 godzin to nieprzerwany odpoczynek DOBOWY. Doba pracownicza tego gościa zaczyna się chyba od 8. To co rozciągnie dobę???
Na co pracownik ma się powołać przed pracodawcą. Na odpoczynek dobowy?
Rozporządzenie mówi wyraźnie o tym, że 8 godzin może sobie usprawiedliwić i w tym czasie odespać podróż.
I nie ośmieszaj się, z tymi sądami, bo w wyroku na który tak się powoływałeś, masz wszystko napisane.