Jeden z przepisów przejściowych ustawy o kosztach komorniczych jest niezgodny z konstytucją – uznał TK.
Przed wejściem w życie z początkiem ubiegłego roku tzw. reformy komorniczej opłata egzekucyjna pobierana przy okazji umorzenia postępowania na wniosek wierzyciela obciążała dłużnika. Ustawodawca uznał jednak, że niektórzy wierzyciele wykorzystywali tę ścieżkę do szykanowania dłużnika i z tego m.in. powodu w nowej ustawie o kosztach komorniczych (Dz.U. z 2018 r. poz. 770 ze zm.; dalej: u.k.k.) opłatę przerzucił właśnie na nich. Nowe przepisy w tym względzie, w myśl art. 52 ust. 2, stosowane są również do postępowań wszczętych i niezakończonych przed 1 stycznia 2019 r.
Na tym tle zrodziło się pytanie prawne, które zadał Trybunałowi Konstytucyjnemu Sąd Rejonowy w Zielonej Górze. Chodziło o sytuację, w której wierzyciel złożył wniosek o umorzenie postępowania jeszcze w 2018 r. (a więc pod rządami starego prawa), a komornik wydał decyzję o umorzeniu postępowania i obciążeniu 5-proc. opłatą już na podstawie nowych regulacji.
TK uznał wczoraj, że art. 52 ust. 2 u.k.k., w zakresie, w jakim dotyczy umorzenia postępowania egzekucyjnego na wniosek wierzyciela złożony przed dniem wejścia w życie tej ustawy, jest niezgodny z art. 2 (zasada poprawnej legislacji) i 32 ust. 1 konstytucji (zasada równości). Stwierdził też, że choć ustawodawca ma swobodę w wyborze zasad mających znaleźć zastosowanie do postępowań w toku, to musi robić to racjonalnie.
– Zdarzeniem, z którym ustawodawca łączy skutek w postaci ustalenia opłat egzekucyjnych na podstawie jednego z reżimów prawnych, jest data zakończenia postępowania przez komornika, a nie moment złożenia wniosku przez wierzyciela – mówił sędzia Leon Kieres. Dodając, że pogorszenie sytuacji wierzyciela zależy od sprawności, ewentualnie opieszałości komornika, od liczby prowadzonych postępowań, możliwości kadrowych etc.
– Te w gruncie rzeczy przypadkowe okoliczności decydują, kto poniesie ciężar opłaty egzekucyjnej – argumentował TK. Wskazując, że przyjęte przez ustawodawcę kryterium w przypadku części wierzycieli prowadzi do retroaktywnych skutków.
Trybunał uznał, że strony postępowania przewidując konsekwencje, w tym ekonomiczne, swoich działań, kierują się brzmieniem obowiązujących w danym momencie regulacji. W związku z tym przepisy przejściowe nakazujące stosowanie nowego prawa nie respektują w pełni zasady fair play. – Ich efektem jest niepewność. Wierzyciel składający wniosek o umorzenie postępowania nie był w stanie na podstawie zaskarżonego przepisu przewidzieć, w oparciu o jaki stan prawny zostanie ustalona opłata egzekucyjna – tłumaczył TK.
TK stwierdził również, że takie reguły są niezgodne z zasadą równości, ponieważ różnicują sytuację wierzycieli, którzy złożyli wnioski przed 2019 r., w zależności od momentu umorzenia postępowania przez komornika. Zasada równości dopuszcza zróżnicowanie podmiotów podobnych pod warunkiem, że jest to usprawiedliwione innymi wartościami. W tej sytuacji chodziło o jak najszybsze stosowanie nowych przepisów, by ukrócić możliwość szykanowania dłużników.
– Nie można zarzucić wszystkim wierzycielom, którzy złożyli wnioski o umorzenie postępowania, że kierowali się chęcią szykanowania dłużników w celu przysporzenia im dodatkowych kosztów – mówił sędzia Kieres. – Nie jest wykluczone, że postępowanie wierzyciela, który działał w dobrej wierze, zostanie umorzone po wejściu w życie nowej ustawy, a postępowanie wierzyciela, który kierował się złą wolą i również złożył wniosek o umorzenie przed 1 stycznia 2019 r., zakończyło się przed dniem wejścia w życie nowych przepisów – podsumował sędzia.

orzecznictwo

Wyrok TK z 1 grudnia 2020 r., sygn. akt P 6/19. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia