Do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie można decydować w sprawie osób zasiadających w Izbie Dyscyplinarnej SN. Tak uznała Izba Kontroli.
DGP
Od momentu wydania przez TSUE kwietniowego postanowienia zabezpieczającego Izba Dyscyplinarna SN nie powinna orzekać w żadnej sprawie. Taki wniosek płynie z listopadowego postanowienia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (sygn. akt I NWW 72/20). To przełom, gdyż po zmianie na stanowisku I prezes SN w sądzie tym obowiązywało zarządzenie, zgodnie z którym ID SN została zamrożona – na mocy postanowienia zabezpieczającego wydanego przez TSUE – jedynie w zakresie postępowań dyscyplinarnych sędziów.
‒ Tego typu „ekscesy normalności” zdarzały się już w przeszłości osobom zasiadającym w IKNiSP SN. Nie zmienia to jednak faktu, że one również, tak jak i ich koledzy z ID SN, nie powinny orzekać – komentuje Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

Wbrew I prezes SN

IKNiSP SN miała rozpatrzeć wniosek o wyłączenie sędziów Izby Dyscyplinarnej SN. Chciał tego pełnomocnik ściganego dyscyplinarnie adwokata. Izba zdecydowała jednak o zawieszeniu postępowania do czasu rozpatrzenia przez TSUE skargi Komisji Europejskiej dotyczącej polskiego systemu dyscyplinarnego sędziów (sprawa C-791/19). Powołała się przy tym na kwietniowe postanowienie zabezpieczające wydane przez TSUE (patrz: grafika).
„Należy podkreślić, że chociaż sprawa C-791/19 dotyczy, w pewnym uogólnieniu, ukształtowania postępowania dyscyplinarnego dotyczącego sędziów, to w ramach jej rozpoznania TSUE wypowie się na temat Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, co ma swoje przełożenie także na sprawy dotyczące odpowiedzialności dyscyplinarnej przedstawicieli innych zawodów prawniczych, jak w niniejszym przypadku – skarżącego adwokata” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia.
Decyzja IKNiSP to spore zaskoczenie, zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę, że obecna I prezes SN stoi na stanowisku, że postanowienie TSUE zawieszające ID SN dotyczy wyłącznie spraw dyscyplinarnych sędziów.
‒ Jako procesualistka cywilistka uważam, że postanowienia zabezpieczające powinno się odczytywać zwężająco. Bo proszę pamiętać, że to jest ograniczenie uprawnień jeszcze bez wyroku – tłumaczyła prof. Małgorzata Manowska w wywiadzie dla DGP. I dodawała, że w sentencji postanowienia TSUE jest wyraźnie napisane – w sprawach dyscyplinarnych sędziów.
‒ Po pierwsze, jest to źle użyta cywilnoprawna etykieta dla zjawiska niebędącego zabezpieczeniem cywilnoprawnego roszczenia – komentuje prof. Ewa Łętowska. Tymczasem prezentowana przez I prezes SN interpretacja postanowienia zabezpieczającego pozwoliła ID SN m.in. uchylać immunitety sędziom (choćby Beacie Morawiec czy Igorowi Tulei) oraz orzekać w sprawach dyscyplinarnych innych zawodów, w tym właśnie adwokatów.
‒ Po drugie, racje ochronne postanowienia tymczasowego raczej przemawiałyby za odwołaniem się do zasad efektywności ochrony wolności czy rzetelności traktowania ochronnego działania immunitetu sędziowskiego. „Bo proszę pamiętać, że jest to ograniczenie uprawnień jeszcze bez wyroku”, że powtórzę fragment cytatu prof. Manowskiej – kwituje prof. Łętowska.

Lojalność i kognicja

W uzasadnieniu postanowienia wydanego przez IKNiSP SN poruszono wiele istotnych kwestii. Wskazano m.in., że w przypadku wydania przez TSUE ze skargi KE orzeczenia dotyczącego ID SN jego adresatem będzie państwo polskie, co oznacza, że każdy jego organ, nie wyłączając SN, będzie zobowiązany do podjęcia wszelkich działań zmierzających do wykonania takiego orzeczenia. „Obowiązkiem każdego sądu polskiego, w tym Sądu Najwyższego, będzie zatem uznanie zakwestionowanych przez TSUE przepisów prawa polskiego w sporach, w których są one powoływane, za bezskuteczne w przypadku, gdy niemożliwe jest zastosowanie ich wykładni prounijnej” – zauważa izba. Co więcej, w uzasadnieniu znalazł się również fragment mówiący o tym, że „stosowanie przez sąd przepisów zakwestionowanych w skardze skierowanej do TSUE podważałoby bowiem zasadę lojalnej współpracy organów państw unijnych”.
‒ Z jednej strony cieszy, że osoba orzekająca w IKNiSP SN pochyliła się nad problemem działalności drugiej z tzw. nowych izb, czyli ID SN. Z drugiej jednak strony nie wolno zapominać, że status takich osób także, w świetle orzecznictwa TSUE oraz styczniowej uchwały trzech połączonych izb SN, jest mocno wątpliwy. Oni bowiem, tak jak ich koledzy z ID SN, również zostali powołani do SN z pogwałceniem prawa – zauważa Krystian Markiewicz. Jak dodaje, w styczniowej uchwale jest wprost powiedziane, że wszystkie orzeczenia wydawane zarówno przez ID, jak i IKNiSP są nieważne.

Przed TSUE i ETPC

Co istotne, dziś przed TSUE ma się odbyć rozprawa w sprawie, w której zapadło będące w SN kością niezgody postanowienie zabezpieczające. Na orzeczenie z pewnością jednak trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.
‒ Z całą pewnością to wszystko trwa zbyt długo. Ale koniec ID SN nieuchronnie się zbliża – komentuje sędzia Markiewicz. Jak dodaje, stowarzyszenie oczekuje od instytucji unijnych zdecydowanych, szybkich i skutecznych działań w obronie praworządności. Ma to pozwolić uchronić polskich sędziów przed politycznymi represjami.
Przykładem takich represji ma być m.in. sprawa sędziego Pawła Juszczyszyna, który został zawieszony przez ID SN w czynnościach po tym, jak zażądał przekazania list poparcia sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Jak mówi sam Juszczyszyn, od tamtego momentu, czyli od 4 lutego br., w jego sprawie nic się nie dzieje.
‒ W ten sposób politycy niszczą w Polsce system niezależnego wymiaru sprawiedliwości – odsuwają od orzekania niepokornych sędziów, wywołując jednocześnie u innych efekt mrożący, a poprzez upolitycznioną KRS obsadzają sądy osobami niedającymi gwarancji niezawisłości i bezstronności ‒ uważa sędzia Juszczyszyn.
Dziś ma zostać także ogłoszony przez Europejski Trybunał Praw Człowieka wyrok w tzw. sprawie irlandzkiej. Dotyczy ona podobnego problemu, z jakim mamy do czynienia w naszym kraju od chwili dokonania zmian w KRS. ETPC w składzie Wielkiej Izby przesądzi bowiem o tym, czy orzeczenie wydane przez sędziego powołanego na ten urząd z pogwałceniem procedur jest ważne.
‒ Jeżeli trybunał dojdzie do wniosku, że w takim przypadku nie mamy do czynienia z niezależnym i bezstronnym sądem, to tym samym legnie forsowana przez obecny obóz rządzących teoria, zgodnie z którą prezydencki akt powołania sanuje wszelkie wcześniejsze uchybienia w procedurze powołania sędziego – kwituje sędzia Markiewicz.