Wiesław Johann, wiceprzewodniczący KRS i członek jej prezydium, może stracić te funkcje. A to za sprawą inicjatywy podjętej przez innego członka rady Macieja Nawackiego.
DGP
Wiesław Johann zasiada w KRS na mocy decyzji głowy państwa od 2015 r. Powołał go do rady Andrzej Duda, którego pierwsza kadencja jako prezydenta wygasła 6 sierpnia 2020 r. I choć Duda po raz kolejny został wybrany, pojawiło się pytanie, czy mandat jego przedstawiciela w radzie nie wygasł z mocy prawa 6 listopada br. Przepisy bowiem stanowią, że mandat takiego członka rady wygasa najpóźniej w ciągu trzech miesięcy po zakończeniu kadencji głowy państwa (patrz: grafika). Co prawda Andrzej Duda powołał Wiesława Johanna do rady ponownie, co miało miejsce 2 listopada br., a więc na cztery dni przed upływem ustawowego terminu, ale zrodziły się wątpliwości, czy jednak nie należałoby przeprowadzić ponownych wyborów na stanowisko wiceprzewodniczącego KRS oraz członka prezydium tego organu.

Wątpliwości prawne

Takiego zdania był Maciej Nawacki, członek KRS. Dopytywał on podczas wczorajszego posiedzenia rady, czy, a jeśli tak, to w jakiej dacie doszło do wygaśnięcia mandatu w radzie sędziego Johanna.
– Jeżeli do takiego wygaśnięcia doszło, to wygasłyby także wszystkie funkcje, które pan sędzia Johann pełni w radzie. A wówczas, traktując to oczywiście jako formalność, należałoby przeprowadzić wybór do prezydium KRS oraz na stanowisko wiceprzewodniczącego KRS – mówił sędzia Nawacki.
Odpowiedział mu sam sędzia Johann, tłumacząc, że wyjaśnił te wątpliwości w Kancelarii Prezydenta.
– Mój mandat nie wygasł nawet na jedną minutę. Mogłoby do tego dojść, ale prezydent 2 listopada prolongował mój mandat w radzie – zapewniał sam zainteresowany. Jak podkreślał, gdyby były jakiekolwiek wątpliwości, po 6 listopada nie wykonywałby już żadnych czynności w radzie.
To jednak nie przekonało Macieja Nawackiego, który drążył temat, zapewniając przy tym, że cieszy się z tego, że to właśnie sędziego Johanna prezydent po raz kolejny wskazał jako swojego przedstawiciela w radzie.
– Występuję z pewną troską – podkreślił olsztyński sędzia. Jak tłumaczył, art. 8 ust. 1 ustawy o KRS jest jednoznaczny i zgodnie z nim doszło do wygaśnięcia mandatu przedstawiciela prezydenta ex lege 6 listopada br. Jego zdaniem, jeżeli KRS nie wyjaśni tej kwestii do końca, to w przyszłości może dojść do zaskarżania uchwał KRS właśnie w oparciu o udział w pracach rady osoby, której mandat wygasł. Możliwe jest również, że na tej podstawie będą kierowane wnioski o wyłączenie takiej osoby.

Inne motywacje

Głos zabrał również inny członek rady Paweł Styrna, sędzia Sądu Rejonowego w Wieliczce. Jak podkreślał, argumentacja sędziego Nawackiego jest chybiona.
– Przecież wątpliwości co do tego, czy możemy uczestniczyć w pracach rady, można by było podnosić względem każdego z nas. I takie wątpliwości były zresztą podnoszone. A przecież nikt z nas z tego powodu nie powstrzymywał się od udziału w pracach KRS – zauważył Styrna. Jego zdaniem bezdyskusyjne jest to, że mandat sędziego Johanna w radzie nie wygasł, gdyż nie ma on – w przeciwieństwie do mandatu innych członków KRS wybieranych na cztery lata – charakteru kadencyjnego.
Sędzia Styrna pozwolił sobie przy tym na uwagę, że wypowiedź sędziego Nawackiego o tym, że cieszy się, że Wiesław Johann ponownie został wskazany do rady przez prezydenta, przypomina mu nieco wypowiedź wilka z bajki o Czerwonym Kapturku.
Sam sędzia Johann nie ukrywał, że jego zdaniem u podstaw wystąpienia Nawackiego leżą zupełnie inne kwestie niż te głoszone oficjalnie. Jak jednak zaznaczył, nie chciałby ich podnosić.
Takich oporów nie ma za to Bartłomiej Starosta, sędzia Sądu Rejonowego w Sulęcinie, przewodniczący Stałego Prezydium Forum Współpracy Sędziów.
– Wiesław Johann może być solą w oku niektórych członków rady. Zdarzały się już przecież konkursy na stanowiska sędziowskie, podczas których przedstawiciel prezydenta dawał do zrozumienia, że ma wątpliwości co do dobrych intencji pewnej grupy w neo-KRS i kandydatur, które cieszyły się poparciem tej grupy – zauważa Starosta. Jako przykład podaje trwający właśnie konkurs do Sądu Okręgowego w Częstochowie, w którym bierze udział Agnieszka Pieńkowska -Szekiel, sędzia Sądu Rejonowego w Myszkowie. Nieoficjalnie mówi się, że jest to dobra znajoma byłego już wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka.
Co więcej, już w przeszłości sędzia Johann pozwalał sobie na uwagi, z których wynikało, że pewne aktywności podejmowane przez niektórych członków KRS są w jego ocenie motywowane wyłącznie partykularnymi interesami. Tak było podczas dyskusji na temat tego, czy uczestnikom konkursu do Sądu Najwyższego od uchwał KRS przysługuje odwołanie do tego sądu.
Ostatecznie przewodniczący KRS Leszek Mazur zarządził powołanie zespołu, który ma wypracować stanowisko w budzącej wątpliwości niektórych członków KRS kwestii i przedstawić je radzie jeszcze na tym posiedzeniu. Na jego czele stanął… Maciej Nawacki.
Jeżeli KRS nie wyjaśni tej kwestii, w przyszłości może dojść do zaskarżania uchwał rady w oparciu o udział w pracach organu osoby, której mandat wygasł