Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego pozostawiła bez rozpoznania wniosek obrońców sędzi Beaty Morawiec o wyłączenie z rozpoznawania sprawy jej immunitetu sędziego Adama Tomczyńskiego - poinformował PAP w poniedziałek rzecznik prasowy SN Aleksander Stępkowski.

Trzy tygodnie temu Izba Dyscyplinarna SN nieprawomocnie uchyliła immunitet krakowskiej sędzi Beacie Morawiec - b. prezes Sądu Okręgowego w Krakowie i prezes Stowarzyszenia Sędziów "Themis". O uchylenie immunitetu wnioskowała prokuratura, która zamierza postawić sędzi m.in. zarzuty korupcyjne. W uzasadnieniu tego orzeczenia sędzia Adam Tomczyński, który rozpatrywał tę sprawę w składzie jednoosobowym, podkreślił, że w odniesieniu do każdego z czynów zarzucanych sędzi "istnieją nie jeden, nie dwa, ale co najmniej trzy dowody".

Posiedzenie SN w sprawie immunitetu sędzi Morawiec trwało wówczas niemal do północy. Wcześniej obrona sędzi złożyła m.in. wniosek o wyłączenie ze sprawy sędziego Tomczyńskiego. Wniosek rozpatrywał inny z sędziów Izby Dyscyplinarnej - sędzia Adam Roch. Częściowo oddalił on wówczas wniosek obrony. Z kolei w części dotyczącej zarzutu braku niezawisłości wniosek ten został przekazany - według zapisów ustawy - do rozpatrzenia Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Nie wstrzymało to jednak - jak stanowią przepisy - biegu sprawy przed tą Izbą.

Zgodnie bowiem ze zmianą ustawy o SN, która weszła w życie 14 lutego br., "do właściwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych należy rozpoznawanie wniosków lub oświadczeń dotyczących wyłączenia sędziego albo o oznaczenie sądu, przed którym ma się toczyć postępowanie, obejmujących zarzut braku niezależności sądu lub braku niezawisłości sędziego".

"Wniosek pełnomocnika sędzi Morawiec został sformułowany na kanwie zarzutów, które już wcześniej były rozpatrywane w Izbie Dyscyplinarnej, ponieważ pełnomocnik stwierdził, że te podniesione zarzuty oznaczają także kwestionowanie przez niego niezawisłości sędziego" - powiedział PAP sędzia Stępkowski, mówiąc o uzasadnieniu decyzji o pozostawieniu wniosku bez rozpoznania.

Jak dodał, "innymi słowy te zarzuty zostały już rozpatrzone w Izbie Dyscyplinarnej, jako zarzuty podające w wątpliwość bezstronność sędziego". "Nie zostały wskazane żadne okoliczności, które pozwoliłyby merytorycznie rozpatrywać kwestię braku niezawisłości. Wniosek nie podnosił żadnych nowych okoliczności poza tymi, które były już rozpatrywane" - wyjaśnił Stępkowski.

Według prokuratury, która wystąpiła o uchylenie immunitetu sędzi Morawiec, miała ona przyjąć wynagrodzenie za pracę na rzecz Sądu Apelacyjnego w Krakowie, której nie wykonała i nie miała wykonać. Z kolei zarzuty naruszenia uprawnień jako funkcjonariusza publicznego i przyjęcia korzyści majątkowej prokuratura chce jej przedstawić w związku z wyrokiem wydanym przez skład orzekający pod przewodnictwem sędzi, korzystnym dla Marka B. oskarżonego o spowodowanie uszczerbku na zdrowiu swojej żony. Morawiec nie zgadza się z tymi zarzutami. "Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej" - mówiła.

Izba Dyscyplinarna 12 października - poza nieprawomocnym uchyleniem immunitetu sędzi Morawiec - postanowiła też wtedy o jej zawieszeniu w czynnościach służbowych i obniżeniu jej wynagrodzenia o 50 proc.

"Ja i moi obrońcy złożyliśmy już zażalenie na decyzję Izby Dyscyplinarnej. W tej sprawie prowadzone jest zatem postępowanie międzyinstancyjne" - mówiła PAP w zeszłym tygodniu sędzia Morawiec.