TK, zgodnie z zasadą dyskontynuacji, nie powinien zajmować się wnioskiem poprzedniego marszałka Sejmu, który twierdził, że SN wkroczył w kompetencje głowy państwa.
DGP
Chodzi o złożony przez marszałka Sejmu poprzedniej kadencji Marka Kuchcińskiego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a prezydentem. Trybunał, jak wynika z dokumentów zamieszczonych na jego stronie, nie wydał rozstrzygnięcia w tej sprawie, choć minęły już ponad trzy lata. Tymczasem przegląd orzecznictwa TK pokazuje, że postępowanie należało umorzyć już niemal rok temu.

Utrwalone orzecznictwo

Wszystko przez zakończenie kadencji poprzedniego Sejmu, do czego doszło dokładnie 11 listopada 2019 r. oraz tzw. zasadę dyskontynuacji. Bo choć ustawa o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym (Dz.U. z 2016 r. poz. 2017 ze zm.) wprost mówi o konieczności umorzenia w przypadku zakończenia kadencji tylko tych postępowań, które zostały zainicjowane wnioskami posłów lub senatorów, to jednak orzecznictwo TK zasadę dyskontynuacji traktuje znacznie szerzej.
„Zdolność wykonywania przez Marszałka Sejmu określonych w Konstytucji funkcji jest związana integralnie z działaniem Sejmu w systemie kadencyjnym” – stwierdza trybunał w swoim postanowieniu z 17 grudnia 2007 r. wydanym w pełnym składzie (sygn. akt Pp 1/07). Dlatego też TK w tym orzeczeniu stanął na stanowisku, że „zakończenie kadencji skutkuje dyskontynuacją działań podejmowanych zarówno przez Sejm in pleno, grupy posłów, jak i przez jego organy”. Przy czym TK zaznacza, że kontynuuje tym samym dotychczasową linię orzeczniczą.
‒ Jeżeli kadencja Sejmu upłynęła, a wniosek marszałka Sejmu nie został ponowiony, to należy uznać, że takiego wniosku po prostu nie ma. Skoro jednak sprawa wpłynęła do TK, to należałoby ją formalnie zamknąć, a więc wydać na posiedzeniu niejawnym postanowienie o umorzeniu postępowania – nie ma wątpliwości dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Prezes TK też „za”

Tymczasem, jak wynika z informacji zamieszczonych na stronie internetowej TK (DGP zadał także pytania w tej sprawie trybunałowi, na odpowiedź nadal czekamy), pomimo upływu niemal roku od momentu zakończenia kadencji poprzedniego Sejmu żadne rozstrzygnięcie w sprawie zainicjowanej wnioskiem Marka Kuchcińskiego jak dotąd nie zapadło.
Może to tym bardziej dziwić, gdy weźmie się pod uwagę jeszcze jeden fakt. Julia Przyłębska, prezes TK, a także z mocy ustawy przewodnicząca składu orzekającego w sprawie dotyczącej sporu kompetencyjnego, sama brała udział w wydaniu orzeczenia, w którym trybunał przekonywał, że zasada dyskontynuacji dotyczy nie tylko wniosków składanych przez posłów i senatorów, lecz także tych kierowanych przez marszałka Sejmu. „Pełnienie obowiązków marszałkowskich – w zakresie pozycji w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym – może mieć miejsce tylko w granicach czasowych kadencji izby i sprawowania samego mandatu parlamentarnego w tejże kadencji” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia z 7 listopada 2016 r., sygn. akt SK 40/12. Orzeczenie to zapadło w składzie pięcioosobowym (oprócz Julii Przyłębskiej orzekali Włodzimierz Wróbel, Piotr Pszczółkowski, Stanisław Rymar oraz Piotr Tuleja). Nie zgłoszono zdania odrębnego.

Kwestionowanie zasady

Przeciwnikiem zasady dyskontynuacji wniosków składanych przez posłów i senatorów jest za to obecna marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Jak pisaliśmy w DGP jako pierwsi we wrześniu br., złożyła ona do TK wniosek, domagając się uznania tego przepisu za niezgodny z ustawą zasadniczą.
‒ Nawet gdyby trybunał doszedł do wniosku, że zasada dyskontynuacji jest sprzeczna z konstytucją, to i tak wniosek marszałka Sejmu poprzedniej kadencji o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego musiałby zostać złożony na nowo. Orzeczenie TK będzie bowiem wywoływać skutki na przyszłość – zwraca uwagę Ryszard Piotrowski.
Warto przy tym zauważyć, że na zasadę dyskontynuacji powołują się pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, którzy żądają wszczęcia zawieszonego postępowania kasacyjnego. Chodzi o sprawę, która znalazła się w SN na skutek odwołań złożonych przez oskarżycieli posiłkowych, niezgadzających się z wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie. Ten uchylił rozstrzygnięcie sądu I instancji skazujące Mariusza Kamińskiego i pozostałych członków ówczesnego kierownictwa CBA za przekroczenie uprawnień w tzw. aferze gruntowej. Warszawski sąd okręgowy wydał takie orzeczenie, gdyż prezydent zastosował wobec tych osób akt łaski, co później uchwałą SN uznał za niedopuszczalne. Wniosek marszałka Kuchcińskiego do TK, który był odpowiedzią na tę uchwałę, spowodował, że SN musiał zawiesić postępowanie kasacyjne w tej sprawie.
Pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych nie składają jednak broni i co i rusz żądają podjęcia zawieszonego postępowania. W jednym z takich pism pojawił się argument dyskontynuacji wniosków złożonych do TK. Jak wskazano, skoro w 2019 r. na skutek wyborów wygasła kadencja poprzedniego Sejmu, to wygasły również pełnomocnictwa ówczesnego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. A to z kolei oznacza, że brak jest uprawnionego podmiotu, który mógłby zainicjować spór kompetencyjny między prezydentem a SN. Dlatego też pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych uważa, że toczące się postępowanie przed TK powinno zostać umorzone, a SN nie jest zobligowany do utrzymywania stanu zawieszenia toczącego się przed nim postępowania kasacyjnego.