Przed Trybunałem Konstytucyjnym w czwartek po godz. 11 rozpoczęła się rozprawa w sprawie dopuszczalności aborcji z powodu przesłanki embriopatologicznej. Wniosek o zbadanie zgodności tej przesłanki z konstytucją złożyło w 2019 r. 119 posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji.

Trybunał Konstytucyjny rozpoznaje sprawę w pełnym składzie. Przewodniczącym składu orzekającego jest prezes TK Julia Przyłębska, a sprawozdawcą - sędzia Justyn Piskorski.

We wniosku zaskarżono przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Zdaniem wnioskodawców przepisy te legalizują praktyki eugeniczne w stosunku do dziecka jeszcze nieurodzonego, odmawiając mu tym samym poszanowania ochrony godności człowieka.

"Uzasadnienie prawne przesłanki eugenicznej w demokratycznym państwie prawnym budzi zasadnicze wątpliwości" - czytamy we wniosku. Podkreślono w nim, że szerokie rozumienie pojęcia "człowiek", obejmujące także istotę ludzką w prenatalnej fazie rozwoju, "znajduje silne uzasadnienie w ochronie godności ludzkiej".

"Skoro przymiot godności ludzkiej przysługuje człowiekowi od momentu powstania życia ludzkiego, zaś ochrona prawa do życia jest bezpośrednią konsekwencją ochrony godności ludzkiej, to wykładnia art. 38 Konstytucji (mówiącego o ochronie życia człowieka - PAP) w perspektywie art. 30 Konstytucji RP (mówiącego o ochronie jego godności - PAP) prowadzi do wniosku, że prawo do życia przysługuje człowiekowi na każdym etapie rozwoju, na którym przysługuje mu również ochrona godności ludzkiej, a zatem również w okresie prenatalnym" - czytamy.

Stanowiska w tej sprawie przedstawią Prokurator Generalny oraz Sejm. Oba organy wnoszą o uznanie zaskarżonych przepisów jako niezgodnych z konstytucją.

Obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zezwala na dokonanie aborcji w trzech przypadkach - gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

W dwóch pierwszych przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem matki; w przypadku czynu zabronionego - jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni.

W czwartek przed rozpoczęciem rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnym zgromadziło się kilkanaście osób; organizacja większych zgromadzeń jest obecnie niemożliwa ze względu na pandemię koronawirusa. Wśród zgromadzonych są przedstawiciele Fundacji Życie i Rodzina popierającej zaostrzenie prawa aborcyjnego, a także sprzeciwiające mu się przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, które prowadzą strajk samochodowy.

Protesty wobec możliwych zmian w prawie widoczne były przede wszystkim w internecie. Pod hashtagami #WyroknaKobiety oraz #PowiedzKomuś pojawiły się setki wpisów, których autorzy uważają, że wykreślenie z ustawy przesłanki embriopatologicznej to "zamach na wolność kobiet". Zdaniem posłanek Lewicy i zarazem inicjatorek akcji #WyroknaKobiety "Zjednoczona Prawica znalazła chytry sposób na to, jak zakazać całkowicie aborcji, jednocześnie unikając protestów społecznych".

Na czwartkowej konferencji prasowej Lewicy przed TK posłanka Katarzyna Kotula podkreślała, że w przypadku wejścia w życie nowego, ostrzejszego prawa aborcyjnego "kobiety będą po prostu umierać". "Donoszenie takiej ciąży może grozić utratą zdrowia i może grozić utratą życia" - podkreślała. Inna z parlamentarzystek Wanda Nowicka dodała, że taka zmiana będzie de facto "całkowitym zakazem aborcji". "Apeluję do sędziów, aby odrzucili ten skandaliczny wniosek" - powiedziała.

Według danych Ministerstwa Zdrowia w 2019 roku w Polsce przeprowadzono 1110 zabiegów legalnego przerwania ciąży. Aż 1074 z nich dokonano właśnie ze względu na nieodwracalne upośledzenie albo nieuleczalną chorobę płodu.