Orzeczenia wydawane przez ID SN mają postać kiepskiej żonglerki, odwołującej się do literalnego wyszukiwania obszarów orzeczniczych, do których wprost nie odniósł się TSUE, wydając postanowienie zabezpieczające. Żonglerka ta jednak nie ma nic wspólnego z wykładnią prawa, ignoruje rudymentarne zasady systemowe.
ShutterStock
Ostatnie dwa tygodnie to nie był dobry czas dla wymiaru sprawiedliwości. Cykl wydarzeń rozpoczęło rozpoznanie przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego, pełniącego zarazem funkcję przewodniczącego jednego ze stowarzyszeń sędziowskich. Wniosek był połączony z żądaniem zawieszenia w czynnościach oraz obniżenia wynagrodzenia i został rozstrzygnięty przez ID uwzględnieniem wszystkich żądań prokuratury: zgodą na pociągnięcie do odpowiedzialności, zawieszeniem sędzi, obniżeniem wynagrodzenia o połowę. Jest to znamienne na kilku płaszczyznach: ustrojowej, związanej z prawem UE, wreszcie charakterem sprawy.
Niedopuszczalność wydawania orzeczeń w sprawach immunitetowych przez ID SN jest konsekwencją wydanych w polskich sprawach orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, w tym zwłaszcza zabezpieczenia TSUE w postanowieniu z 8 kwietnia 2020 r. Trybunał wskazał w nim jednoznacznie, że Rzeczpospolita Polska zostaje zobowiązana, natychmiast i do czasu wydania wyroku kończącego postępowanie w sprawie C 791/19, do:
■ zawieszenia stosowania przepisów o właściwości Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji, w sprawach dyscyplinarnych sędziów;
■ powstrzymania się od rozpoznania spraw zawisłych przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego przez skład, który nie spełnia wymogów niezależności wskazanych w wyroku z 19 listopada 2019 r. (C-585/18, C-624/18 i C-625/18), określonego przez trybunał jako „A.K. i in. (Niezależność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego)”.
Podstawa powyższego rozstrzygnięcia tkwi głęboko w wyroku TSUE z 19 listopada 2019 r. Wskazano wówczas dwie kategorie zastrzeżeń dotyczących Izby Dyscyplinarnej oparte na:
(1) ocenie instytucjonalnej ID z powodu obsadzenia wyłącznie przez nowo powołanych sędziów i nadania szczególnej autonomii ID w ramach SN, co daje jej pozycję swoistego sądu w sądzie,
(2) ocenie mechanizmu powołania członków ID, w perspektywie wymogu niezależności KRS od władzy ustawodawczej, wykonawczej i Prezydenta RP, ograniczonego zakresu kontroli sądowej uchwał KRS, okoliczności, w których członkowie rady zostali wybrani oraz sposobu, w jaki rada wypełnia zadanie stania na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
W świetle powyższych orzeczeń należy oceniać jako całkowicie błędne stanowisko ID oraz I prezes SN, iż ID ma kompetencje do orzekania w sprawach immunitetowych, bo postanowienie tymczasowe TSUE zakazuje jej dalszego orzekania wyłącznie w sprawach dyscyplinarnych sędziów do czasu wyroku TSUE całościowo oceniającego działanie izby. Zgodnie z zajętym stanowiskiem ID rozpoznaje sprawy dyscyplinarne innych niż sędziowie prawników (adwokaci, radcowie, prokuratorzy) oraz sprawy wobec sędziów o uchylenie immunitetu – pomimo, że praktyka ta w żaden sposób nie daje się pogodzić się z pkt 2 postanowienia zabezpieczającego TSUE z 8 kwietnia 2020 r. Składy ID – pozostają bowiem wadliwe.
Orzeczenie ID uwzględniające wszystkie żądania prokuratury jest również wadliwe w perspektywie pkt 1 zabezpieczenia TSUE ocenianego a minori ad maius. Charakter postępowania o tzw. wydanie sędziego, czyli uchylenie immunitetu i otwarcie drogi do postępowania karnego, jest szczególny. Dotyczy odpowiedzialności karnej, a więc czegoś „więcej” niż tylko odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów. Oba rodzaje odpowiedzialności mają charakter represyjny, często opierają się na tym samym czynie, tyle tylko, że ocenianym na podstawie różnych przepisów. W razie zarzutu rażącego naruszenia przez sędziego prawa i związanego z tym immanentnie uchybienia godności urzędu sprawa karna od dyscyplinarnej konstrukcyjnie różni się wyłącznie oceną społecznej szkodliwości. Większej, bo uzasadniającej karę w przypadku odpowiedzialności karnej, mniejszej, stanowiącej podstawę do sankcji dyscyplinarnej w przypadku przewinienia dyscyplinarnego. Chodzi jednak o ten sam czyn, tak samo, tj. represyjnie oceniany.
Tym samym uchylenie immunitetu jako otwarcie drzwi do sprawy karnej to coś więcej niż sprawa dyscyplinarna. Konstrukcyjnie tożsama, lecz gwarancyjnie i znaczeniowo bardziej doniosła, więc i gwarancje związane z postępowaniem karnym są w tym przypadku większe niż te, które łączy się z postępowaniem dyscyplinarnym. Tym bardziej, gdy wniosek o zgodę na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej łączy się z postulatem zawieszenia sędziego w czynnościach oraz obniżeniem wynagrodzenia, co nierozerwalnie splata się z odpowiedzialnością dyscyplinarną. Obniżenie wynagrodzenia to przede wszystkim bowiem sankcja dyscyplinarna.
Jeśli zarzucone w postępowaniu immunitetowym przestępstwo ma wiązać się ze sferą orzeczniczą sędziego, to zawartość merytoryczna i treściowa zarzuconego czynu jest dokładnie taka sama jak w przypadku postępowania dyscyplinarnego, różnica tkwi jedynie w ocenie stopnia naganności zachowania (zawartości bezprawia). Oznacza to, że postępowanie immunitetowe nie ma charakteru samoistnego, gdyż jest ściśle związane z oceną działania sędziego jako oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa (art. 107 par. 1 prawa o ustroju sądów powszechnych). Obydwa postępowania zmierzają do ustalenia, czy zachodzi kwalifikowane „bezprawie sądowe”. Z uwagi zaś na konsekwencje w postępowaniu o wydanie sędziego konieczne jest zachowanie szczególnie wysokiego standardu udowodnienia oraz standardu gwarancyjnego, ponieważ wydawane orzeczenie ma charakter symbolicznego potępienia (silniejszego niż w przypadku orzeczenia dyscyplinarnego). Tym zatem ID pozostaje w przypadku spraw immunitetowych zawieszona tym bardziej, niż w przypadku spraw dyscyplinarnych.
Uchwała ID jest zatem nie tylko ekscesem orzeczniczym. Stanowi świadomą próbę ominięcia i wymknięcia się spod zakresu zabezpieczenia TSUE. Skoro braki w gwarancyjnych cechach ID jako sądu dotyczą postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów, to jeszcze bardziej te same racje przemawiają za powstrzymaniem się od orzekania w sprawach immunitetowych sędziów. Gdyby nawet uznać, że sprawy immunitetowe są odmienne od spraw dyscyplinarnych i nie znajduje do nich zastosowania pkt 1 postanowienia TSUE o zabezpieczeniu, to stanowisko ID w sposób oczywisty narusza pkt 2 postanowienia zabezpieczającego, gdyż zmierza do rozpoznania sprawy przez zakwestionowany przez TSUE skład. Orzeczenia wydawane przez ID SN mają postać kiepskiej żonglerki, odwołującej się do literalnego wyszukiwania obszarów orzeczniczych, do których wprost nie odniósł się TSUE, wydając postanowienie zabezpieczające. Żonglerka ta jednak nie ma nic wspólnego z wykładnią prawa, ignoruje rudymentarne zasady systemowe. W świetle stanowiska połączonych izb SN oraz orzeczeń TSUE musi być odczytywana jako rażące naruszenie wyrażonej w art. 45 ust. 1 Konstytucji RP zasady, iż „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”. Sąd dyscyplinarny jest bowiem bez wątpienia sądem w rozumieniu prawa UE. Z tych względów musi spełniać wszystkie określone w prawie Unii wymogi.
Skoro braki w gwarancyjnych cechach ID jako sądu dotyczą postępowania dyscyplinarnego wobec sędziów, to jeszcze bardziej te same racje przemawiają za powstrzymaniem się od orzekania w sprawach immunitetowych sędziów