W oświadczeniu, zamieszczonym w czwartek na stronie internetowej Stowarzyszenia Sędziów Themis, Morawiec przypomniała, że termin rozpoznania wniosku prokuratora o uchylenie jej immunitetu wyznaczono na poniedziałek.
"W związku z tym informuję, że nie stawię się w tym dniu na rozprawę" - zadeklarowała sędzia. "Wynika to z mojego głębokiego przekonania, co do charakteru organu prowadzącego postępowanie, który nie spełnia wymogów +sądu+ w rozumieniu prawa krajowego i europejskiego" - wyjaśniła.
"W tym czasie, zgodnie z wcześniejszymi zarządzeniami, będę w Sądzie Okręgowym w Krakowie wykonywała na rozprawach moje obowiązki, dając obywatelom możliwość realizacji prawa do niezależnego i bezstronnego sądu, którego sama jestem pozbawiona" - napisała sędzia.
Dodała, że w Sądzie Najwyższym jej dobrego imienia bronić będą jej pełnomocnicy. "Jestem przekonana, że uczciwość i prawda zwyciężą" - podsumowała Morawiec.
Sprawa sędzi ma związek z postępowaniem prowadzonym m.in. w sprawie korupcji. W połowie września Prokuratura Krajowa poinformowała o skierowaniu do Izby Dyscyplinarnej SN wniosku o odebranie immunitetu Morawiec. Prokuratura chce postawić jej zarzuty przywłaszczenia środków publicznych, działania na szkodę interesu publicznego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nadużycia uprawnień i przyjęcia korzyści majątkowej. Czyny te są zagrożone karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Morawiec jednoznacznie odpiera te zarzuty. W rozmowie z PAP zwróciła uwagę na fakt, że w podobnej sytuacji jest wielu innych sędziów w Polsce. "Stawia się zarzuty z wnioskami o uchylenie immunitetu sędziom w ogóle z nimi nie rozmawiając, nie przesłuchując ich nawet w charakterze świadka" – wskazała.
"Nie mam sobie nic do zarzucenia i uważam, że te ataki są elementem gry politycznej" – podkreśliła. Jej zdaniem w całej operacji chodzi o to, żeby sprawić, by "środowisko było cicho", ponieważ – jak powiedziała – "zbliżamy się do kolejnego etapu zmian w wymiarze sprawiedliwości, zapowiadanego przez ministerstwo".
Działania podjęte wobec krakowskiej sędzi skomentował w czwartek Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, który zwrócił uwagę, że zajmuje się nią Izba, co do działalności której istnieje mnóstwo wątpliwości prawnych, potwierdzonych chociażby postanowieniem TSUE. "Wszystkie okoliczności wskazują na to, że zarówno sędzia (Igor) Tuleya, jak i pani sędzia Beata Morawiec, szefowa stowarzyszenia sędziów Themis, ale także osoba, która wygrała w procesie cywilnym z ministrem sprawiedliwości, to są osoby, które mogą być szykanowane z powodów politycznych" - mówił RPO w TVN24.
Wsparcie dla Morawiec okazało środowisko sędziowskie. Manifestacja poparcia przed krakowskim sądem apelacyjnym zgromadziła ok. 150 osób, w tym sędziów, prokuratorów, adwokatów i obywateli, trzymających kartki z hasłami: "Murem za Beatą Morawiec", "Dziś Beata, jutro wy", "Dość bezprawia". Podobne wsparcie manifestowano również w innych polskich miastach.
Z kolei zarząd Themis, na czele którego stoi Morawiec ocenił, że stała się ona przedmiotem ataku, a także wskazał, że "sędziowie, podejmując walkę o praworządne państwo, spodziewali się, iż władza wykorzysta wszystkie dostępne środki, aby ich zdyskredytować i wyeliminować z życia publicznego".
Sędzia Morawiec w styczniu ubiegłego roku wygrała nieprawomocnie proces cywilny z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro. Sąd uznał wtedy, że szef MS musi przeprosić w oświadczeniu na stronie internetowej resortu sędzię Morawiec za naruszenie jej dóbr osobistych, poprzez podanie w komunikacie resortu sprawiedliwości, opublikowanym przy okazji odwołania sędzi, niezwiązane w żaden sposób z nią informacje o zatrzymaniach w ramach śledztwa dotyczącego korupcji w krakowskich sądach. Minister sprawiedliwości ma też wpłacić 12 tys. zł na Fundację Dom Sędziego Seniora. Minister złożył apelację od tego wyroku.