W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka na kanwie sprawy Grzelak przeciwko Polsce wskazał, że „kreska” na świadectwie szkoły podstawowej i gimnazjum stanowi naruszenie swobody wyznania ucznia. Dziesięć lat później, w sprawie Stavropoulos i inni przeciwko Grecji, trybunał zakwestionował umieszczanie w akcie urodzenia adnotacji o braku chrztu dziecka.
Skarżącymi w sprawie są rodzice dziewczynki, w akcie urodzenia której przy rubryce z imieniem, wpisano odręcznie „z nadania”. Miało to sugerować, że dziecko nie zostało ochrzczone. W październiku 2007 r. skarżący złożyli do Najwyższego Sądu Administracyjnego wniosek o stwierdzenie nieważności aktu urodzenia dziecka w zakresie, w jakim dotyczył on uwagi o nadaniu imienia. Podnosili oni, że taka praktyka ujawnia przekonania religijne rodziny. Skarga został oddalona, ponieważ notatka obok stanowiła jedynie parafrazę z prawa krajowego, które przewidywało, że akt cywilny „nadania” był legalnym sposobem nazwania dziecka.
W skardze do Strasburga skarżący argumentowali, że doszło do naruszenia ich swobody wyznania poprzez ujawnienie przekonań religijnych (skarga nr 52484/18). Wskazali w szczególności, że chociaż greckie ustawodawstwo uznaje jedynie akt cywilny, w praktyce urzędy stanu cywilnego uznają chrzest za alternatywny sposób nadania imienia. Adnotacja „z nadania” dodawana była do aktu urodzenia tylko wtedy, gdy rodzice zdecydowali się zadeklarować imię dziecka bez chrztu. Notatki takiej nie sporządzano, gdy imię nadawane było w trakcie ceremonii religijnej.
W wyroku trybunał uznał, że adnotacja sama w sobie nie ma charakteru religijnego, niemniej jednak wskazuje na brak konkretnego wyznania i wynika z niej, że wnioskodawca nie został ochrzczony. Jak wskazywał przed sądami krajowymi grecki rzecznik praw obywatelskich, stosowanie adnotacji „z nadania” było wynikiem uznania przez urzędy istnienia dwóch alternatywnych procedur nabywania imienia.
W wyroku z 25 czerwca 2020 r. Strasburscy sędziowie nie dopatrzyli się powodu, dla którego konieczne byłoby wskazanie „z nadania” przy imieniu dziecka. Jedynym powodem mogła być próba kategoryzacji dzieci na ochrzczone lub nie. Dlatego też trybunał uznał, że notatka ze strony urzędu nie została napisana nieumyślnie, ale jako wskazówka, jak doszło do nadania imienia dziecka, oraz że nie zostało ono ochrzczone. Włączenie tych informacji do dokumentu, który jest publiczny i często używany (na przykład przy rejestracji do szkoły), stanowi ingerencję w chronione przez art. 9 konwencji prawo skarżących do tego, by nie byli zobowiązani do manifestowania swoich przekonań. Może to nawet prowadzić do sytuacji dyskryminacyjnych w ich relacjach z władzą administracyjną. Ponadto ingerencja ta nie była przewidziana prawem, lecz wynikała z praktyki niektórych urzędów stanu cywilnego. Prawo krajowe wskazywało, że osoba fizyczna nabywa swoje imię aktem cywilnym, nie było zatem potrzeby, aby urzędnicy wpisywali taką adnotacje przy rejestracji noworodków. Tym samym trybunał uznał naruszenie art. 9 konwencji, a skarżącym przyznał 10 tys. euro zadośćuczynienia.