"Nie ma żadnych wątpliwości, że negatywne konsekwencje takiego sposobu tworzenia prawa okażą się daleko idące i z całą pewnością nie poniosą ich wyłącznie komornicy, ale przede wszystkim gospodarka, wierzyciele, a także dłużnicy" - ocenił rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Krzysztof Pietrzyk.
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł odpowiadając w rozmowie z PAP na obawy komorników podkreślił, że w okresie pandemii i bezpośrednio po niej niezbędna jest szczególna ochrona dłużników. Dodał przy tym, że potrzebne są regulacje, które pozwolą stronom egzekucji +pozbierać się+ procesowo po pandemii.
Rzecznik KRK w rozmowie z Polską Agencją Prasową podkreślił, że przepisy sformułowane w majowej nowelizacji tarczy antykryzysowej, tzw. tarczy 3.0 dotyczące egzekucji komorniczych są ogromnym wyzwaniem dla komorników.
Pietrzyk zauważył, że zmiany zakładają podwyższenie kwoty wolnej od egzekucji, jeśli obniżenie wynagrodzenia pracownika lub zwolnienie członka jego rodziny nastąpiło z powodu działań służących zapobieganiu zarażeniem wirusem SARS-CoV-2. Komornik wyraził przy tym obawę, że nowe przepisy będą nadużywane w celu pokrzywdzenia wierzycieli.
"Będziemy więc w każdym przypadku weryfikować, czy podwyższenie kwoty wolnej od egzekucji nastąpiło zgodnie z nowymi przepisami, bowiem obniżenie wynagrodzenia, czy utrata pracy z innego powodu nie daje już do tego prawa" - zapewnił Pietrzyk.
Rzecznik komorników zwrócił też uwagę, że nowe przepisy zakazują wyznaczania licytacji nieruchomości, w których mieszkają dłużnicy. Zakaz ten ma obowiązywać w czasie trwania epidemii i 90 dni po jej zakończeniu. Zdaniem Pietrzyka takie rozwiązanie spowoduje "wydłużenie ponad miarę i ponad zdrowy rozsądek egzekucji z nieruchomości".
"Można odnieść wrażenie, że pomysłodawca tego rozwiązania nie rozumie przebiegu egzekucji z nieruchomości. Obowiązek eksmisji lokalu nie powstaje przecież w dniu licytacji, ale w procesie przejścia własności mamy do czynienia z szeregiem czynności, w tym sądowych, jak przybicie, przysądzenie własności, które powodują, że jest to proces wielomiesięczny" - zauważa komornik.
W ocenie Pietrzyka przyjęcie tych rozwiązań oznacza cały szereg negatywnych konsekwencji nie tylko dla wierzycieli oczekujących na odzyskanie swoich środków, ale również dla dłużników. Wskazał, że im dłużej będzie trwało postępowanie egzekucyjne, tym ostatecznie dłużnicy zapłacą wyższe odsetki.
Do tych zarzutów w rozmowie z PAP odniósł się wiceminister Warchoł. Jak zaznaczył problem podnoszony przez komorników nie ma charakteru oczywistego. Jego zdaniem niewątpliwie potrzebna jest szczególna ochrona dłużników w okresie pandemii i bezpośrednio po niej. "Sprawa dotyczy bowiem licytacyjnej sprzedaży nieruchomości dłużników - zazwyczaj mieszkań, które są w naszych realiach najcenniejszym składnikiem majątku. Zatem bez wątpienia konieczne są regulacje, które pozwolą stronom postępowań egzekucyjnych +pozbierać się+ procesowo po pandemii" - zaznaczył wiceszef MS.
Warchoł podkreślił, że jest to związane także z oczekiwanymi bezpiecznymi warunkami przeprowadzenia publicznej licytacji nieruchomości. "Można natomiast zastanawiać się, czy powinno to być, jak zaproponowano w poprawce poselskiej, aż trzy miesiące, czy też termin miesięczny byłby tu wystarczający. Ta refleksja jest po naszej stronie i podejmując dalsze decyzje będziemy mieli na uwadze też sytuację epidemiologiczną oraz stan zabezpieczeń sądów, w których takie licytacje, często gromadzące bardzo wielu chętnych potencjalnych nabywców, się odbywają" - dodał wiceminister.