"Tradycyjnie podczas dyskusji o Polsce padło tu tyle kłamstw i bzdur, że (...) nie mam czasu, aby to wszystko prostować. Ale spróbujmy" - powiedział Jaki podczas debaty w komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego, wypowiadając się w imieniu grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i zwracając się do europosłów komisji.
"Twierdzicie państwo, że członkowie rządu są w Polsce powoływani na sędziów. Przecież to bzdura. Proszę pokazać konkretnie kto. Druga bzdura to ta, że to coś nadzwyczajnego, iż członkowie rządu są w KRS (Krajowej Radzie Sądownictwa), która wybiera sędziów. Sprawdźcie państwo najpierw, zanim rzucicie takie oskarżenia, bo to wynika wprost z konstytucji, że minister sprawiedliwości jest członkiem KRS i tak było wcześniej" - powiedział.
Dodał, że nieprawdą jest to, że za stosowanie prawa europejskiego są stosowane procedury dyscyplinarne wobec sędziów. "Chodzi prawdopodobnie o pytania prejudycjalne. To sprawdźcie, że mamy w tym zakresie orzeczenie TSUE, które odrzuciło wniosek polskich sędziów. Dlaczego o tym nie mówicie albo (tego) nie sprawdziliście. Mówicie o tym, że głosowanie za pomocą poczty stwarza zagrożenia dla demokracji. To bardzo ciekawe, skoro w poprzednich wyborach parlamentarnych w Niemczech głosowało prawie 10 mln ludzi w ten sposób" - mówił.
Dodał, że niedawno w ten sposób przeprowadzono w czasie pandemii całe wybory w niemieckim kraju związkowym Bawaria. "To w Niemczech można, a w Polsce nie można? Na podstawie jakiego traktatu?" - pytał.
Zwrócił się też do komisarza Reyndersa. "Mówi pan o orzeczeniu TSUE. Proszę bardzo. Dlaczego pan komisarz nie wspomina, że w orzeczeniu TSUE jest jasno napisane, że nie można kwestionować statusu polskich sędziów powołanych przez prezydenta, a pan to w tej chwili robi. To pan stosuje orzeczenie TSUE czy nie? Proszę się wypowiedzieć. Tych bzdur padło tutaj jeszcze naprawdę wiele" - powiedział.