Rozstrzygając w sprawie sporu kompetencyjnego pomiędzy Sejmem a Sądem Najwyższym oraz prezydentem a Sądem Najwyższym, Trybunał Konstytucyjny orzekł we wtorek, że powołania sędziów są wyłączną kompetencją prezydenta, a Sąd Najwyższy nie ma nad nimi prawa nadzoru.
Ponadto według Trybunału Konstytucyjnego Sąd Najwyższy, "również w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego", nie ma kompetencji do "dokonywania prawotwórczej wykładni przepisów prawa prowadzącej do zmiany stanu normatywnego w sferze ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, dokonywanej w drodze uchwały".
W rozmowie z PAP rzecznik Sądu Najwyższego sędzia Michał Laskowski podkreślił, że mimo innej natury sprawy, przy wydawaniu tego orzeczenia TK rozumował w podobny sposób, jak przy wydawaniu poprzedniego postanowienia w poniedziałek. "Znowu oparł się na założeniu, że Sąd Najwyższy - wydając uchwałę - wydał akt normatywny, stworzył przepisy obowiązującego prawa, co z gruntu jest błędne" - powiedział.
"Nie mogę zaakceptować tego orzeczenia. Nie ma żadnego sporu kompetencyjnego, sąd nie wchodził w uprawnienia parlamentu, nie stanowił przepisów, nie wchodził w uprawnienia prezydenta, nie wchodził w procedurę powoływania sędziów czy nie kwestionował samego aktu powołania. To bardzo wyraźnie podkreślono w uzasadnieniu tej uchwały trzech izb" - mówił rzecznik SN.
Jak ocenił, po raz kolejny mamy do czynienia z "przykładem sprzężenia Trybunału Konstytucyjnego z obozem władzy". "I właściwie z potwierdzeniem pewnego stanowiska, które było oczekiwane, bo z tego punktu widzenia nasza uchwała była niekorzystna" - dodał.
Wniosek złożony do TK przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek wiązał się z pytaniami prawnymi I prezes SN Małgorzaty Gersdorf i podjętą 23 stycznia br. uchwałą trzech izb SN - Cywilnej, Karnej i Pracy. Według uchwały nienależyta obsada sądów występuje wtedy, gdy w ich składzie znajduje się osoba wyłoniona przez aktualną KRS, choć pociąga to za sobą różne skutki w zależności od szczebla sądu i dat orzeczeń.
Wniosek został sformułowany dzień przed podjęciem uchwały przez SN. Marszałek zwróciła się we wniosku o rozstrzygnięcie sporu dotyczącego przepisów konstytucji odnoszących się do podziału władz i powoływania sędziów. Przedmiotem sporu jest pytanie, czy SN może wydawać uchwały w związku z orzeczeniem sądu międzynarodowego, które wprowadzają zmiany w przepisach dotyczących ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości, czy też dokonywanie zmian w tym zakresie pozostaje w wyłącznej kompetencji ustawodawcy. Marszałek zapytała też TK, czy prerogatywa powoływania sędziów może być kontrolowana przez SN lub inny sąd, czy też jest to osobiste uprawnienie prezydenta, które nie podlega kontroli władzy sądowniczej.
W poniedziałek TK orzekł z kolei, że uchwała trzech izb Sądu Najwyższego jest niezgodna z konstytucją, Traktatem o Unii Europejskiej i Europejską Konwencją Praw Człowieka. Wniosek w sprawie tej uchwały złożył do TK w lutym premier Mateusz Morawiecki.