Trybunał Sprawiedliwości UE w środę zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów dotyczących Izby Dyscyplinarnej SN w sprawach dyscyplinarnych sędziów. Wniosek o tymczasowe zawieszenie - do czasu wydania ostatecznego wyroku przez TSUE - złożyła Komisja Europejska. Polski rząd argumentował, że wniosek jest nieuzasadniony. "Chociaż organizacja wymiaru sprawiedliwości należy do kompetencji państw członkowskich UE, to mają one obowiązek dotrzymywać zobowiązań wynikających dla nich z prawa Unii" - zaznaczył jednak TSUE.
"Problem wskazany w tym postanowieniu TSUE powinien skłonić władze polskie oraz władze Izby Dyscyplinarnej do tego, aby jednak nie eskalować sporu i nie powodować, że problemy będą narastać, zaś sprawy będą przed tą izbą rozstrzygane" – ocenił Taborowski.
Jak podkreślił, problem trzeba widzieć kompleksowo. "W świetle dzisiejszego zabezpieczenia niezbędne jest powstrzymanie się od orzekania przez sędziów tej izby, do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Trybunał w świetle prawa unijnego" – powiedział. Inaczej - jak dodał - wydane przez tą izbę SN orzeczenia będą obarczone wadą prawną, a Polska może zostać zobowiązana do zapłaty wysokich kar za nieprzestrzeganie zabezpieczenia.
"Z perspektywy RPO, istotna i wiążąca jest uchwała trzech połączonych Izb SN z 23 stycznia br., z której wynika, że po zastosowaniu kryteriów unijnych zarówno sędziowie powołani do Izby Dyscyplinarnej, jak i sama Izba Dyscyplinarna, oraz sędziowie powołani do Izby Kontroli Nadzwyczajnej, nie spełniają wymogów niezawisłego i bezstronnego sądu w rozumieniu polskiej konstytucji, europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i przepisów unijnych" – powiedział PAP Taborowski. Jak podkreślił, "jest to punkt wyjścia do całej dyskusji, gdyż w polskim systemie prawnym SN już te kwestie przesądził".
"To co się stało dziś, to dodatkowe wzmocnienie tego, co powiedział nasz Sąd Najwyższy. TSUE m.in. na podstawie orzeczeń naszego SN doszedł do wniosku, że istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo, iż nie są spełnione przez Izbę Dyscyplinarną kryteria niezależności wymagane prawem unijnym" – ocenił Taborowski.
Jak wskazał, tymczasem "gwarancje w ramach sędziowskich postępowań dyscyplinarnych są elementem gwarancji niezawisłości sędziów".
"Sytuacja, w której sędziowie są narażeni na prowadzenie ich postępowań dyscyplinarnych przez organ, który nie jest niezależny, wpływa też na niezawisłość i niezależność tych sędziów i wszystkie sprawy rozpatrywane przez nich. Ostatecznie chodzi więc o gwarancje dla obywatela, żeby miał on pewność, iż sędzia rozpatruje jego sprawę tylko na podstawie przesłanek prawnych" – podkreślił.
Jak dodał, zakres skargi Komisji Europejskiej ograniczony jest do sędziów, ale w sentencji środowej decyzji TSUE wskazane są całe artykuły ustawy o SN, które ustanawiają Izbę Dyscyplinarną i określają jej właściwości, w tym cały art. 27 ustawy o SN. "Oczywiście samo postępowanie KE jest nacelowane na ochronę niezawisłości sędziowskiej, ale ja sobie nie wyobrażam, szczególnie po uchwale trzech izb SN, żeby mówić, iż postępowania w sprawie adwokatów przed Izbą Dyscyplinarną mogą się toczyć, a postępowania w sprawach sędziów nie" – zaznaczył.