Główny Inspektorat Sanitarny uważa, że nie musi informować, kto przetwarza dane podawane przez pasażerów przylatujących do Polski. UODO i zapytani przez nas prawnicy są innego zdania.
Od ponad tygodnia pasażerom samolotów lądujących na lotnisku Chopina wręczane są do wypełnienia karty lokalizacyjne. To jeden z elementów walki z koronawirusem. Pasażerowie są proszeni o wskazanie numeru lotu, stałego miejsca zamieszkania, miejsca pobytu w Polsce, numeru kontaktowego czy adresu e-mail. W mediach społecznościowych wciąż mnożą się pytania podróżnych – dlaczego formularze są tylko w jednym języku (zdarza się, że nie ma polskojęzycznych, albo też na odwrót – angielskojęzycznych), czy osoby, które ich nie wypełnią, mogą być niewypuszczone z samolotu, albo też dlaczego z niektórych kierunków nikt ich w ogóle nie zbiera. Powtarza się też pytanie podstawowe – kto zbiera te informacje, czyli mówiąc językiem RODO, kto jest administratorem danych osobowych. Na formularzach nie ma bowiem o tym ani słowa.

GIS nie odpowiada