Po dwóch miesiącach niemal całkowitego zastoju Trybunał Konstytucyjny wznawia prace. Co ciekawe, dzisiejsza rozprawa, która jest pierwszą w tym roku, będzie dotyczyć kwestii wyłączania sędziego z powodu powołania go na urząd na wniosek obecnej, kwestionowanej Krajowej Rady Sądownictwa (KRS).
Także kolejna, wyznaczona na 3 marca, ma podłoże polityczne. TK pochyli się nad wnioskiem marszałka Sejmu, który domaga się rozstrzygnięcia sporu kompetencyjnego między Sądem Najwyższym a prezydentem i Sejmem. Choć wielu prawników uważa, że żadnego sporu kompetencyjnego tutaj nie ma.
Dzisiejsza rozprawa dotyczy przepisów kodeksu postępowania karnego o wniosku o wyłączenie sędziego. Sprawa znalazła się w TK z inicjatywy Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (ID SN), co do której zapadły już orzeczenia (m.in. uchwała trzech połączonych izb SN) stwierdzające, że nie jest ona sądem. Wszystko jednak wskazuje na to, że TK zamierza te fakty zignorować i udzielić dziś odpowiedzi na pytanie prawne ID SN.
Jego autorka Małgorzata Bednarek twierdzi, że zaskarżone przepisy są niezgodne z konstytucją w zakresie, w jakim pozwalają domagać się wyłączenia sędziego z powodu wadliwości powołania go przez prezydenta na wniosek KRS. Jak czytamy w uzasadnieniu pytania, w polskim systemie prawnym nie istnieje procedura, w ramach której można badać prawidłowość procesu powoływania sędziów po tym, jak nominacji dokona prezydent. „Przyjęcie dopuszczalności weryfikacji prawidłowości powołania sędziego połączonej z możliwością zakwestionowania skuteczności aktu nominacji doprowadziłoby do powstania niebezpieczeństwa powszechnego kwestionowania statusu sędziów zawsze wtedy, kiedy w procedurze nominacyjnej ujawniłyby się mniejsze lub większe uchybienia, a w szczególności, kiedy określony element tej procedury zostałby uznany za niezgodny z aktem prawnym wyższego rzędu, w tym zwłaszcza z Konstytucją RP” – podkreślono w uzasadnieniu.
Stwierdzenia niekonstytucyjności zaskarżonych przepisów k.p.k. domagają się również prokurator generalny (PG) i Sejm, którzy są uczestnikami postępowania przed TK. Ten drugi „staje na stanowisku, iż umocowany konstytucyjnie polski sędzia z chwilą powołania i objęcia urzędu jest w każdym wypadku sędzią pełnoprawnym, o niepodważalnym statusie (…)”, a umożliwienie kwestionowania ważności aktu powołania czy też zakresu uprawnień osoby powołanej przez prezydenta na urząd sędziego pozbawiałoby kompetencję głowy państwa jej materialnej istoty. A to dlatego, że „nie jest wykonaniem tej kompetencji kreacja sędziego, który mimo formalnego powołania do pełnienia urzędu sędziowskiego nie mógłby być piastunem władzy sądowniczej”. PG z kolei zwraca uwagę, że sędzia, który już w momencie powołania miałby świadomość, że skuteczność aktu powołania mogłaby być w przyszłości kwestionowana, a pewne nieprawidłowości w jego procedurze nominacyjnej ujawnione po latach mogłyby doprowadzić do odebrania mu prawa do orzekania, nie może być traktowany jako sędzia w pełni niezależny. „Jest niewątpliwe, że sędzia taki nie ma wewnętrznego bezwzględnego poczucia wolności od jakichkolwiek nacisków (tzw. subiektywny aspekt niezawisłości)” – pisze prokurator. Ale to nie koniec. Jego zdaniem taki sędzia nie może być postrzegany jako osoba wolna od wszelkich prób wpływania na jego werdykt.
Kto śledzi spór na linii rządzący – środowisko sędziowskie, ten od razu zorientuje się, że pytanie prawne ID SN, nad którym pochyli się dziś TK, ma na celu uniemożliwienie kwestionowania powołań sędziów, którzy przeszli procedurę konkursową przed kontestowaną KRS. Tymczasem cała ID SN została obsadzona na skutek wniosków złożonych właśnie przez obecną radę.
Nie można też nie zauważyć, że w składzie TK próżno szukać sędziego, który nie byłby wybrany głosami partii rządzącej. Skład będzie pięciosobowy, przewodniczyć mu będzie prezes TK Julia Przyłębska, a sprawozdawcą będzie Jakub Stelina. Dzisiejszy termin jest już drugim. Pierwotnie rozprawa była planowana na 13 lutego br. TK nie poinformował o powodach zdjęcia sprawy z wokandy.