"W tej Izbie liczyło się, liczy się i będzie się liczyć prawo. Wszystko jedno, kto będzie składał kasację: czy to będzie prokurator generalny, minister sprawiedliwości, czy strona. To, co jest istotne do rozstrzygnięcia sprawy, to jest to, co jest w aktach sądowych" - powiedział w uzasadnieniu tego postanowienia SN sędzia Adam Tomczyński.
Jak dodał, decyzje rzecznika dyscyplinarnego i adwokackiego sądu dyscyplinarnego w tej sprawie były prawidłowo i dobrze uzasadnione. Sędzia Tomczyński zaznaczył, że było to postępowanie kasacyjne, w którym można korygować wyłącznie rażące naruszenia prawa, a do takiego naruszenia nie doszło.
Sprawa dotyczyła postępowania dyscyplinarnego wobec mec. Giertycha w sprawie jego wypowiedzi medialnych z przełomu lat 2016-2017. Odnosiły się one m.in. do postępowania prokuratury dotyczącego tzw. zdrady dyplomatycznej przy okazji badania katastrofy smoleńskiej i możliwości zarzutów w tej sprawie dla Donalda Tuska. Do rzecznika dyscyplinarnego izby adwokackiej wpłynął wniosek prokuratora krajowego dotyczący zainicjowania takiego postępowania.
W lutym 2017 r. wszczęto takie postępowanie dyscyplinarne w sprawie wypowiedzi Giertycha, ale w sierpniu 2017 r. zostało ono umorzone, a rzecznik dyscyplinarny uznał, iż nie doszło do przewinienia. Od tej decyzji wpłynęło odwołanie prokuratora krajowego, które w grudniu 2017 r. oddalił sąd dyscyplinarny przy warszawskiej izbie adwokackiej. W grudniu 2018 r. kasację od tego postanowienia do Izby Dyscyplinarnej SN wniósł prokurator generalny i zawnioskował o przekazanie kwestii sądowi dyscyplinarnemu do ponownego rozpoznania.
W listopadzie zeszłego roku - na kanwie tej sprawy - w podjętej uchwale siedmioro sędziów Izby Dyscyplinarnej SN uznało, że dopuszczalna jest kasacja prokuratora generalnego od decyzji adwokackiego sądu dyscyplinarnego umarzającego sprawę dyscyplinarną adwokata. Po tej uchwale stało się możliwe merytoryczne rozpoznanie kasacji ws. wypowiedzi medialnych Giertycha.
Mec. Giertych nie wysłuchał wtorkowego postanowienia. Wcześniej Izba Dyscyplinarna SN nałożyła bowiem na niego karę porządkową 3 tys. zł i nie wpuściła na salę rozpraw po przerwie. "Mec. Giertych postanowił z sali sądowej uczynić wiec polityczny" - uzasadniał tę karę sędzia Tomczyński.