Podpisy pod kandydaturą sędzi Teresy Kurcyusz-Furmanik do KRS zostały zebrane zgodnie z prawem - powiedział w czwartek dziennikarzom rzecznik rządu Piotr Müller, komentując doniesienia "Gazety Wyborczej".

"GW" ujawniła w czwartek listę sędziów, którzy poparli kandydaturę Teresy Kurcyusz-Furmanik na członka Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem dziennika, na wykazie "przeważają nazwiska osób, które awansowały dzięki dobrej zmianie".

O publikację tę był pytany w czwartek przez dziennikarzy w Sejmie rzecznik rządu Piotr Müller. Powiedział, że podpisy pod kandydaturą sędzi zostały zebrane zgodnie z prawem.

"Jeżeli te osoby miały status sędziego w momencie podpisywania, nie widzę nic w tym złego" - powiedział rzecznik. "Zgodnie z ustawą, są określone osoby, które mogą się podpisywać pod listami kandydatów (do KRS - PAP). Jak rozumiem, wszystkie te osoby mają takie uprawnienie" - zaznaczył.

Rzecznik rządu dopytywany był o zarzut KO, że przy zbieraniu tych podpisów dochodziło do kupczenia stanowiskami.

"Jeśli ja podpisuję się pod kandydaturą na sędziego Trybunału Konstytucyjnego lub jakąkolwiek inną osobą, to jest to kupczenie? Nie, to jest powoływanie na stanowiska, tak jak we wszystkich innych sprawach" - odpowiedział rzecznik.

GW" napisała, że Teresa Kurcyusz-Furmanik, to "sędzia z Gliwic, która startowała do KRS z poparciem społecznym".

"Podpisy (obywateli - PAP) dla niej zbierały Kluby +Gazety Polskiej+, miała ich w sumie 2130. Ale w Kancelarii Sejmu złożono także wykaz 32 sędziów, którzy poparli Kurcyusz-Furmanik (wymaganych było 25). Według naszego informatora zbierano je wśród tych, którzy awansowali za rządów PiS lub dostali obietnicę takiego awansu" - pisze "GW".

Informator gazety twierdzi, że podobne nazwiska są na liście poparcia Leszka Mazura, przewodniczącego KRS.