Jeżeli Sąd Najwyższy podejmie uchwałę i będzie prowadził postępowanie, to będzie rażące naruszenie przepisów prawa - powiedział w czwartek wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Dodał, że sędziowie SN mają tego świadomość.

W czwartek w Sądzie Najwyższym odbędzie się posiedzenie trzech Izb tego sądu - Cywilnej, Karnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Chodzi o udział w składach sędziowskich osób wyłonionych przez KRS w nowym składzie i status takich sędziów.

W środę marszałek Sejmu Elżbieta Witek skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o rozstrzygnięcie sporu kompetencyjnego między Sejmem a Sądem Najwyższym oraz Prezydentem RP a SN. Chodzi m.in. o przepisy konstytucji odnoszące się do podziału władz i powoływania sędziów.

W związku z tym, prezes TK Julia Przyłębska przekazała, że czwartkowe posiedzenie trzech Izb SN uległo zawieszeniu.

"Jeżeli Sąd Najwyższy podejmie uchwałę i będzie prowadził postępowanie, to będzie drastyczne złamanie przepisów prawa, rażące naruszenie przepisów prawa ze wszelkimi tego konsekwencjami. Sędziowie SN mają całkowicie świadomość, że nie wolno tego robić" - stwierdził odnosząc się do tego Michał Wójcik w programie "Kwadrans Polityczny" w TVP 1.

Wskazał jednocześnie, że jest konkretny przepis ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK, który mówi jednoznacznie, że jeżeli zostaje złożony wniosek dotyczący sporu kompetencyjnego, to postępowanie ulega zawieszeniu. "Z mocy prawa nie trzeba nic robić i nie powinno się nic robić" - stwierdził Wójcik.

Dodał, że marszałek Elżbieta Witek złożyła wniosek do TK, ponieważ przyjmuje, że doszło do sporu kompetencyjnego i to "bardzo poważnego sporu" pomiędzy władzą ustawodawczą, a konkretnie sejmem i władzą sądowniczą oraz władzą wykonawczą, czyli prezydentem, a Sądem Najwyższym. "To jest bardzo niebezpieczny spór, który może doprowadzić do chaosu w Polsce. Pani marszałek nie tylko miała prawo, ale była taka potrzeba, żeby taki wniosek został złożony" - zaznaczył wiceminister sprawiedliwości.

Natomiast pytany o nowelizację ustaw sądowych podkreślił, że "jest bardzo silny dyskurs w przestrzeni medialnej pomiędzy zwolennikami, a przeciwnikami tej regulacji".

"Chce sprostować pewną rzecz. Bo to jest rzeczywiście narracja medialna narzucona przez opozycję, że to jest jakoby +ustawa kagańcowa+. To nie jest +ustawa kagańcowa+. To jest nowelizacja w kilku dokumentach, bardzo ważna nowelizacja. (...) To jest konkretyzacja tego, co funkcjonuje obecnie w aktualnym stanie prawnym. Natomiast jeżeli dzisiaj dochodzi do sytuacji, w której sędzia potrafi podważyć status innego sędziego, to jest właśnie wejście władzy sądowniczej m.in. w obszar władzy ustawodawczej, bo to jest prerogatywa pana prezydenta, bo jest akt nominacyjny " - mówił Wójcik.

Podkreślił też, że chodzi o to, by nie było chaosu prawnego w państwie. "Nie może być tak, że ktoś się stawia ponad wszystkimi, a tutaj niestety część władzy sądowniczej uznała, że ma jakieś szczególne przywileje i ma prawo stawiać się ponad całym społeczeństwem. Nie będzie i nie ma zgody na to" - powiedział Wójcik.

W czwartek po południu w Sejmie odbędzie się głosowanie nad uchwałą Senatu w sprawie odrzucenia w całości nowelizacji ustaw sądowych rozszerzających odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów. Jeżeli Sejm odrzuci bezwzględną większością głosów sprzeciw Senatu, nowela trafi do podpisu przez prezydenta; jeśli nie - postępowanie nad ustawą zostaje zamknięte.

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie zaopiniowała w środę uchwałę Senatu o odrzuceniu nowelizacji ustaw sądowych.