Bruksela coraz baczniej przygląda się sytuacji dotyczącej wymiaru sprawiedliwości. Sejm czeka, co Senat zrobi z ustawą dyscyplinującą sędziów.
Komisja Europejska wystąpiła do Trybunału Sprawiedliwości UE o środki zabezpieczające, które mają wstrzymać prowadzone według nowych zasad postępowania dyscyplinarne wobec sędziów. Temat został wniesiony nieoczekiwanie. Powodem są m.in. prace nad ustawą dyscyplinującą sędziów w Polsce, choć sam wniosek Komisji nie dotyczy bezposrednio tej ustawy. Odnosi się ono do skargi Komisji Europejskiej, w sprawie której toczy się już przed TSUE postępowanie przeciwko naszemu krajowi.
Dotyczy obowiązującego w Polsce od 3 kwietnia 2018 r. nowego modelu postępowania dyscyplinarnego sędziów. KE zarzuca m.in., że „nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym”.
I w ramach tego postępowania KE już wczoraj wystąpiła do TSUE o zastosowanie środków zabezpieczających. Jakie to będzie miało przełożenie na praktykę? – Wszystko będzie zależało od treści samego wniosku KE, a później od tego, w jakim zakresie wniosek ten zostanie uwzględniony przez TSUE. Moim zdaniem najbardziej prawdopodobnym jest, że komisja będzie domagała się wstrzymania działalności ID SN – mówi Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.
To by znacznie utrudniło pracę rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców, którzy wykorzystując pewne kruczki prawne, kierują bezpośrednio do ID SN, z pominięciem sądów dyscyplinarnych działających przy sądach apelacyjnych, oskarżenia wobec sędziów, którzy aktywnie sprzeciwiają się zmianom wprowadzonym w sądownictwie przez obecny obóz rządzący. Sądy apelacyjne już nieraz krytycznie oceniały działalność rzeczników i zwracały im sprawy dyscyplinarne sędziów.
Tylko – co istotne – wniosek Komisji dotyczyłby już złożonej skargi, raczej nie może się bezpośrednio odnosić do procedowanych właśnie w Polsce przepisów.
A Senat dziś na plenarnym posiedzeniu zaczyna dyskusję na temat ustawy dyscyplinującej sędziów. W piątek ma się odbyć głosowanie. Wczoraj ponownie zebrały się połączone senackie komisje opiniujące przepisy. A jeszcze wcześniej odbyło się spotkanie parlamentarnego zespołu do spraw praworządności, które miało charakter wysłuchania opinii w sprawie ustawy. Na posiedzenie zespołu zaproszono przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości i ekspertów także z zagranicy.
Opozycja wykorzystała oba spotkania do zmasowanej krytyki. Ale ostre słowa padały także z ust zaproszonych gości. – To ustawa groźna dla wszystkich obywateli bez względu na światopogląd. Nie ma wolnych obywateli bez niezależnych sądów i niezawisłych sędziów – mówiła I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Pod ostrzałem znalazły się zarówno przepisy, które mają dyscyplinować sędziów i ograniczać im możliwość wypowiedzi, jak i przepisy, które zakazują badania prawidłowości powołania sędziów i wydawanych przez nich orzeczeń. – Jak ustawa będzie znosiła czy zastępowała orzeczenie sądu, to mamy naruszenie zasady trójpodziału władz. (…) Jest także kwestia wykonania orzeczenia TSUE z 19 listopada (wskazał, że Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej –red.) oraz orzeczenia SN (uznał, że Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i krajowego – red.). W drodze ustawy próbuje się odwrócić skutki orzeczenia wydanego przez TSUE i SN – podkreślał Dariusz Zawistowski, prezes SN kierujący Izbą Cywilną. Z kolei sędziowie zwracali uwagę na przepisy, które modyfikują rolę kolegiów i zgromadzeń ogólnych. – Ustawa sprowadza samorząd sędziowski do roli atrapy. Samorząd sędziowski to nie fanaberia. Sędziowie są niezawiśli, a sądy niezależne. Nie jesteśmy resortem podległym ministrowi, sędziowie nie są poddanymi ministra sprawiedliwości, a sądy ekspozyturą jego ministerstwa – podkreślał Piotr Gąciarek z Iustitii.
Podobne opinie padały z ust polityków opozycji. – Ustawa nie służy wymiarowi sprawiedliwości, a Prawu i Sprawiedliwości. Na milimetr nie przybliża nas do rozwiązania największych bolączek wymiaru sprawiedliwości – mówił Piotr Zgorzelski z PSL.
Przedstawicieli rządu nie było na posiedzeniu zespołu parlamentarnego, jak tłumaczył wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, resort nie otrzymał zaproszenia. Jego zdaniem opinie na temat ustawy wprowadzają w błąd opinię publiczną. – Celem ustawy jest zagwarantowanie stabilności polskiego systemu prawnego. Ani ta ustawa, ani żadna inna nie może się odnosić do merytorycznych treści rozstrzygnięć sędziów, gdyż chroni ich zasada niezawisłości opisana w konstytucji. Kluczowe przepisy dotyczące kwestionowania sędziów wynikają z utrwalonego orzecznictwa z poprzednich lat dotyczącego niepodważalności prerogatyw prezydenta co do powołania sędziów – podkreśla Kaleta. Dodaje, że konstytucyjność KRS potwierdził Trybunał Konstytucyjny.
Ale opozycja, która ma w Senacie większość, chce ustawę odrzucić. I jeśli zarządzi pełną mobilizację, taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny. Jednak decyzja izby wyższej może jedynie opóźnić wejście ustawy w życie; PiS w Sejmie trzyma kurs na podtrzymanie przepisów. Choć rządzący także będą musieli przypilnować, by stawiła się większość posłów. Ostatnio dwukrotnie opozycji omal nie udało się przegłosować rządzących. Ta ustawa jest jednak dla PiS priorytetem i politycy tego ugrupowania zrobią wszystko, by trafiła do podpisu Andrzeja Dudy. Nasi rozmówcy z PiS nie sądzą także, by prezydent wybrał inne rozwiązanie niż podpisanie ustawy. On sam i jego ministrowie wypowiadali się ostatnio krytycznie na temat sędziów, nie kryli także obaw, że bez nowych przepisów mogą być kłopoty z wyborem kandydatów na I prezesa SN przez wszystkich sędziów.
Zgromadzenie ogólne sędziów SN zwołane w celu wyboru kandydatów na I prezesa SN odbyć się ma już 17 marca. I otwartym pozostaje pytanie, czy wezmą w nim udział także ci sędziowie, którzy przeszli procedurę konkursową przed nową, kontestowaną Krajową Radą Sądownictwa. Zdaniem Krystiana Markiewicza odpowiedzi na to pytanie może dostarczyć nam uchwała podjęta przez pełny skład SN lub skład połączonych izb SN.
Obecnie mamy wyraźne rozbieżności w orzecznictwie SN dotyczące statusu osób, które zostały wskazane prezydentowi przez obecną KRS. Chodzi tutaj o osoby zasiadające nie tylko w dwóch nowych izbach SN, czyli Izbie Dyscyplinarnej oraz Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale także tych, których prezydent powołał do Izby Cywilnej czy Karnej SN. SN w pełnym składzie lub składzie połączonych izb musi w końcu stwierdzić jasno, czy są to sędziowie SN czy nie. Jeżeli nie, to oczywistym jest, że nie będą one uczestniczyć w zgromadzeniu mającym na celu wyłonienie kandydatów na I prezesa SN – kwituje prezes Iustitii. Chodzi o sędziów wskazanych przez nową KRS.
Tymczasem sędzia Paweł Juszczyszyn ma 21 stycznia dokonać oględzin list poparcia pod kandydaturą do nowej KRS. Kancelaria Sejmu odmawia do tej pory dostępu do nich, powołując się na przepisy o ochronie danych osobowych.
Według sędziów ustawa sprowadza ich samorząd do roli atrapy