W czwartek wieczorem posłowie PiS złożyli w Sejmie obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze. Ustawa ta miałaby wejść w życie w większości po siedmiu dniach od jej ogłoszenia.
Pytany w TVN24 o brak konsultacji przepisów ustawy ws. dyscyplinowania sędziów z Porozumieniem, Bortniczuk przyznał: "Nie byliśmy rzeczywiście uprzedzeni o tym, że stanie się to w takiej formie". Według niego na posiedzeniu Rady Ministrów premier Mateusz Morawiecki wspominał, że "jest taka wola części klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, ale to była bardzo ogólna informacja".
Bortniczuk ocenił, że projekt ustawy PiS ma zapobiegać - jak mówił - "paraliżowi wyboru Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, paraliżowi procesu opiniowania kandydatów na sędziów ogółem i zapobiegać temu najważniejszemu paraliżowi - paraliżowi, destabilizacji i anarchizacji państwa". A do tego - według posła - doprowadziłoby sytuacja, w której "jeden sędzia ma prawo podważać statusy innego sędziego".
"Proszę sobie wyobrazić, ile tysięcy wyroków można byłoby kwestionować, ich obecność w obiegu prawnym, pod kątem tego, że wydawali je teoretycznie sędziowie, którzy co, są poza zawodem?" - przekonywał.
Bortniczuk ujawnił, że "jeżeli chodzi o szczegóły ustawy", to Porozumienie ma swoje propozycje. "Takie, które mają ją lekko złagodzić" - dodał. Nie wyjawił jednak szczegółów propozycji Porozumienia.
"Będziemy zgłaszać te poprawki, oczywiście w pierwszym rzędzie zgłosimy je, kierując się lojalnością koalicyjną, naszym partnerom ze Zjednoczonej Prawicy. Nie chcielibyśmy rozmawiać z partnerami za pośrednictwem mediów" - zapewnił.
Polityk podkreślał, że Porozumienie zgadza się "co do kierunku" proponowanych zmian. "Jesteśmy za tym, żeby przeciwdziałać anarchizacji państwa, zapobiegać destabilizacji państwa, (...) natomiast chcielibyśmy ją odchudzić z tych elementów, które nie są w niej niezbędne, aby tej destabilizacji zapobiegać" - wyjaśniał.
Pytany, czy chodzi np. o kary dyscyplinarne dla sędziów, odparł, że powiedział już tyle, ile mógł ujawnić przed przekazaniem propozycji koalicjantom ze Zjednoczonej Prawicy. Mówił też, że podpisze się pod taką ustawą, która - jak zaznaczył - "będzie uwzględniała nasze poprawki". Dodał, że według niego ustawa, aby była skuteczna, "musi zawierać sankcje, które są bolesne".
Poseł był też pytany, czy wyobraża sobie, że swoje poprawki do ustawy Porozumienie Jarosława Gowina "przegłosuje" w Sejmie razem z opozycją. "To jest absolutna ostateczność. Jestem przekonany, że w ramach Zjednoczonej Prawicy dojdziemy do porozumienia z naszymi partnerami, i że te nasze poprawki nie wywrócą głównego celu tej ustawy, bo z tym głównym celem ustawy się zgadzamy, że ona ma powstrzymać chaos w polskim państwie" - podkreślił poseł Bortniczuk.
Dopytywany, co się stanie, jeżeli partnerzy z Solidarnej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwości "powiedzą nie - nie wpiszemy tych poprawek", Bortniczuk odparł: "Zgłosimy te poprawki samodzielnie, a Sejm zadecyduje większością głosów, co dalej z nimi zrobić". "To byłaby ostateczność, i tego byśmy nie chcieli, żeby przegłosowywać poprawki rękami opozycji" - zaznaczył.