Po odwołaniu podsekretarza stanu, MON miało prawo wypowiedzieć umowę adwokatowi, który miał dla tego podsekretarza przygotowywać analizy prawne. Powód? Utrata zaufania.
W styczniu 2019 r., w ramach rekonstrukcji rządu, odwołano ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Kilka dni później stanowisko stracił sekretarz stanu oraz dwóch podsekretarzy w tym resorcie. Jednym z nich był Dominik Smyrgała. Tuż przed jego odejściem MON zawarło umowę zlecenia z adwokatem na pomoc prawną. Miał tworzyć analizy prawne na potrzeby Dominika Smyrgały. Po odwołaniu swego bezpośredniego pryncypała prawnik kontaktował się z resortem, próbując dowiedzieć się, na czyją rzecz ma teraz pracować. W odpowiedzi poinformowano go o wypowiedzeniu umowy ze skutkiem natychmiastowym.
Adwokat skierował do sądu pozew o zapłatę ok. 103 tys. zł. To wynagrodzenie, jakie powinien otrzymać za pracę od 17 lutego 2018 r. (w tej dacie odstąpiono od umowy), do końca 2018 r. (wówczas kończył się mu kontrakt). Zdaniem powoda nie było podstaw do wypowiedzenia mu umowy. Zawarł ją bowiem z MON, a nie konkretnym podsekretarzem stanu, i mógł wykonywać swą pracę na rzecz dowolnej osoby czy też szerzej resortu.
Sądy obydwu instancji doszły do wniosku, że resort obrony miał prawo zerwać kontrakt. Pozwala na to wprost art. 746 par. 1 kodeksu cywilnego. Jedynie w sytuacji, gdy wypowiedzenie umowy nie nastąpiło z ważnych powodów, zleceniobiorca ma prawo żądać naprawienia szkody. Tu jednak, zdaniem obydwu sądów, były ważne powody przemawiające za wypowiedzeniem kontraktu.
Powodem głównym było zakończenie pracy podsekretarza stanu w ministerstwie. Adwokat miał wykonywać usługi doradczo-opiniujące na rzecz tej konkretnej osoby. Skoro została ona odwołana, to usługi prawnika straciły rację bytu.
„Powód miał wykonywać usługi o charakterze doradczo-opiniującym dla podsekretarza stanu w MON i zapotrzebowanie na te usługi było bezpośrednio powiązane z oczekiwaniami osoby, która zajmowała stanowisko podsekretarza stanu w chwili zawierania umowy. Zmiana osoby na tym stanowisku wpłynęła zarówno na zakres zapotrzebowania na owe usługi, jak i na kwestię zaufania do usługodawcy” – podkreślił Sąd Apelacyjny w Warszawie we właśnie opublikowanym uzasadnieniu wyroku.
Sąd zwrócił uwagę, że art. 746 par. 1 kodeksu cywilnego w żaden sposób nie ogranicza tego, co może być ważnym powodem wypowiedzenia umowy. Może to więc być zarówno czynnik obiektywny, jak i subiektywny. Nie ma więc znaczenia, że adwokat w żaden sposób nie przyczynił się do zaistniałej sytuacji ani nie miał na nią wpływu. Utrata przez ministerstwo zaufania do prawnika jest od niego niezależna i nie stawia go w złym świetle. Po prostu wybór adwokata opierał się na zaufaniu podsekretarza stanu, a skoro on stracił stanowisko, to również ustały powody tego zaufania.
„W sytuacji gdy do zawarcia umowy z powodem doszło na skutek rekomendacji osoby pełniącej funkcję podsekretarza stanu, która w ramach tego stanowiska realizowała określoną politykę (plany z zakresu bezpieczeństwa narodowego państwa) i która w związku z tym potrzebowała konkretnych analiz prawnych i opinii, oraz która była odpowiedzialna za realizację umowy z powodem ze strony zleceniodawcy, zmiana osoby pełniącej funkcję podsekretarza stanu może powodować zarówno zmniejszenie zapotrzebowania na określone usługi, jak i utratę zaufania do dotychczasowego usługodawcy” – napisano w uzasadnieniu wyroku.
Sąd drugiej instancji uznał natomiast, że adwokatowi przysługiwał dwutygodniowy, wynikający z umowy, okres wypowiedzenia. Dlatego też zasądził na jego rzecz kwotę niespełna 5 tys. zł, odpowiadającą wynagrodzeniu za ten okres.
orzecznictwo
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 5 lipca 2019 r., sygn. akt V ACa 78/19.