Sędzia Schab zapowiedział we wtorek "podjęcie czynności" w sprawie informacji Onetu, według których pełniący funkcję wiceministra sprawiedliwości Łukasz Piebiak utrzymywał w internecie kontakt z kobietą o imieniu Emilia, prowadzącą - za jego wiedzą - akcje dyskredytujące niektórych sędziów, w tym szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Czynności rzecznika mają dotyczyć możliwego uchybienia godności urzędu przez sędziów zatrudnionych w MS, a także podżegania. Ich celem jest jednak również m.in. wstępne ustalenie, czy zachowanie "jednego ze wskazanych sędziów", czyli sędziego Markiewicza, stanowiło "delikt dyscyplinarny, wyczerpujący znamiona występku z art. 18 par. 2 kk w zw. z art. 157a par. 1 kk".
Chodzi o nakłanianie do popełnienia czynu zabronionego, w tym przypadku - spowodowania uszkodzenia ciała dziecka poczętego lub rozstroju zdrowia zagrażającego jego życiu. Według Onetu informacja sugerująca, że sędzia Markiewicz miał namówić pewną kobietę do popełnienia aborcji, pojawiła się w zniesławiających go materiałach rozesłanych przez Emilię.
Sędzia Markiewicz we wtorek w Polsat News oświadczył, że nie wierzy we właściwe wyjaśnienie tej sprawy przez rzecznika dyscyplinarnego. Jego zdaniem "trzeba pamiętać, kto tych rzeczników mianował". "Tych rzeczników mianował (minister sprawiedliwości, Zbigniew) Ziobro razem z Piebiakiem" - powiedział.
"Na końcu taką sprawę dyscyplinarną sędziego rozstrzygnie Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, gdzie są tzw. sędziowie w SN mianowani znowu przez ten upolityczniony KRS, na który wpływ miał Piebiak i Ziobro oraz wskazane przez Piebiaka i Ziobro osoby" - ocenił szef Iustitii.
Jak dodał nie będzie to jego pierwsze postępowanie przed rzecznikami dyscyplinarnymi. "Zawsze wydawało mi się, że rzecznicy dyscyplinarni powinni rzeczywiście reagować w tych sytuacjach, gdzie coś jest nie tak, jeśli chodzi o zachowanie sędziów" - powiedział szef Iustitii. Ale nie przypomina sobie, aby "te osoby, które uderzały w niezależny wymiar sprawiedliwości, miały jakiekolwiek nieprzyjemności od tych rzeczników".
Pytany, jak jego zdaniem należy tę sprawę wyjaśnić, Markiewicz odparł, że trzeba poczekać, aż - jak mówił - "będziemy mieli rzeczywiście takie organy w państwie, które normalnie funkcjonują".
Według Onetu w materiałach o szefie Iustitii znalazło się zdanie: "Cała prawda o sędzi K. Markiewiczu. Kim jest i co zrobił? Czy wyuczona poza zastąpi zasady moralne, etykę i wiarę w życie choćby swojego nienarodzonego dziecka". Te informacje miały być wysyłane do wszystkich oddziałów Iustitii i na domowy adres Markiewicza, który Emilia miała dostać od Piebiaka, podobnie jak adresy sędziów warszawskiej Iustitii.
25 czerwca 2018 roku Emilia pisała o wysyłanych przez siebie mailach o Markiewiczu, dodając na koniec: "PS. żądam podwyżki". "Dziękuję bardzo. Teraz trzeba wypocząć, by dalej walczyć o dobrą zmianę. O podwyżce się pomyśli" - miał odpowiedzieć Piebiak. Dzień później miał zaś napisać: "Pani Emilio, może tę aborcję to jako ostateczne rozwiązanie zastosujemy?". "Problem w tym, że gdy wiceminister zaczął się wahać, Emilia zdążyła już rozesłać kilka tysięcy maili" - wskazał portal.
We wtorek Piebiak podał się do dymisji, zapowiadając jednocześnie pozew przeciwko redakcji Onet, która - jak dodał - rozpowszechnia pomówienia na jego temat oparte na relacjach niewiarygodnej osoby. Jak przekazał PAP rzecznik MS Jan Kanthak, o rezygnację poprosił Piebiaka szef resortu Zbigniew Ziobro, który doniesienia Onetu przyjął z dezaprobatą. Premier Mateusz Morawiecki poinformował we wtorek, że przyjmie tę dymisję.