Rzecznik praw obywatelskich oraz Fundacja Centrum Analiz dla Rozwoju zaskarżyli do sądu administracyjnego obydwa postanowienia wstrzymujące ujawnienie nazwisk sędziów podpisanych pod listami poparcia dla kandydatów do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.
Przypomnijmy – pod koniec czerwca Naczelny Sąd Administracyjny wydał wyrok nakazujący udostępnienie tych list wraz z nazwiskami sędziów, którzy się pod nimi podpisali. Dotychczas nie ujrzały one światła dziennego. Pod koniec lipca prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych Jan Nowak wydał bowiem dwa postanowienia nakazujące wstrzymanie ujawnienia nazwisk osób widniejących na listach. Jego zdaniem naruszałoby to bowiem przepisy RODO. Zdaniem prezesa UODO złożenie podpisów pod listami poparcia nie miało bowiem związku z pełnieniem przez sędziów funkcji publicznych. Podpisy te nie były składane w związku z jakimkolwiek obowiązkiem nałożonym na sędziów w ramach sprawowania władzy publicznej. Jan Nowak wydał dwa postanowienia nakazujące Kancelarii Sejmu wstrzymanie się z udostępnieniem danych osób, które poparły kandydatów do KRS. Pierwsze na podstawie skargi złożonej przez dr. Macieja Nawackiego, członka KRS, drugie ogólne, dotyczące grupy wszystkich sędziów.
RPO postanowił włączyć się do sprawy i poprosił UODO o przesłanie mu dokumentów dotyczących obydwu postanowień. Wczoraj zaś zaskarżył je do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
– W swych skargach wnosimy o stwierdzenie nieważności postanowień, ewentualnie o uchylenie ich w całości. Dodatkowo także o wstrzymanie w całości ich wykonania – wyjaśnia prof. Agnieszka Grzelak, zastępca dyrektora zespołu prawa konstytucyjnego, europejskiego i międzynarodowego w Biurze RPO.
Główny zarzut? Naruszenie art. 170 ustawy – Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1302 ze zm.). Zdaniem RPO prezes UODO zwyczajnie nie miał prawa wydać swoich postanowień, gdyż był związany wcześniejszym wyrokiem NSA nakazującym udostępnienie listu poparcia. Wyrok ten, zgodnie ze wspomnianym przepisem, wiąże nie tylko strony, ale też inne sądy i organy państwowe.
„Przyjęcie odmiennej argumentacji prowadziłoby do całkowitego podważenia zasady powagi sprawy osądzonej, naruszając fundamenty wymiaru sprawiedliwości w Polsce i orzecznictwa sądowego” – napisano w obydwu skargach.
Skargi na postanowienia prezesa UODO wniosła również Fundacja Centrum Analiz dla Rozwoju.
– Uczestniczyliśmy w postępowaniu zakończonym wyrokiem NSA, w którym szef Kancelarii Sejmu został zobowiązany do udostępnienia list poparcia do nowej KRS. Występujemy ponadto w kilku innych sprawach, w których nie zapadły jeszcze prawomocne orzeczenia. Stoimy na stanowisku, że udaremnienie przez prezesa UODO realizacji wyroku NSA bezpośrednio wpływa na nasze uprawnienia, czyli prawo do uzyskania wiążącego orzeczenia podlegającego wykonaniu – wyjaśnia Patryk Wachowiec, prezes CADR.
Stwierdzenie nieważności lub też uchylenie przez sądy administracyjne decyzji prezesa UODO oznaczałoby, że Kancelaria Sejmu musiałaby udostępnić dane sędziów, którzy podpisali się pod listami poparcia kandydatów do KRS. Tyle teorii. W praktyce bowiem decydującą rolę odegra prawdopodobnie Trybunał Konstytucyjny. W dniu, w którym RPO otrzymał dokumenty od prezesa UODO, grupa posłów PiS złożyła do TK wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu, który ma być podstawą do upublicznienia listy nazwisk. Jednocześnie zażądała w nim, aby TK wydał zabezpieczenie i wstrzymał wykonanie wyroku nakazującego ujawnienie tych danych.
Prezes TK Julia Przyłębska już zapowiedziała w TVP Info, że trybunał zajmie się sprawą. Zastrzegła jednak, że nie może podać szczegółów, gdyż każda jej wypowiedź mogłaby zostać odebrana jako ingerencja w orzekanie.