Coraz mniejsza liczba tytułów wykonawczych sprawia, że dla nowych kancelarii perspektywy są marne.
Coraz mniejsza liczba tytułów wykonawczych sprawia, że dla nowych kancelarii perspektywy są marne.
Zakończył się właśnie pierwszy okres sprawozdawczy z funkcjonowania kancelarii komorniczych pod rządami obowiązujących od stycznia 2019 r. nowych ustaw: o komornikach sądowych (Dz.U. z 2018 r. poz. 771 ze zm.) oraz o kosztach komorniczych (Dz.U. z 2018 poz. 770 ze zm.). Czas więc na pierwsze podsumowanie efektów zmian.
Choć Ministerstwo Sprawiedliwości, pracując nad nowymi przepisami, dużo energii poświęciło na stworzenie mechanizmów kontroli i rozbudowanego nadzoru nad komornikami (by ograniczyć do minimum nieprawidłowości w funkcjonowaniu poszczególnych kancelarii), to koniec końców najważniejszą kwestią jest to, jak w nowym otoczeniu prawnym przebiega proces odzyskiwania należności. I tak w pierwszym półroczu 2019 r. komornicy wyegzekwowali 16,6 proc. kwot zgłoszonych do egzekucji. Choć w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku ten wzrost nie jest może oszałamiający (wzrost o 1,2 pkt proc.), to trzeba przyznać, że od 2012 r. tylko raz odnotowano wyższą skuteczność (patrz: grafika).
Jeśli natomiast weźmiemy pod uwagę skuteczność aktową (udział spraw załatwionych przez wyegzekwowanie świadczenia w ogólnej liczbie spraw załatwionych), to wzrost jest znaczący. W ubiegłym roku skuteczność egzekucji mierzona tą metodą wynosiła 19,9 proc., podczas gdy w pierwszym półroczu 2019 r. aż 25,9 proc. To najlepszy wynik od 2012 r.
Istotnie wzrosła skuteczność w sprawach z wyboru wierzyciela. Przed zmianami wierzyciel mógł wybrać sobie komornika z terenu całego kraju. Od stycznia wierzyciel może skierować sprawę do dowolnej kancelarii komorniczej, ale tylko w obszarze tej samej apelacji. Skuteczność w sprawach spoza rewiru wzrosła z 17,7 proc. w 2018 r. do 22,3 proc. obecnie. Jeszcze lepiej wygląda skuteczność egzekucji w rewirach, która wynosi 28,4 proc. Ostatni raz lepiej pod tym względem było pięć lat temu.
– Od początku prac nad wielką reformą egzekucji sądowej Ministerstwo Sprawiedliwości było przekonane, że takie zmiany są konieczne. Wyniki pierwszych miesięcy nowego systemu pokazują, że kierunek, który obraliśmy, był słuszny. Ukróciliśmy skandale i zwiększyliśmy skuteczność egzekucji. Na bieżąco monitorujemy i analizujemy wszelkie informacje związane z wprowadzeniem reformy – mówi Sebastian Kaleta, sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, który przejął po Patryku Jakim nadzór nad komornikami.
– Z umiarkowaną satysfakcją przyjęliśmy wyniki analizy statystycznej za I półrocze 2019 r. Dzięki zmianom wprowadzonym na skutek postulatów Krajowej Rady Komorniczej (KRK) w ustawie o kosztach komorniczych na ostatniej prostej procesu legislacyjnego nie doszło do zapaści egzekucji. Oczywiście kluczowym elementem, który miał na to wpływ, jest wyeliminowanie VAT z działalności komorników sądowych. Wreszcie Ministerstwo Sprawiedliwości zrozumiało też, że wskaźnik skuteczności, jakim się posługuje, jest wadliwy, bo skuteczność nim mierzona jest niższa od ubiegłorocznej – wskazuje Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.
MS mierzy skuteczność komorników, porównując liczbę spraw, w których doszło do wyegzekwowania długu, w stosunku do wszystkich spraw skierowanych do egzekucji, a nie wszystkich spraw zakończonych w danym okresie.
– Natomiast poprawę wskaźnika skuteczności spowodował prawie 20-proc. spadek wpływu spraw, w tym przede wszystkim tych o niskiej jakości – tłumaczy Rafał Fronczek.
Chodzi o reegzekucję, czyli ponowne kierowanie do komorników spraw wobec dłużnika, który już raz okazał się niewypłacalny. Wprowadzenie opłaty końcowej w wysokości 150 zł, która w takich przypadkach obciąża wierzyciela, spowodowało, że nie kierują oni do egzekucji spraw, w których szanse na odzyskanie długów są nikłe.
Jednocześnie spada liczba spraw kierowanych do egzekucji. Z danych Krajowej Rady Komorniczej wynika, że w pierwszych sześciu miesiącach 2019 r. do przeciętnej kancelarii komorniczej trafiło 991 spraw, czyli średnio o 26,95 proc. mniej niż w I półroczu 2018 r. (jednocześnie o 29,22 proc. mniej niż w I półroczu 2017 r. oraz o 61,33 proc. mniej niż w I półroczu 2015 r.). Przeciętny wpływ za I półrocze 2019 r. był najniższym zanotowanym w pierwszych półroczach w okresie 2011–2018.
Przeciętny wpływ spraw zmniejszył się w każdej apelacji poza białostocką. Najbardziej odczuły to kancelarie z apelacji warszawskiej, w której do egzekucji skierowano o ponad 60 proc. spraw mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Co ciekawe, spadkowi liczby spraw towarzyszy wzrost liczby samych komorników. Obecnie jest ich najwięcej w historii – 1816. Najtrudniej mają komornicy, którzy dopiero otwierają kancelarie. Jedna z trójmiejskich kancelarii komorniczych, która rozpoczęła swoją działalność w lipcu 2018 r. do końca roku osiągnęła przychód 2,1 tys. zł. Niektóre nowo powołane kancelarie nie utrzymują się na rynku nawet rok.
– To moment, w którym konieczny jest ponowny apel o refleksję przy powoływaniu nowych komorników, mając na względzie zarówno interes państwa, jak i młodych ludzi, którzy wierzą w rozsądek MS. Osiągnęliśmy maksymalne nasycenie rynku kancelariami komorniczymi. Jeśli w obecnych realiach będą kolejne powołania, musimy liczyć się poważnymi problemami z funkcjonowaniem kancelarii, przede wszystkim nowych, a w konsekwencji z zastępstwami wymuszonymi faktycznymi upadłościami kancelarii – dodaje Fronczek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama