Wyrok jest nieprawomocny. Sprawa ma charakter precedensowy, ponieważ – według informacji PAP – prokurator jeszcze nie skarżył czynności kierownika USC, który wykonał prawomocne polecenie Naczelnego Sądu Administracyjnego i wpisał do polskich ksiąg brytyjski akt urodzenia dziecka wychowywanego przez rodziców jednopłciowych.
We wtorek WSA uznał, że brak takiej transkrypcji ograniczałby prawa obywatelskie dziecka, które przecież nie decyduje o tym, jakiej płci są jego rodzice. Dzięki transkrypcji brytyjskiego aktu urodzenia pięcioletni dziś chłopiec urodzony w Wielkiej Brytanii, a wychowywany przez dwie Polki (widnieją one w dokumentach jako rodzice dziecka), ma prawa polskiego obywatela.
Zdaniem prokuratora transkrypcja dokonana przez polskiego urzędnika była sprzeczna z "podstawowymi zasadami porządku prawnego RP" i niezgodna z wcześniejszym orzecznictwem – sądy pierwszej instancji najczęściej odmawiały takich wpisów, wskazując na klauzulę porządku publicznego. Według sądów zgodnie z Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym nie było możliwości wpisania w akcie urodzenia rodziców tej samej płci. Sądy podtrzymywały tym samym wcześniejsze decyzje urzędów stanu cywilnego i wojewodów w takich sprawach.
We wtorek w WSA prokurator Grażyna Mosoń domagała się m.in., aby w sprawie skierować pytanie prawne do Trybunału Konstytucyjnego – sąd ten wniosek jednak oddalił, oceniając, że nie ma wątpliwości co do zgodności regulacji z konstytucją. Od 2015 r. transkrypcja aktu urodzenia jest obowiązkowa.
Pełnomocnik dwóch Polek Wojciech Koncewicz mówił we wtorek przed sądem, że "mamy do czynienia z sytuacją kuriozalną, w której organ prokuratorski, który ma stać na straży praworządności, kwestionuje prawomocny wyrok NSA".
Po stronie dwóch Polek i ich dziecka opowiedzieli się także Rzecznik Praw Obywatelskich i Helsińska Fundacja Praw Człowieka, którzy stali na stanowisku, że brak transkrypcji byłby dyskryminacją dziecka.
"Skargę należy uznać za oczywiście bezzasadną, a jej wniesienie przez prokuratora prokuratury okręgowej za nadużycie prawa procesowego" – głosi stanowisko Adama Bodnara dla WSA. Według RPO sprzeczna z przepisami prawa – w tym z przepisami Konstytucji RP, konwencji o prawach dziecka, prawa o aktach stanu cywilnego, a także z prawem o postępowaniu przed sądami administracyjnymi – byłaby odmowa w urzędzie stanu cywilnego transkrypcji aktu, a więc niewykonanie wyroku NSA.
Z kolei według Jarosława Jagury z Helsińska Fundacja Praw Człowieka w październiku "NSA podkreślił, że odmowa transkrypcji aktu urodzenia naruszałaby także prawo Unii Europejskiej i wynikające z niego prawo do swobodnego przemieszczania się obywateli państw członkowskich. Ponadto stałoby to w sprzeczności z ochroną życia prywatnego dziecka i więzi między rodzicami a dziećmi, która wynika m.in. z Europejskiej konwencji praw człowieka".
Sprawa rozpatrywana we wtorek przez WSA w składzie Janusz Kasprzycki, Janusz Bociąga, Barbara Pasternak dotyczyła dwóch kobiet, które na co dzień mieszkają i pracują w Wielkiej Brytanii, mają obywatelstwo polskie i brytyjskie. W 2014 r. jedna z nich urodziła chłopca poczętego metodą in vitro. Gdy trwał proces w Polsce, jedna z nich urodziła drugie dziecko, poczęte tą samą metodą, z tego samego dawcy. Ma ono tylko obywatelstwo brytyjskie. Do uzyskania obywatelstwa polskiego potrzebna jest transkrypcja brytyjskiego aktu urodzenia.
W październiku ub.r. NSA uchylił wcześniej zaskarżony wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego, a tym samym orzeczenia organów obu instancji – urzędu stanu cywilnego i wojewody małopolskiego. NSA w uzasadnieniu powołał się m.in. na Konwencję o prawach dziecka i na zasadę dobra dziecka oraz na Kartę praw podstawowych Unii Europejskiej.
Następnie kierownik Urzędu Stanu Cywilnego wykonał październikowy wyrok NSA i wpisał akt urodzenia dziecka do rejestru. Czynność tę zaskarżył prokurator, który uznał, że była ona sprzeczna z "podstawowymi zasadami porządku prawnego RP". W ten sposób sprawa wróciła do WSA w Krakowie i zakończyła się we wtorek nieprawomocnym wyrokiem.
Jak powiedział dziennikarzom Jarosław Jagura z HFPC, po ogłoszeniu wtorkowego wyroku w Krakowie, NSA wydało już podobną decyzję w podobnej sprawie, ale – w związku z tym, że wcześniej rozstrzygnięcia WSA były inne – to NSA zdecydował wówczas, że należy ujednolicić orzecznictwo i w składzie siedmioosobowym przygotować odpowiednią uchwałę.