Oświadczeniom majątkowym sędziów, ich asystentów i referendarzy przyjrzała się agencja badawcza Bridge. Z analizy trzech apelacji (szczecińskiej, warszawskiej i rzeszowskiej; w sumie 2703 oświadczeń) powstał raport, który pokazuje stan posiadania sędziów w porównaniu do przeciętnego obywatela.
Co łatwo przewidzieć, majątki sędziów rosną wraz z ich wiekiem i zależą też od miejsca pracy – statystycznie najgorzej powodzi się orzekającym w sądach rejonowych, a najlepiej – apelacyjnych. Ogólnie rzecz biorąc majątki sędziów są większe niż statystycznego Polaka we wszystkich badanych kategoriach. Różnice jednak nie są przytłaczające.
Oszczędności sędziów
Pod względem posiadanych oszczędności środowisko sędziów jest bardzo zróżnicowane. Średnia wysokość ich poduszki finansowej to 125 tys. zł, ale już mediana to 49 tys. złotych. Tylko co dziesiąty badany zadeklarował, że posiada zasoby ponad 300 tys. zł.
PPK i migracja nie pomogą. Polski system emerytalny czeka największa zapaść na tle UE >>
Spośród badanych sędziów, dwunastu posiada oszczędności w wysokości powyżej miliona złotych (to 0,4 proc. badanych). Do takiego stanu posiadania dochodzi się średnio w wieku 51 lat. Największy majątek zgromadziła 53-letnia sędzia z apelacji warszawskiej, pracująca w sądzie rejonowym. Posiada ona blisko 2,5 mln zł, 100 tys. dolarów oraz prawie 3 tys. euro w gotówce. Jak wylicza Bridge to niemal 20-krotnie więcej niż przeciętne oszczędności sędziów ze zbadanych apelacji. Dużą część udziału w tym majątku może mieć jednak małżonek.
Zdecydowanie więcej oszczędności mają kobiety niż mężczyźni (wyjątek stanowią sędziowie-milionerzy; tylko trzy kobiety zgromadziły taki majątek). Największy odsetek osób mający największe oszczędności pracuje w apelacji rzeszowskiej (38 proc.). Sędziowie z tej apelacji wymieniali największe zasoby pieniężne w PLN –średnio 140 tys. zł.
Jak się ma to do obrazu statystycznego Polaka? „Kowalski”, który jeśli już ma jakieś zabezpieczenie finansowe, to jest ono znacznie niższe. Mediana oszczędności zgromadzonych przez statystycznego Polaka to bowiem 15 tys. zł, a średnia – 41 tys. zł.
Domy
To, gdzie mieszkają sędziowie zależy od kliku zmiennych. Posiadanie domu częściej deklarują sędziowie wyższych instancji oraz mieszkający w małych miejscowościach (np. 90 proc. sędziów z sądów w Dębicy i Krośnie). Z kolei sędziowie z sądów w dużych miastach częściej mieszkają w mieszkaniach (np. 90 proc. sędziów z sądu w Świnoujściu lub z sądu na warszawskiej Pradze-Południe).
Co ciekawe ośmioro sędziów posiada domy o powierzchni powyżej 500 m2. Największy posiada sędzia z apelacji szczecińskiej, która orzeka w sądzie okręgowym. Jej dom ma powierzchnię 560 m2 i znajduje się na działce o powierzchni 1790 m2.
Ambasador RP zaatakowany w Tel Awiwie. Napastnik krzyczał: "Polak, Polak" >>
Czym jeżdżą sędziowie?
Do najpopularniejszych marek samochodów należą: Toyota (12 proc.), Volkswagen (9 proc.), Ford (7 proc.), Honda (6 proc.), Opel (6 proc.), Renault (5 proc.), Skoda (5 proc.), Citroen (4 proc. ), Nissan (4 proc.), Mitsubishi (4 proc.), Peugeot (4 proc.), Suzuki (4 proc.), Hyundai (4 proc.), Mazda (4 proc.).
Średni wiek samochodu to 8 lat (rok produkcji 2010). Wynik jest taki sam niezależnie od apelacji czy instancji, a także płci i wieku.
Posiadane przez sędziów samochody mają najczęściej od 6 do 10 lat.
Ok. 50 proc. osób z każdej apelacji wymieniło jeden samochód. Natomiast odsetek osób posiadających więcej niż jeden samochód jest niemal dwukrotnie wyższy w apelacji rzeszowskiej niż w apelacji warszawskiej. Apelacja warszawska obejmuje duże miasto, w którym prawdopodobnie nie jest potrzebne rodzinie drugie auto.
23 proc. sędziów nie wymieniło w oświadczeniu żadnego pojazdu. Posiadanie samochodu rzadziej deklarowały osoby młode (w wieku do 40 lat), kobiety,sędziowie w sądach rejonowych.
10 sędziów posiada 4 samochody. Jest to 0,3 proc. zbadanych oświadczeń.
Z ciekawych przypadków, Bridge w swojej analizie umieścił przypadek sędziego z apelacji warszawskiej. Posiada on cztery samochody, których średni wiek jest niższy niż przeciętna wieku samochodów zbadanych sędziów i wynosi 7 lat.
Co interesujące, sędzia nie ma bardzo dużych zasobów pieniężnych, natomiast ma pokaźnych rozmiarów zadłużenie przekraczające 1 mln zł. Składają się na nie dwa kredyty –jeden to 950 tys. zł, a drugi to 19 tys. CHF.
Długi
Ok. 15 proc. sędziów deklaruje, że posiada więcej niż 1 kredyt hipoteczny.
We wszystkich instancjach struktura posiadania kredytów hipotecznych jest zbliżona, co może być zaskakujące, zważywszy na to, że w sądach apelacyjnych pracuje więcej starszych osób niż w sądach rejonowych i okręgowych.
Wśród wszystkich kredytów w tych trzech apelacjach 63 proc. stanowią kredyty w złotych (z banku 45 proc., z sądu 18 proc.). Kredyty we frankach szwajcarskich to kolejne 25 proc. Ich udział jest istotnie większy w apelacji warszawskiej i szczecińskiej (27 proc.) niż w rzeszowskiej (15 proc.). Co ciekawe, sędziowie częściej niż statyczni Polacy zaciągali kredyty we frankach szwajcarskich. Kredyty w euro to 6 proc. całości, a w 5 proc. przypadków trudno było określić walutę/rodzaj kredytu.
Średnio każdemu z sędziów pozostało do spłaty jeszcze 235 tys. zł.
Poza kredytami hipotecznymi co trzeci sędzia ma także zaciągnięty inny kredyt. Tu do spłaty pozostało średnio 36 tys. zł