W marcu Izba Dyscyplinarna SN wydała wyrok dyscyplinarny, w którym ukarała upomnieniem sędzię SO w Gorzowie Wlkp. Alinę Czubieniak za wydane w 2016 r. orzeczenie. Sędzia Czubieniak uchyliła wówczas postanowienie sądu o areszcie dla upośledzonego umysłowo 19-latka, który usłyszał zarzuty napastowania 9-letniej dziewczynki.
Jak podawały media, wrocławski sędziowski sąd dyscypliny nie ukarał sędzi Czubieniak za tę decyzję, ale mieli się z tym nie zgodzić m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i sędziowski rzecznik dyscyplinarny, którzy odwołali się do Izby Dyscyplinarnej SN, a ta w marcu br. zmieniła wyrok i wymierzyła sędzi upomnienie.
Z kolei po publicznej krytyce tego orzeczenia Izby Dyscyplinarnej w mediach przez sędzię Czubieniak zastępca rzecznika dyscyplinarnego sędziów podjął czynności wyjaśniające w sprawie ewentualnego uchybiania przez nią godności zawodu.
Na zagrożenia dla niezawisłości sędziowskiej w tej sprawie zwrócił uwagę Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, do którego wątpliwości odniósł się rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych Piotr Schab.
"Nie jest intencją Rzecznika Dyscyplinarnego ograniczanie konstytucyjnej wolności słowa sędziów, która jednakowoż nie może być utożsamiana z publicznym ubliżaniem sędziom i wyrażaniem nieprawdziwych i subiektywnych opinii" - podkreślił w piśmie datowanym na 30 kwietnia sędzia Schab. Przekonywał również, że jego zdaniem od sędziego należy oczekiwać "powściągliwości, a przede wszystkim rzetelności przekazu w swobodnie wyrażonej opinii na temat toczącego się postępowania dyscyplinarnego".
W piśmie wskazano również, że "znieważające opinie i oceny, dotyczące członków składu orzekającego, wyrażane przez innego sędziego, mogą stanowić precedens, prowadzący do zagrożenia porządku publicznego oraz kwestionowania kompetencji legalnie wybranych sędziów Sądu Najwyższego, zaś jego skutkiem może być relatywizacja kompetencji składu sądu w zależności od postrzegania przez sędziego dotychczas wykonywanego zawodu sędziego SN, oraz dalej idąc kwestionowanie niezawisłości sędziego".
Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego sędziów słowa, których miała użyć sędzia Czubieniak, nie spełniają "wymagań etycznych w zakresie treści i formy ekspresji". "Bezsprzeczne przyznanie faktu, że sędzia ma prawo do korzystania z wolności słowa nie oznacza, że ich dobór może być dowolny, nie licujący z wzorcem godności urzędu sędziego" - podkreślono piśmie.
Sędzia Schab poinformował jednocześnie, że nie dysponuje jeszcze wynikami czynności sprawdzających w sprawie sędzi Czubieniak, jakie podjął jego zastępca.
Wcześniej rzecznik dyscyplinarny sędziów mówił, że sędzia Czubieniak w mediach miała m.in. używać następujących określeń: "posiedzenie w SN to była jakaś tragifarsa", "skład sędziowski, w którym był notariusz, radca prawny i tzw. czynnik ludowy, czyli ławnik, w ogóle, mam wrażenie, nie rozumiał, o czym ja do nich mówię", "piątkowa rozprawa to było najbardziej żenujące wydarzenie w moim życiu zawodowym", "miałam wrażenie, że rozmawiam ze ślepym o kolorach albo z głuchym o muzyce", "kara upomnienia dla mnie to była klasyczna ustawka", "całe to +posiedzenie+ tego sądu dyscyplinarnego w SN było dla mnie po prostu żenujące".
Podkreślił on też wówczas, że sędzia Czubieniak mogła swoimi wypowiedziami naruszyć zakaz publicznego wyrażania opinii na temat toczącego się postępowania, a także uchybić nakazowi strzeżenia powagi stanowiska sędziego i unikania wszystkiego, co mogłoby przynieść ujmę godności sędziego, lub osłabić zaufanie do jego bezstronności.
Na początku kwietnia sędziowie z różnych sądów w kraju pod hasłem "Solidarni z sędzią Aliną Czubieniak. Nie damy się zastraszyć" okazywali wsparcie gorzowskiej sędzi. Tydzień później rzecznik prasowy KRS Maciej Mitera poinformował, że Krajowa Rada Sądownictwa rozważy możliwość złożenia odwołania w sprawie ukarania dyscyplinarnego sędzi. Dodał, że stanie się tak po zapoznaniu się Rady z uzasadnieniem wydanego orzeczenia.