W czwartek na stronie Sejmu opublikowany został projekt nowelizacji ustawy o SN autorstwa PiS. Z projektu wynika, że decyzje o uchyleniu immunitetów sędziów m.in. sądów powszechnych w pierwszej i drugiej instancji miałaby podejmować Izba Dyscyplinarna SN. Projekt przewiduje również, że gdyby Zgromadzeniu Ogólnemu sędziów SN nie udało się wyłonić dla prezydenta pięciu kandydatów na I prezesa SN, prezydent dokonywałby wyboru spośród wszystkich sędziów tego sądu. Ponadto nie byłoby już możliwości wnoszenia odwołań od uchwał Krajowej Rady Sądownictwa zawierających wnioski o powołanie przez prezydenta wyłonionych kandydatów na sędziów SN.
Do założeń projektu w rozmowie z PAP odniósł się rzecznik prasowy SN sędzia Michał Laskowski. "Będziemy mieli do czynienia z kolejnym poszerzeniem kompetencji Izby Dyscyplinarnej, ze zwiększeniem uprawnień prezydenta w stosunku do Sądu Najwyższego i prezesów SN oraz z ukróceniem możliwości odwoływania się od uchwał KRS" - powiedział sędzia Laskowski.
Jego zdaniem zaproponowana przez posłów PiS w projekcie możliwość powołania I prezesa SN przez prezydenta bez uchwały Zgromadzenia Ogólnego sędziów SN "wydaje się być rozwiązaniem niezgodnym z konstytucją". "To rozwiązanie wydaje się być sprzeczne z art. 183 ust 3. konstytucji, który mówi, że prezydent powołuje prezesa SN spośród kandydatów wskazanych przez Zgromadzenie Ogólne sędziów SN" - wskazał rzecznik SN.
Ponadto - odnosząc się do propozycji wyeliminowania możliwości odwoływania się od uchwał KRS w sprawach dot. powołania na stanowisko sędziów SN - sędzia Laskowski powiedział, że trudno pogodzić to rozwiązanie z konstytucyjną zasadą równości. "W stosunku do wszystkich innych sędziów taka możliwość odwołania istnieje, także w stosunku do sędziego NSA. Tylko kandydaci na stanowisko sędziów SN byliby pozbawieni możliwości odwołania od uchwał KRS" - dodał Laskowski.
Natomiast odnosząc się do planowanych zmian w zakresie procedury uchylania sędziowskich immunitetów rzecznik SN ocenił, że "trudno powiedzieć, co legło u podstaw takiego rozwiązania". "Można podejrzewać, że ma to związek z jakimiś ostatnimi orzeczeniami, w których odmawiano uchylenia immunitetów sędziom, być może jest to reakcja na te orzeczenia" - zaznaczył.
Pytany, czy chodzi m.in. o sprawę sędziego Wojciecha Łączewskiego, odpowiedział, że "tak się to trochę nasuwa, taka pierwsza refleksja jest". Jak jednocześnie zastrzegł, to są jego "osobiste refleksje".
Przed dwoma tygodniami krakowski sąd dyscyplinarny nieprawomocnie zdecydował o umorzeniu postępowania o uchylenie immunitetu sędziemu Łączewskiemu - prokuratura nie będzie mogła zatem przedstawić mu zarzutów dotyczących podejrzenia złożenia doniesienia o przestępstwie, którego nie było oraz składania fałszywych zeznań. "Myślenie kastowe w polskim sądownictwie jest nadal obecne" - skomentował tamtą decyzję minister sprawiedliwości-prokurator generalny Zbigniew Ziobro, a prokuratura zapowiedziała odwołanie od takiego rozstrzygnięcia do Izby Dyscyplinarnej SN.