Maciej Zachariasiewicz: Czym innym jest transkrypcja małżeństwa cudzoziemców, czym innym obchodzących prawo obywateli polskich



Prawa osób LGBT awansowały na czołowy motyw kampanii wyborczej. Transkrypcja małżeństw jednopłciowych to w Polsce temat dla polityka czy dla prawnika?
I dla polityka, i dla prawnika. Ewentualna zmiana art. 18 konstytucji w kierunku neutralnej płciowo definicji małżeństwa ułatwiałaby oczywiście transkrypcję zagranicznych aktów małżeństwa. Na to nie ma jednak widoków. Moim zdaniem istnieje przestrzeń na dokonywanie transkrypcji już w aktualnym stanie prawnym. Nawet w obliczu art. 18 konstytucji takim, jakim on jest. Na pewno trzeba jednak co najmniej zmienić przepisy rozporządzenia regulującego wzory rubryk w rejestrze stanu cywilnego. W chwili obecnej powstaje problem, jak dokonać wpisu małżonków tej samej płci, skoro wzór przewiduje jedynie rubryki „mężczyzna” i „kobieta”. Ten techniczny problem dotyczący braku odpowiednich rubryk nie może jednak pozbawiać praw, które mogą wynikać z prawa wyższego rangą – w tym międzynarodowego. Jest więc rola i dla ustawodawcy, i dla prawnika, który musi poszukiwać rozwiązań w istniejącym otoczeniu prawnym.
Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wypowiedział się przeciw takiej interpretacji art. 18, która uniemożliwia uznanie związków osób tej samej płci. Polskie organy mogą bez przeszkód transkrybować zagraniczne akty stanu cywilnego?
Najpierw trzeba sprecyzować, o jakiego rodzaju aktach stanu mówimy. Jeśli chodzi o akty urodzenia dzieci, które mają jednopłciowych rodziców, sądy administracyjne dopuściły ostatnio transkrypcję. NSA w wyroku z 10 października 2018 r. nakazał dokonanie transkrypcji aktu urodzenia dziecka obywatelki polskiej i innej kobiety, wskazanej w akcie jako drugi z rodziców. Wcześniej podobnie było w wyroku WSA w Poznaniu z 5 kwietnia 2018 r. Głównym argumentem było tu dobro dziecka, które bez transkrypcji nie mogło uzyskać polskich dokumentów tożsamości, mimo że z mocy ustawy jest obywatelem polskim. Natomiast w odniesieniu do aktów małżeństwa sądy polskie na razie odmawiały transkrypcji. W mojej ocenie art. 18 nie zawsze stoi jednak na przeszkodzie transkrypcji zagranicznych aktów małżeństwa. Jego funkcja polega przede wszystkim na zapewnieniu integralności naszego, polskiego porządku prawnego. Nie uzasadnia on odmawiania małżeństwu zawartemu za granicą możliwości ujawnienia – w polskim rejestrze – swego małżeńskiego statusu.
Trzeba odróżnić dwa rodzaje sytuacji, z którymi możemy mieć do czynienia. W pierwszej zawarte za granicą małżeństwo jednopłciowe, często obywateli różnych państw, osiedla się w Polsce (ang. mobile marriage). W drugiej dwóch obywateli lub dwie obywatelki Polski zamieszkali(-łe) w Polsce wyjeżdża za granicę i tam zawiera jednopłciowy związek małżeński, po czym powraca do kraju, bo tu skoncentrowane jest ich życie. Taki przypadek określa się jako evasion scenario, czyli obejście prawa.
W pierwszego rodzaju przypadkach ingerencja art. 18 powinna być bardziej powściągliwa. Moim zdaniem możemy dopuścić transkrypcję aktu małżeństwa, szanując status małżeński powstały na terenie obcego państwa, czasem wieloletni, i związane z tym uzasadnione oczekiwania stron. Jeśli przykładowo dwóch małżonków – Szwedów osiedla się w Polsce, to byłoby rażąco niesprawiedliwe odmawianie im możliwości ujawnienia swego małżeństwa w polskim rejestrze. Nawet jeśli nasze prawo sprzeciwia się małżeństwom jednopłciowym, to nie jest to wystarczający powód, aby całkowicie negować fakt, że inne prawo dopuściło takie małżeństwo i że weszli oni w kontakt z polskim obszarem prawnym. Zwłaszcza gdy chodzi o małżeństwo zawarte w innym państwie Unii. W drugiego rodzaju sytuacjach natomiast chronimy art. 18 Konstytucji silniej, bo w istocie chodzi o ochronę integralności polskiego porządku prawnego. Byłby on obchodzony, gdybyśmy pozwolili polskim parom jednopłciowym, które zawarły małżeństwo za granicą, dokonać transkrypcji aktu małżeństwa w Polsce.
Trzeba jednak pamiętać o wyroku Orlandi przeciwko Włochom, w którym Europejski Trybunał Praw Człowieka stwierdził naruszenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka przez Włochy, które odmówiły rejestracji małżeństw jednopłciowych zawartych za granicą, przy jednoczesnym braku krajowego ustawodawstwa umożliwiającego tym parom zawarcie związku partnerskiego. To jest dokładnie taka sytuacja, z jaką mamy do czynienia w Polsce.
A skąd w ogóle potrzeba uznawania lub nieuznawania tych małżeństw? Pan rozważa ją raczej na gruncie ujednolicania prawa na terenie Unii i problemów „technicznych”, takich jak dziedziczenie, rozliczenia podatkowe itp.
Termin „uznawanie” jest w dużej mierze skrótem myślowym. Uznawanie to de facto wiele różnych pytań o konkretne skutki, jakie małżeństwo jednopłciowe może rodzić w Polsce. Odpowiedzi mogą być tu różne. Jednym z takich obszarów jest właśnie transkrypcja, choć trzeba pamiętać, że oznacza ona tylko stworzenie polskiego dokumentu stanu cywilnego, a nie uznanie małżeństwa per se. Powstają jednak i inne problemy. Czy sąd spadkowy może stwierdzić dziedziczenie po małżonku tej samej płci? Doktryna wydaje się tu stosunkowo najbardziej przychylna dopuszczeniu takiej możliwości. A co z innymi skutkami majątkowymi w ramach małżeńskiej wspólności majątkowej? A prawo do wspólnego opodatkowania się małżonków? A zezwolenie na pobyt w nawiązaniu do prawa drugiego małżonka – Polaka? A prawo do informacji o małżonku? Prawo do odmowy zeznań? Każdy z tych przypadków rozważać trzeba osobno. Najłatwiej zaakceptować skutki małżeństwa jednopłciowego na poziomie majątkowym – dziedziczenia, wspólności majątkowej. Trudniej, gdy chodzi o określony przywilej publicznoprawny, na przykład podatki.
Kolejny problem: czy można na gruncie obowiązującej konstytucji wprowadzić prawo do zawierania formalnego związku dla polskich obywateli w Polsce? To jednak co innego niż „przepisanie” aktu ślubu z kraju, w którym jest taka możliwość, a z drugiej strony uznawanie obcych, a zamknięcie drogi do zawarcia związku własnym obywatelom może być uznawane za nierówność.
Pełna zgoda. Czym innym jest kształtowanie krajowego porządku prawnego i polskiego prawa rodzinnego, a czym innym zaakceptowanie określonych skutków małżeństwa jednopłciowego zawartego już pod rządami innego państwa. Jak już mówiłem, w tym drugim wypadku art. 18 pełni inną rolę niż w czysto krajowych stanach faktycznych.
Odnosząc się natomiast do kwestii instytucjonalizacji w Polsce jednopłciowych związków partnerskich, o ile art. 18 konstytucji można jeszcze rozumieć jako blokujący możliwość wprowadzenia małżeństw jedno płciowych – choć na przykład prof. Łętowska uważa inaczej – to nie można współcześnie utrzymywać poglądu, że przepis ten sprzeciwia się wszelkim formom instytucjonalizacji jedno płciowego związku partnerskiego. Konstytucja jest żywym instrumentem. Musi być więc odczytywana w duchu aktualnych realiów społecznych, poglądów moralnych, otoczenia prawno-międzynarodowego w naszym kręgu kulturowym, które tworzą m.in. Rada Europy, Europejski Trybunał Praw Człowieka, Unia Europejska itd. Na tym polega tak zwana dynamiczna wykładnia konstytucji, akceptowana także w naszej doktrynie prawa konstytucyjnego. Akceptacja dla związków jednopłciowych przez ostatnie dekady wzrosła radykalnie. Także w Polsce. Wzrosło także przekonanie, że osoby te powinny mieć prawo do uregulowania swojej więzi w jakiś sposób – węzłem podobnym do małżeństwa. Nie można abstrahować od tego, co dzieje się w Europie i na świecie. Wykładnia art. 18 konstytucji musi zmiany te uwzględniać.
Jak radziły z tym sobie inne państwa unijne?
Można przytoczyć wydarzenia, które miały miejsce w Niemczech. Małżeństwo opisane w art. 6 niemieckiej konstytucji zawsze było tam rozumiane jako związek mężczyzny i kobiety, choć nie wynikało to wprost z jego brzmienia. I jak się niedawno okazało, nie stanęło to na przeszkodzie dopuszczeniu przez ustawodawcę par jednopłciowych do instytucji małżeństwa. Wreszcie trzeba pamiętać o wspomnianym już wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Orlandi przeciwko Włochom. Wynika z niego, że Konwencja Praw Człowieka wymaga wprowadzenia jakiejś formy związku prawnego dla par jednopłciowych. Pomimo pewnych różnic, w mojej ocenie wyrok ten odnosi się także do nas, skoro polskie prawo nie przewiduje żadnej możliwości instytucjonalizacji związku dla par jednopłciowych.
Jak dokonać wpisu małżonków tej samej płci, skoro wzór przewiduje jedynie rubryki „mężczyzna” i „kobieta”? Ten techniczny problem nie może pozbawiać ludzi praw, które mogą wynikać z prawa wyższego rangą – w tym międzynarodowego
Zasada ochrony rodziny
Art. 18 Konstytucji RP
Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej