Laskowski zaapelował w środę do Kancelarii Prezydenta o ujawnienie faktów w sprawie zarzutów dotyczących poniżania sędziów w Sądzie Najwyższym. Jak oświadczył rzecznik SN, pierwszej prezes SN Małgorzacie Gersdorf nie są znane przypadki poniżania sędziów nowych izb SN.
"Pan rzecznik SN nie jest uprawniony do tego, żeby oczekiwać wyjaśnień od prezydenta RP. Jeżeli takiego sformułowania użył to znaczy, że jest to zupełne niezrozumienie zasad" - powiedział PAP prezydencki minister.
"Tryb (ten) jest zupełnie absurdalny i świadczy o niezrozumieniu roli rzecznika Sądu Najwyższego" - dodał wiceszef Kancelarii Prezydenta.
Paweł Mucha ocenił, że sędzia Laskowski "nie ma orientacji w tym, co się dzieje w Sądzie Najwyższym, bo prezydent mówił o sygnałach, które docierają do niego bezpośrednio od samych sędziów". "Pan rzecznik może się zorientować co do tego, jak SN funkcjonuje, rozmawiając z sędziami" - dodał.
Paweł Mucha zaznaczył, że do prezydenta docierają sygnały o "poniżaniu sędziów". "Prezydent wypowiedział się wczoraj w sposób jednoznaczny, jego słowa nie wymagają dalszego komentarza, że tego rodzaju zachowania są niedopuszczalne. Polacy oczekują, żeby SN działał sprawnie, a wypowiedź prezydenta była bardzo jednoznaczna" - mówił prezydencki minister.
Wiceszef Kancelarii Prezydenta podkreślił, że odnosi się do wypowiedzi w mediach rzecznika SN, bo żadne oficjalne oświadczenie z Sądu Najwyższego do niego nie dotarło.
We wtorek prezydent Andrzej Duda powołał prezesów dwóch nowych Izb SN - sędzię SN Joannę Lemańską na stanowisko prezesa Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz sędziego SN Tomasza Przesławskiego na stanowisko prezesa Izby Dyscyplinarnej. Izby te zostały powołane na mocy ustawy o SN, która weszła w życie 3 kwietnia 2018 roku.
Podczas uroczystości powołania prezesów dwóch Izb prezydent mówił, że zdaje sobie sprawę, jak trudną pracę wykonują sędziowie. Zwracając się do obecnych na uroczystości wszystkich członków dwóch nowych izb w Sądzie Najwyższym, prezydent oświadczył: "Wiem, bo także jestem obserwatorem i uczestnikiem życia publicznego, że w Sądzie Najwyższym dzisiaj zdarza się bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre dla państwa jako doświadczonych prawników, jako ludzi rzetelnych, uczciwych – co do tego nie mam żadnych wątpliwości".
"Proszę, żebyście to spokojnie wytrzymali. Ci, którzy państwa poniżają, a wiem, że to się zdarza, różnego rodzaju określeniami... Myślę niestety o sytuacjach, które mają miejsce wewnątrz samego Sądu, ze strony sędziów, bardzo często sędziów wysoko postawionych. (Te sytuacje) są bardzo przykre, ale w istocie wystawiają świadectwo im samym. Jeżeli ktoś poniża drugiego człowieka różnego rodzaju określeniami czy działaniami, wystawia świadectwo przede wszystkim sobie i pokazuje, że nie ma żadnych kwalifikacji moralnych do tego, żeby być sędzią" - mówił prezydent, cytowany przez Kancelarię Prezydenta.
W wydanym w środę oświadczeniu rzecznik SN oświadczył, że "Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. dr hab. Małgorzacie Gersdorf, która była obecna na tej uroczystości, nie są znane takie przypadki". "Nie znają ich także Prezesi Sądu Najwyższego i niżej podpisany, a stwierdzić trzeba, że zasadą w takich sytuacjach powinno być zawiadomienie w pierwszej kolejności kierownictwa sądu" - zaznaczył sędzia Laskowski.
Zdaniem rzecznika SN, "ogólnikowa" treść wypowiedzi prezydenta wymaga wyjaśnienia - kto, kogo i w jaki sposób poniżał, czy poniża. "Prosimy pokrzywdzone osoby o skontaktowanie się z Panią Pierwszą Prezes SN. Rozumiemy, że publiczne formułowanie tak poważnych zarzutów musi znajdować oparcie w faktach i zwracamy się, także do Kancelarii Prezydenta, o ujawnienie tych faktów" - zaapelował w oświadczeniu rzecznik SN.
Wcześniej Laskowski w rozmowie z PAP zaznaczył, że "ani I prezes, ani prezesi sądu, ani on, ani sędziowie, z którymi rozmawia, nie spotkali się z wypadkami +poniżania+ kogoś i to przez wysoko postawionych sędziów". "Nie spotkaliśmy się z tym, wobec tego uważam, iż prezydent powinien nam wskazać te przypadki i te osoby, żebyśmy mieli o czym rozmawiać konkretnie; albo te poniżane osoby powinny wyjaśnić te kwestie I prezes" - powiedział rzecznik SN. Dodał, że "jeśli tak się nie stanie, będziemy to traktować wyłącznie jako rodzaj takiej nieodpowiedzialnej insynuacji".
Jak podkreślił sędzia Laskowski, w SN "jesteśmy zbulwersowani tymi słowami" prezydenta. "O ile można mówić o pewnej rezerwie w stosunku do nowych sędziów, która z wielu względów jest zrozumiała - rezerwie wynikającej z oceny prawnej i rezerwie towarzyskiej, bo nie ma tu może zażyłych kontaktów - ale to nie jest poniżanie i przypadki, o których mówił prezydent. Jeśli ktoś publicznie takie zarzuty stawia, to oczekiwalibyśmy wyjaśnienia tej sytuacji" - mówił rzecznik SN.