Rozbudzona przez TK nadzieja mieszkańców terenów zlokalizowanych w sąsiedztwie stołecznego Okęcia, poznańskich Krzesin, katowickich Pyrzowic czy krakowskich Balic na uzyskanie odszkodowania za zmniejszenie wartości nieruchomości na skutek położenia w obszarach wokół lotnisk może być płonna.
Artykuł 129 ust. 4 ustawy z 27 kwietnia 2001 r. – Prawo ochrony środowiska (Dz. U. z 2017 r. poz. 519 ze zm.) utraci moc 15 marca 2019 r., czyli w terminie wskazanym w wyroku TK z 7 marca 2018 r. (sygn. akt K 2/17). W związku z tym pojawia się pytanie, czy i ewentualnie kiedy osoby, których roszczenia zostały oddalone z powodu ich wygaśnięcia na skutek upływu terminu zawitego, mogą ponownie wystąpić o zapłatę.
Problem niekonstytucyjności regulacji prawnych w tym zakresie był sygnalizowany (m.in. „Trybunał Konstytucyjny w obronie własności” i „Dwuletni termin dochodzenia rekompensat w związku z ochroną środowiska – niekonstytucyjny”, DGP z 8 marca 2018 r.). Ożywa on jednak na nowo wobec zbliżającego się terminu wejścia w życie wyroku TK. Sytuacja wprawia w pewną konsternację, tym większą u tych, którzy zapoznają się z uzasadnieniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego, w którym uznano, iż art. 129 ust. 4 jest niezgodny z art. 64 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji. Jednocześnie trybunał orzekł, że przepis ten traci moc obowiązującą z upływem 12 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej (odroczył utratę mocy tego przepisu). Nie jest naszą intencją polemizować z samym rozstrzygnięciem, natomiast ostatnie dwa akapity jego uzasadnienia, a za nimi powstające na jego kanwie poglądy, mogą naszym zdaniem wprowadzać w błąd rzesze osób, które pod rządami tego przepisu wytoczyły – oddalone z uwagi na upływ wskazanego w nim terminu zawitego – powództwa o zapłatę. TK wskazał bowiem, że takie osoby będą mogły wystąpić ze skargą o wznowienie przegranych postępowań po upływie wspomnianego roku od ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw. Pogląd ten nie został przez trybunał rozwinięty i brak jest argumentacji, do której można by się odnieść. Domniemywać można, że TK kierował się poglądem prawnym wyrażanym m.in. w wyrokach TK z 16 lutego 2010 r. (sygn. akt P 16/09) i z 14 lutego 2012 r. (sygn. akt P 17/10), w których przyjął, że gdy ustawodawca zmieni niekonstytucyjne prawo przed upływem terminu odroczenia, to zmiana ta ma swoje źródło w derogacji dokonanej przez ustawodawcę, a nie przez trybunał i wtedy nie znajduje zastosowania podstawa do wznowienia postępowania z art. 190 ust. 4 konstytucji. Poglądowi temu towarzyszy założenie, że racjonalny ustawodawca powinien przed upływem odroczenia terminu wejścia wyroku dokonać odpowiednich zmian, tak by uniknąć skutków wznowienia postępowań. Z poglądem tym jednak trudno się zgodzić.
Pobieżna nawet analiza orzecznictwa Sądu Najwyższego nie pozostawia bowiem złudzeń, że właściciele nieruchomości w pobliżu lotnisk nie będą mogli wystąpić skutecznie o wznowienie zakończonych prawomocnie postępowań na podstawie art. 4011 k.p.c. z uwagi na prospektywny charakter wyroku TK. Jeśli z takimi skargami wystąpią, to zostaną one odrzucone jako niedopuszczalne. Jak zostało wskazane w wyroku z 20 kwietnia 2011 r. (sygn. akt I CSK 410/10), w orzecznictwie Sądu Najwyższego jednolicie przyjmuje się, że określenie późniejszej daty utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego nie może być tłumaczone inaczej niż jego pozostawienie przez oznaczony czas w porządku prawnym, co oznacza, że Trybunał Konstytucyjny – mimo stwierdzenia niezgodności aktu z przepisami wyższego rzędu, działając w granicach kompetencji – utrzymuje w mocy normę prawną. Przepis musi zatem być uznawany za zgodny z konstytucją aż do wskazanej w wyroku TK daty utraty jego mocy obowiązującej. Tym samym wyłączony jest skutek retrospektywny takiego wyroku.
Wyrok TK odraczający w czasie utratę mocy obowiązującej zakwestionowanego przepisu uniemożliwia wznowienie postępowania zakończonego przed upływem określonego w sentencji terminu. Skoro bowiem zakwestionowany przepis nadal jest stosowany, nietrafne jest twierdzenie, że wydawane na jego podstawie orzeczenia mogłyby następnie zostać zakwestionowane w drodze wznowienia postępowania. Pogląd przeciwny narusza istotę wyroków odraczających utratę mocy obowiązującej przepisu. Sprowadza się ona przecież do tego, że przepis nie zostaje wyeliminowany z porządku prawnego właśnie w okresie, gdy zostało wydane oparte na nim rozstrzygnięcie. Był i pozostał w systemie prawnym. Nie można zatem twierdzić, że orzeczenie sądu zostało oparte na niekonstytucyjnej normie prawnej. Istotą odroczenia utraty mocy niekonstytucyjnego przepisu jest to, że traci moc od określonej daty – i to na przyszłość. Wyrok także nie działa wstecz. Zwolennicy przeciwnego poglądu nie dostrzegają naszym zdaniem, że uzasadnieniem tej instytucji jest nie tylko wyznaczenie ustawodawcy czasu potrzebnego na zmianę prawa, lecz przede wszystkim potrzeba pewności prawa i stabilności ukształtowanych stanów prawnych. Co zatem w tym przypadku kluczowe, w rozważanej sytuacji tym bardziej wznawianie postępowań w sprawach prawomocnie zakończonych przed wejściem w życie wyroku Trybunału Konstytucyjnego, tj. przed dniem ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw (art. 190 ust. 3 in principio konstytucji) nie jest dopuszczalne. Nie ma przy tym znaczenia, na jakiej podstawie zostało wszczęte postępowanie przed TK – wniosku uprawnionego podmiotu (art. 191), pytania prawnego sądu (art. 193) czy skargi konstytucyjnej (art. 79 konstytucji). Tak też orzekał Sąd Najwyższy w sprawach o sygnaturach IV CSK 738/13, V CZ 32/14 i II CZ 72/17. O słuszności prezentowanego stanowiska przekonują też inne przykłady, chociażby wyrok TK dotyczący przepisów o zasadach dziedziczenia gospodarstw rolnych, który nie był podstawą do wznawiania postępowań spadkowych. Ostatnio również prospektywny charakter wyroku TK stanął na przeszkodzie przyjęciu dopuszczalności wznowienia postępowania w sprawie o nadanie klauzuli wykonalności bankowemu tytułowi wykonawczemu – w sposób tak jednoznaczny, że 6 czerwca 2018 r. SN odmówił odpowiedzi na zagadnienie prawne w sprawie III CZP 2/18.
Były oczywiście w orzecznictwie SN wyrażane poglądy przeciwne, aczkolwiek odosobnione i dotyczyły one spraw z zakresu prawa pracy (wyrok z 23 stycznia 2007 r., sygn. akt III PK 96/06) czy ubezpieczeń społecznych, a nadto w przeważającej mierze stosowania przepisów rozporządzeń uznanych za niekonstytucyjne, które i tak nie wiążą sądów powszechnych podlegających konstytucji i ustawom (np. postanowienie z 19 grudnia 2017 r., sygn. akt I UZ 47/17). Ponadto jeśli jest to dopuszczalne, to jedynie wyjątkowo, z ograniczeniem podmiotowym w ramach tzw. indywidulanej korzyści przyznanej przez trybunał osobie, która wystąpiła ze skargą konstytucyjną (por. wyroki SN w sprawach I CK 150/02 czy powołanej wyżej I CSK 410/10).
Istotne jest też spostrzeżenie dotyczące początku biegu trzymiesięcznego terminu na wniesienie skargi o wznowienie postępowania w przypadku niekonstytucyjnej podstawy prawnej. Biegnie on od dnia wejścia w życie wyroku TK, co w przypadku odroczenia utraty mocy obowiązywania przepisu jest równoznaczne z tą datą. Termin ten jednak w rzeczonym przypadku naszym zdaniem nie rozpoczyna biegu z uwagi na brak podstaw do wznowienia.
Pozbawione podstaw jest twierdzenie, że swoim orzeczeniem trybunał otworzył drogę do ponownego dochodzenia odszkodowań. Po pierwsze, o dopuszczalności wznowienia nie decyduje trybunał, lecz ustawodawca w przepisach postępowania cywilnego. Oceniany krytycznie pogląd zawarty w zakończeniu uzasadnienia wyroku TK nie jest wiążący. Po drugie, trybunał może jedynie tak ukształtować skutki swojego orzeczenia, że będzie ono wpływać na dopuszczalność wznowienia. Zdecydowanie podkreślamy, że jest to możliwe jedynie przy retrospektywnym skutku wyroku. Tak jednak w analizowanej sprawie się nie stało. Odszkodowania za ubytek wartości nieruchomości położonych w strefie ograniczonego użytkowania zostały zatem bezpowrotnie utracone, a nadzieja wyrażona przez trybunał okazuje się płonna. Ustawodawca mógłby przewidzieć inne podstawy dochodzenia utraconych roszczeń, wymagałoby to jednak aktywności legislacyjnej. Nie może być ona zastąpiona przez orzeczenie TK.
Nie ulega też wątpliwości, że podobnie prospektywne skutki tego wyroku wykluczają dochodzenie odszkodowań za bezprawność normatywną. Ta podstawa prawna nie może zostać wykorzystana przez poszkodowanych, bezprawność jest bowiem zawsze stanem z przeszłości, a niekonstytucyjność w tym przypadku dotyczy przyszłości. Ustawa niekonstytucyjna nie zawsze jest bezprawna.
Powtórzmy za SN (uzasadnienie uchwały III CZP 67/14), że przeciwny pogląd prowadziłby do argumentum ad absurdum, tj. umożliwienia wznawiania postępowań, w których orzeczenia zapadły w okresie odroczenia utraty mocy obowiązującej przepisu niezgodnego z konstytucją. Już w chwili wydania wyroku byłoby oczywiste, że wkrótce postępowanie zostanie wznowione. Jak trafnie przyjął SN, takiej sytuacji nie da się pogodzić z powagą orzekania.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że trybunał, niewątpliwie kierując się dobrem poszkodowanych, albo nie uwzględnił rozbieżności z orzecznictwem Sądu Najwyższego, albo go nie dostrzegł. Sytuacji nie ratuje lakoniczne potraktowanie tej kwestii, bez odniesienia do kontrargumentów, mimo jej nieoczywistości. Gorzej, że bez względu na to, która opcja jest prawdziwa, może się to odbyć ze szkodą dla obywateli wnoszących skargi o wznowienie postępowań, nie mając szans na merytoryczne rozpoznanie.