O zgodę na modyfikacje, będące efektem skandali i nacisku opinii publicznej, nie było łatwo. Na wniosek części europosłów z centroprawicowej Europejskiej Partii Lodowej (głównie z Niemiec) głosowanie w kluczowych kwestiach było tajne.
Ostatecznie całość zmian dostała jednak bardzo mocne poparcie w PE. Nowy kształt regulaminu europarlamentu poparło 496 europosłów, 114 było przeciw, a 33 wstrzymało się od głosu.
Kluczowe nowości dotyczą standardów postępowania posłów, zwłaszcza tych, którzy mają najmocniejszy wpływ na proces legislacyjny. Tzw. sprawozdawcy, czyli europosłowie pilotujący dany projekt, sprawozdawcy cienie oraz szefowie komisji będą musieli publikować w internecie informacje o wszystkich spotkaniach z lobbystami.
Co więcej, nie będą mogli się spotykać z przedstawicielami firm czy grup interesów, którzy nie figurują w oficjalnym rejestrze przejrzystości (czyli rejestrze lobbystów). Szeregowi europosłowie nie będą mieli takich obowiązków, ale zapisy w regulaminie zachęcają ich do podobnego zachowania.
Dużą zmianą jeśli chodzi o przejrzystość może być nieobowiązkowe zamieszczanie informacji na temat wydatkowania środków na prowadzenie biur. W tej chwili eurodeputowani nie muszą się tłumaczyć przed opinią publiczną, jak wydają około 4,5 tys. euro miesięcznie nieopodatkowanego dodatku (pensje asystentów są opłacane z innych środków).
Teoretycznie ze środków tych powinni finansować np. analizy prawne czy konsultacje i inne wydatki na prowadzenie biur. W PE nie było zgody na to, żeby przedstawianie rachunków było obowiązkowe. Jeden z przeciwników tych rozwiązań, europoseł z zachodniego kraju, mówił PAP, że nie chciałby, żeby dla wszystkich były widoczne np. jego spotkania z przedstawicielami krajów Bliskiego Wschodu. Wskazywał, że jedni europosłowie będą mieli niższe wydatki np. na restauracje, bo godzą się, by płacili za nich lobbyści, a inni tego nie robią.
Zgodnie z wprowadzonymi zmianami służby PE będą musiały stworzyć na oficjalnej stronie internetowej każdego europosła zakładkę, na której będzie on miał możliwość przedstawienia rozliczeń wydatków na funkcjonowanie biur.
"Te nowe zasady pomogą sprawić, że PE będzie bardziej otwarty, przejrzysty i odpowiedzialny przed obywatelami" - komentował po głosowaniach sprawozdawca raportu w tej sprawie, autor kluczowych poprawek, brytyjski europoseł socjalistów Richard Corbett.
Zmiany przewidują też, że europosłowie będą musieli powstrzymać się od "niewłaściwego zachowania" (na przykład od pokazywania transparentów na posiedzeniach plenarnych), "obraźliwego języka" (zniesławienia, mowy nienawiści lub podżegania do dyskryminacji) oraz nękania psychicznego czy molestowania seksualnego.
Wprawdzie zwłaszcza to ostatnie zachowanie jest zakazane przez prawo, ale europosłowie są chronieni immunitetem i niewiele im można zrobić, jeśli nie zostanie on im uchylony. W normalnym trybie molestowana osoba musi zgłosić sprawę, wynająć adwokata i liczyć się z bardzo długą procedurą. Zapisy w regulaminie będą umożliwiały zgłaszanie spraw do kierownictwa PE, a łamiący postanowienia będą musieli się liczyć z karami.
"W zeszłym roku skrajnie prawicowy europoseł, który wygłosił mizoginiczne przemówienie podczas sesji, mówiąc, że kobiety zasługują na to, by dostawać niższe wynagrodzenie, bo są mniej inteligentne, odwołał się od nałożonej na niego kary i sankcja została odrzucona przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Dziś zaostrzamy zasady" - tłumaczył Corbett. (Polityk, którego ma na myśli, to Janusz Korwin-Mikke).
Zmiany przewidują, że europosłowie będą musieli podpisać deklarację, dotyczącą odpowiedniego postępowania. Odmowa podpisania tego dokumentu wiązałaby się z uniemożliwieniem obejmowania wyższych stanowisk w PE, bycia wyznaczonym na sprawozdawcę, czy reprezentowania PE w oficjalnej delegacji.