Adwokat ustalający z organami ścigania np. wysokość kary lub odpowiadanie z wolnej stopy musi mieć do nich duże zaufanie.
Niedawno w jednym z postępowań w sprawie GetBacku kancelaria reprezentująca tę spółkę jako poszkodowaną zaproponowała zawarcie ugody prokuratorskiej. Na jej mocy główny akcjonariusz Altus TFI Piotr Osiecki miałby szanse na łagodniejsze potraktowanie przez prokuraturę, jeśli spółka oddałaby część pieniędzy, które zarobiła na transakcji z windykatorem. Czy takie rozwiązania są dopuszczalne w naszym systemie prawnym?

Nieformalny charakter

W polskiej procedurze karnej trudno doszukiwać się instytucji umowy czy ugody z prokuratorem. Uzgodnienia między prokuraturą a obroną mają charakter dżentelmeńskiej umowy. Bywa, że są łamane przez organy ścigania.
Na jednej z dyskusyjnych grup adwokackich pewien pełnomocnik napisał, że w ramach instytucji dobrowolnego poddania się karze ustalił z prokuratorem jej wysokość dla swojego klienta. Jednak gdy po wejściu na salę sądową oskarżony przyznał się do winy (by skorzystać z tej instytucji, wina nie może budzić wątpliwości), prokurator złożył sprzeciw wobec wniosku adwokata.
– Umowa z prokuratorem jest najpewniejsza, gdy przybiera formalną postać wniosku na podstawie art. 335 kodeksu postępowania karnego (k.p.k.). Nie zawsze to jest jednak możliwe – tłumaczy adwokat Zbigniew Krüger.

Kwestia zaufania

Adwokat podkreśla, że umowa między obroną a oskarżeniem musi opierać się na wzajemnym zaufaniu. – Prokurator powinien wiedzieć, że jej złamanie oznacza, że nie tylko ten konkretny obrońca, ale także inni już nigdy mu nie zaufają – mówi.
Dominik Rzepecki, adwokat z Płocka, twierdzi, że nigdy nie zaryzykowałby takiego porozumienia. – To trochę tak, jakby adwokat współpracował z prokuraturą. Profesjonalny pełnomocnik zdaje bowiem sobie sprawę z tego, że nie ma gwarancji dotrzymania przez nią obietnicy – tłumaczy.
Zwraca też uwagę, że obrońca nigdy nie wie, czy jego klient nie jest w kręgu zainteresowania innych prokuratur lub sądów, których nie wiążą uzgodnienia z adwokatem.

Brak możliwości skargi

Dominik Rzepecki podkreśla, że ponieważ uzgodnienia polegają na dżentelmeńskim porozumieniu, nie ma możliwości zaskarżenia jego niedotrzymania. Zbigniew Krüger sugeruje, że w takim przypadku pomocny może być ostracyzm środowiskowy.
23 tys. postępowań zakończono na podstawie art. 335 par. 2 k.p.k. (wniosek o skazanie bez rozprawy) w pierwszym półroczu 2018 r.
18 tys. osób skazano w tym trybie
Radosław Baszuk przypomina, że prokuratura jest instytucją hierarchiczną, w której każda decyzja może zostać zmieniona przez przełożonego. – W dzisiejszych realiach, by mieć pewność realizacji umowy, musiałbym ją chyba zawierać z prokuratorem generalnym. Gdybym mu zaufał, oczywiście – stwierdza. Dodaje, że budowanie linii obrony wyłącznie na zaufaniu do organów ścigania jest ryzykowne. – Ceny za nielojalność drugiej strony nie płacimy my, tylko nasi klienci – tłumaczy prawnik.

Decyzja w rękach sądu

Obecnie procesową gwarancję pozostawania na wolności podejrzanego po jego powrocie do kraju daje tylko instytucja listu żelaznego, o którego wydaniu decyduje sąd. Przepisy nie wymagają tu nawet zgody lub braku sprzeciwu prokuratora. Nie zawsze jednak można go uzyskać.
W niedawnej głośnej sprawie adwokat Marek Mikołajczyk uzgodnił z prokuraturą, że jego klient przyjedzie z Norwegii, ale będzie odpowiadał z wolnej stopy. Po przesłuchaniu został on jednak aresztowany. Jak przyznaje pełnomocnik, wcześniej zarządzono tymczasowe aresztowanie jego klienta, a następnie wydano listy gończe i europejski nakaz aresztowania, co uniemożliwiało wydanie listu żelaznego. Jedyną możliwością były więc ustalenia nieformalne, które nie zostały dotrzymane.
– Ten przypadek pokazuje pogorszenie relacji między adwokatami a prokuratorami. Kiedyś były one partnerskie i ja sam zawarłem wiele takich ugód. Dziś stały się bardzo sformalizowane. To smutne, bo zagraża to takim instytucjom, jak dobrowolne poddanie się karze, wymierzanie kary bez prowadzenia rozprawy, uzyskanie listu żelaznego oraz instytucji świadka koronnego – mówi Marek Mikołajczyk.

Czas na zmiany?

Stwierdza, że być może nadszedł już czas, aby sformalizować takie negocjacje przez możliwość ich utrwalenia oraz procesowo zabezpieczyć ich wykonanie. Inni prawnicy sceptycznie podchodzą do tego pomysłu.
– Nie wyobrażam sobie w polskim porządku prawnym (ani formalnie, ani moralnie), by oskarżony zawierał z prokuratorem sformalizowaną umowę na zasadzie qui pro quo – mówi Zbigniew Krüger.
Dominik Rzepecki podkreśla, że specyfika procesów karnych w USA i tamtejsza kultura prawna są inne niż w Polsce, niezbędna więc byłaby odpowiednia modyfikacja warunków polskiego procesu karnego. Zgadza się z nim Radosław Baszuk, który pozostaje sceptyczny wobec automatycznego przenoszenia rozwiązań i instytucji między odmiennymi kulturami prawnymi.
Zauważa, że rozwiązanie mogłoby przyjąć postać postanowienia gwarantującego określone stanowisko prokuratora w sprawie środków zapobiegawczych lub odpowiedzialności karnej w wypadku spełnienia przez podejrzanego wskazanych warunków.
– Musiałby być przy tym prawny zakaz jego uchylenia w innych sytuacjach niż naruszenie jego warunków przez podejrzanego. Uchylenie to powinno podlegać kontroli odwoławczej sądu – mówi Baszuk.
Stanowisko Prokuratury Krajowej
Tryb poddania się przez podejrzanego karze uregulowany jest w art. 335 k.p.k., a tryb poddania się karze przez oskarżonego – w art. 387 k.p.k. Jeżeli oskarżony przyznaje się do winy, a w świetle jego wyjaśnień okoliczności popełnienia przestępstwa i wina nie budzą wątpliwości, oraz jeśli postawa oskarżonego wskazuje, że cele postępowania zostaną osiągnięte, prokurator prowadzący sprawę podejmuje decyzję dotyczącą skierowania wniosku w trybie art. 335 k.p.k. lub aktu oskarżenia wraz z wnioskiem w trybie art. 335 k.p.k. W przypadku złożenia przez oskarżonego wniosku w trybie art. 387 k.p.k., gdy okoliczności popełnienia przestępstwa i wina nie budzą wątpliwości, a cele postępowania zostaną osiągnięte mimo nieprzeprowadzenia rozprawy, prokurator po ocenie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wyraża sprzeciw bądź nie wyraża sprzeciwu co do złożonego przed sądem wniosku.