Polscy obywatele są też obywatelami Unii Europejskiej, mogą więc się domagać od swojego państwa pełnego respektowania prawa unijnego.
Dyskusje dotyczące stosowania prawa nabierają coraz bardziej charakteru politycznego. W gruncie rzeczy argumenty prawne mają w nich drugorzędne znaczenie. W zależności od sympatii politycznych, a nie siły argumentów prawnych, podzielane jest stanowisko PiS lub opozycji. Z prawnego punktu widzenia różnice w interpretacji prawa mają najczęściej swoją przyczynę w szerokości jej pola. Chodzi o to, czy ograniczy się ona do przepisów zawartych w pojedynczych aktach prawnych (np. w ustawach), często powstałych w obecnej kadencji parlamentu (jest to wyraźnie widoczne w interpretacji „urzędowej”), czy będzie ujęta systemowo, w kontekście całego obowiązującego porządku prawnego, w szczególności zaś konstytucji oraz aktów prawa unijnego. Taka interpretacja zyskała na znaczeniu po 1989 r., zwłaszcza po wejściu Polski do Unii Europejskiej. Aprobowała ją zarówno doktryna, jak i praktyka stosowania prawa, zwłaszcza zaś orzecznictwo sądowe.
Zależność rezultatów stosowania prawa od pola jego interpretacji ma oczywiście charakter wtórny wobec tworzenia prawa, biorąc pod uwagę, że w polu interpretacji może się znajdować tylko prawo obowiązujące. Z drugiej jednak strony nie ma prawa bez jego stosowania, które prowadzi do nadania mu ostatecznego kształtu.
Gdy władza wykonawcza tworzy prawo
Nie ulega wątpliwości, że PiS nie tylko uzyskał pełną kontrolę nad tworzeniem prawa przez obie izby parlamentu, lecz także przesądza o kierunkach jego kontroli przez Trybunał Konstytucyjny. Niezbędne do tego stało się jego upolitycznienie. Rzeczywisty wpływ TK na kształtowanie polskiego prawa został znacznie ograniczony. Widać to wyraźnie gdy chodzi zarówno o merytoryczną ocenę obecnych orzeczeń trybunalskich, jak i ich oddziaływanie na doktrynę prawa oraz praktykę jego stosowania. Biorąc zaś pod uwagę przewagę parlamentarną PiS, łatwo dostrzec, że w tworzeniu prawa dominuje władza wykonawcza, a procedura i technika prawodawcza podporządkowane zostały jej celom doraźnym. Zbyt duży wpływ władzy wykonawczej na tworzenie prawa był dostrzegany już wcześniej. Obecnie jednak jego nasilenie oraz stopień instrumentalizacji prawa osiągnął poziom niespotykany w innych okresach po 1989 r.
Władza wykonawcza uzyskała daleko idący wpływ na stosowanie prawa, głównie poprzez samo jego tworzenie. Nie dotyczy to jednak, co oczywiste, funkcjonującego na terenie Polski prawa unijnego. W tej sytuacji zasadniczym celem reform sądownictwa staje się zwiększenie wpływu władzy wykonawczej na proces sądowego stosowania prawa, zwłaszcza gdy chodzi o prawo UE.
W dotychczasowych działaniach opozycji oraz jej zwolenników nacisk położony jest na łamanie przez rządzących Konstytucji RP. Chodzi i o tworzenie prawa, i – może jeszcze bardziej – o jego stosowanie. W szczególności zaś o interpretację konstytucji oraz dokonywanie wykładni innych przepisów w jej kontekście. Wydaje się – nie podważając słuszności merytorycznej tych zarzutów – że ich nośność już nie wzrasta. Duża część społeczeństwa powoli zaczyna być znużona dyskusjami konstytucyjnymi, traktując je często jako spory pomiędzy grupami prawników. Obecnie natomiast ważne jest nie tylko przestrzeganie ustawy zasadniczej, lecz także właściwe stosowanie prawa unijnego. A więc nie tylko konstytucja, lecz „konstytucja i prawo unijne”. Związki pomiędzy prawem krajowym i unijnym są jednak bardziej skomplikowane aniżeli pomiędzy konstytucją a pozostałymi aktami prawnymi.
Niezależnie od mało przekonujących argumentów rządowych co do podstawowych zmian w prawie, zwłaszcza reformy sądownictwa, jednym z zasadniczych ich celów staje się uzyskanie znaczącego wpływu na ostateczny kształt prawa funkcjonującego w Polsce, przede wszystkim kosztem prawa unijnego. Może to doprowadzić, w ostatecznym efekcie, do wyraźnego zawężenia pola interpretacji prawa, prowadzącego do konfliktów pomiędzy prawem unijnym i prawem krajowym.
Hierarchia praw
Prawo unijne jest autonomicznym w stosunku do prawa krajowego oraz międzynarodowego porządkiem prawnym, na rzecz którego państwa członkowskie ograniczyły swoją suwerenność. Konsekwencją jest zakaz stanowienia prawa krajowego sprzecznego z unijnym, jak również obowiązek eliminacji z krajowych systemów przepisów z nim sprzecznych. Wbrew stanowisku PiS ingerencja organów unijnych w prawo stanowione w Polsce ma zatem jednoznaczne i utrwalone podstawy w treści i dotychczasowej praktyce funkcjonowania prawa unijnego.
W procesie stosowania prawa podstawowe znaczenie ma zasada domniemania zgodności prawa krajowego z unijnym. Podmiot je stosujący powinien zmierzać do tego, aby nie doprowadzać do konfliktu norm krajowych i unijnych. Gdy zaś nie da się usunąć występujących pomiędzy nimi sprzeczności, zgodnie z zasadą lojalności, państwa członkowskie mają obowiązek stosowania prawa unijnego. Taki obowiązek spoczywa w szczególności na sądach. Wymaga to z reguły szerokiego pola interpretacji prawa.
W procesie stosowania prawa po 1989 r., zwłaszcza realizowanego przez sądy, zostały na ogół właściwie ukształtowane wzajemne relacje między prawem krajowym i unijnym. Nie do przecenienia jest rola, jaką odegrało tu orzecznictwo Sądu Najwyższego. Nie odbiega ono od funkcjonujących w innych krajach Unii, zwłaszcza gdy chodzi o współistnienie na terenie Polski prawa powstałego w krajowym i unijnym ośrodku jego tworzenia. Szczególnego znaczenia nabierają tu procedury zmierzające do niedopuszczenia do konfliktu pomiędzy normami obu podsystemów oraz optymalnego jego rozwiązywania w przypadku, gdy wystąpi. Kształtują je nie tylko sądy krajowe, lecz także Trybunał Sprawiedliwości UE, głównie poprzez swoje specyficzne orzecznictwo.
Dominują w nim tworzone przez TSUE zasady i reguły postępowania mające charakter bardziej norm prawnych niż typowych orzeczeń sądowych. Dla właściwego ich zastosowania w postępowaniu zmierzającym do uzyskania spójności prawa funkcjonującego na terenie Polski niezbędne są doświadczenie oraz umiejętność systemowego stosowania prawa, przy odpowiednio szerokim polu interpretacji. Natomiast obecnie, jak już wskazywano, interpretacje „urzędowe” wyraźnie zawężają to pole. Efektem jest ograniczenie wpływu na interpretację nie tylko przepisów Konstytucji RP, lecz także prawa unijnego. Warto się więc zastanowić, jakie to może mieć konsekwencje dla relacji pomiędzy Polską a Unią Europejską.
Wąska interpretacja prawa pozostaje w wyraźnej sprzeczności z dotychczasowym sądowym stosowaniem prawa, zwłaszcza zaś z orzecznictwem Sądu Najwyższego. Nie tylko w pełni adaptowało ono dorobek prawa unijnego z okresu, gdy Polska nie była członkiem Unii, lecz także właściwie wdraża do funkcjonującego w Polsce porządku prawnego nowe rozwiązania. Nie do przecenienia jest rola SN we wprowadzeniu, a następnie utrwalaniu systemowej interpretacji prawa. To właśnie ten sąd, korzystając obficie z dorobku doktryny prawa (wykorzystywanego w uzasadnieniach jego wyroków), przyczynił się w znacznym stopniu do poszerzenia pola interpretacji, zmierzając do pogodzenia prawa krajowego z unijnym, jak również rozwiązywania rodzących się konfliktów pomiędzy normami prawnymi tych dwóch podsystemów. Istotne jest tu wypracowanie przez SN optymalnych procedur postępowania zmierzającego do pogodzenia prawa krajowego z prawem unijnym.
Wolność osobista i gospodarcza
Sygnalizowane już tendencje władzy wykonawczej do zawężania pola interpretacji prawa, w szczególności zaś gdy chodzi o stosowanie prawa unijnego, rodzi daleko idące niebezpieczeństwo dla harmonijnego funkcjonowania norm prawnych obu podsystemów – krajowego i UE. To unijne funkcjonuje przede wszystkim w dziedzinie prawa publicznego (np. administracyjnego, gospodarczego, podatkowego), a więc kształtuje w zasadniczy sposób prawa i wolności jednostki – obywatela nie tylko danego państwa, lecz także Unii Europejskiej. Może ona zatem wymagać, aby państwo w pełni respektowało całe prawo obowiązujące na jego obszarze, w szczególności prawo unijne, co bez wątpienia nie jest możliwe przy wąskiej interpretacji prawa, zwłaszcza zaś przy niedostatecznym uwzględnianiu w niej orzecznictwa unijnego. Obserwacja linii orzeczniczej TSUE wskazuje jednoznacznie na preferowanie w nim praw i wolności jednostki, w tym wolności gospodarczych wynikających z zasad swobodnego przepływu ludzi, kapitału, towarów i usług. Ograniczenie roli prawa unijnego w systemie prawa funkcjonującego na terenie Polski może mieć daleko idące konsekwencje w relacjach pomiędzy Polską a Unią Europejską.
Można się spodziewać częstych – negatywnych dla nas – interwencji organów unijnych w stosowanie prawa na terenie Polski w sposób nie w pełni zgodny z podstawowymi zasadami funkcjonowania prawa unijnego, w szczególności skutecznej ochrony sądowej jednostki (w tym podmiotu gospodarczego). Pomijając ewentualne sankcje unijne, należy przyjąć, że polscy obywatele – i podmioty gospodarcze – będą wtedy często w gorszej sytuacji od obywateli innych krajów unijnych w zakresie swobodnego przepływu towarów, kapitału i usług. Mogą oni zatem, jako obywatele Unii, domagać się od swojego państwa pełnego respektowania prawa unijnego, zwłaszcza zaś gwarantującego im określone prawa i wolności.