Unijna dyrektywa policyjna ma zapewnić m.in. transparentność przetwarzania danych. Projekt ustawy wdrażającej jej przepisy tego nie gwarantuje.
Unijna dyrektywa policyjna ma zapewnić m.in. transparentność przetwarzania danych. Projekt ustawy wdrażającej jej przepisy tego nie gwarantuje.
Zmiana jest bardzo krótka i stanowi, że do danych osobowych, które zostaną określone jako informacje niejawne, nie stosuje się przepisów ustawy o ochronie danych osobowych, tylko przepisy ustawy o ochronie informacji niejawnych. Informacje niejawne to takie, których ujawnienie spowodowałoby lub mogłoby spowodować szkody dla polskiego państwa, byłoby z punktu widzenia jego interesów niekorzystne albo mogłoby mieć szkodliwy wpływ na wykonywanie przez organy władzy publicznej zadań, np. w kontekście bezpieczeństwa publicznego.
– Definicja informacji niejawnych jest bardzo ogólna i bardzo szeroka. Można post factum uznać, że jakieś informacje są niejawne. W efekcie policja i Straż Graniczna będą mogły decydować, czy dalsze wykorzystanie danych będzie podlegało reżimowi ustawy o ochronie informacji niejawnych czy przepisów o ochronie danych osobowych – mówi DGP prawnik Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon. – Służby staną się sędziami we własnej sprawie. Obawiam się sytuacji, że będą określały jakieś informacje jako niejawne wtedy, gdy zainteresują się nimi np. dziennikarze czy organizacje pozarządowe – dodaje.
Jak tłumaczy, dyrektywa policyjna ma na celu przyznanie jednostce uprawnienia do uzyskania informacji na temat swoich danych, w tym informacji np. o tym, skąd policja ma dotyczące go informacje, w jakim celu zostały one pozyskane i komu przekazane.
Prawnik zwraca uwagę, że ochrona danych osobowych nie polega wyłącznie na tym, aby ten, kto przetwarza tego typu informacje, zamknął je w bezpiecznej szafie i nie udostępniał nikomu, ale też na tym, aby osoby, których dane są przetwarzane, miały jakieś uprawnienia. – Jeśli porównać reżim ochrony danych osobowych do reżimu ochrony informacji niejawnych, to w pierwszym przypadku jednostka ma uprawnienia, np. prawo dostępu do zebranych danych, do ich sprostowania itd., w drugim tych uprawnień nie ma – dodaje.
W zaprezentowanym w kwietniu projekcie nowych przepisów, o których piszemy, jeszcze nie było. Pojawiły się dopiero w kolejnej wersji, zamieszczonej na stronie internetowej Rządowego Centrum Legislacji po przyjęciu przez Stały Komitet Rady Ministrów. Nie wiadomo, dlaczego wprowadzono takie rozwiązanie i kto o tym zadecydował, bowiem Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które jest autorem dokumentu, pytane przez nas o uzasadnienie nowej propozycji odpowiedziało tylko, że „projekt ustaw (…) został przyjęty przez Radę Ministrów. Dalsze prace będą prowadzone w Sejmie”. To, kiedy posłowie zajmą się projektem, nie jest jasne, bo dopiero we wtorek wpłynął on do Sejmu i został skierowany do opiniowania przez Biuro Legislacyjne. Sprawa jest dość dziwna, bowiem rząd projekt przepisów w tej sprawie zaakceptował pod koniec sierpnia, wydaje się więc, że było wystarczająco dużo czasu, aby te przepisy wdrożyć. Póki co Polska jest z wdrożeniem unijnej dyrektywy spóźniona prawie pół roku. Czas na to minął 6 maja.
Klicki zwraca uwagę na jeszcze jeden skutek proponowanych zmian. W jego ocenie ucierpią na nich również uprawnienia prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Bowiem zgodnie z projektem rozpatruje on skargi osób, np. na to, że zebrano większy zakres danych z billingów, niż było potrzeba.
– Ale wobec uznania, że konkretne dane osobowe są informacjami niejawnymi, prezes będzie bezradny, bo nie będzie mógł stwierdzić nieprawidłowości, gdyż nie otrzyma dostępu do tych danych – mówi Klicki.
Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych dr Edyta Bielak-Jomaa zapowiada, że na etapie prac w Sejmie będzie zabiegać o zmianę tych propozycji, bo jak nam mówi, nie znajdują one uzasadnienia ani w unijnym rozporządzeniu o ochronie danych osobowych, które Polska już wdrożyła, ani w dyrektywie policyjnej.
– W ten sposób unijne przepisy, które miały zrównoważyć coraz większy apetyt służb na dane osobowe z ich ochroną, stają się wielką wydmuszką – dodaje Klicki.
Dyrektywa policyjna to kolejny element unijnej reformy przepisów dotyczących ochrony danych osobowych obywateli UE. Jej celem jest m.in. zapewnienie transparentności przetwarzania danych przez policję i instytucje zwalczające przestępczość. Wprowadza ona mechanizmy, które mają pozwolić przeciwdziałać ewentualnym nadużyciom ze strony tych służb. Ma także ułatwić wymianę danych między państwami członkowskimi. Na razie polska policja i inne służby działają na podstawie przepisów z 1997 r.
Nowe mechanizmy mają przeciwdziałać nadużyciom m.in. ze strony policji
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama