Na problem zwrócił uwagę rzecznik praw obywatelskich zaniepokojony umorzeniami postępowań dotyczących nieuzasadnionego użycia środków przymusu wobec ekologów protestujących przeciw wycince Puszczy Białowieskiej. Choć art. 46 ustawy o lasach (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 788 ze zm.) stanowi, że pracownicy Służby Leśnej korzystają z ochrony prawnej przysługującej funkcjonariuszowi publicznemu przy wykonywaniu czynności służbowych, to strażnik leśny nie jest funkcjonariuszem publicznym w rozumieniu art. 115 par. 13 kodeksu karnego.
Dlatego Adam Bodnar postulował, by strażnicy leśni nie tylko podlegali ochronie właściwej dla funkcjonariuszy publicznych, ale również by ponosili większą odpowiedzialność z tym związaną. Zwłaszcza że w ich kompetencjach leży m.in. nakładanie mandatów czy używanie broni palnej.
Jak podkreśla Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, osoba niebędąca funkcjonariuszem publicznym korzysta ze szczególnej ochrony prawnej jedynie w sferze związanej z określonymi działaniami zawodowymi. – Biorąc pod uwagę, jak niedookreślone i szerokie są znamiona czynów zabronionych stypizowanych w art. 231 k.k., nie jest celowe stosowanie tej regulacji do nauczycieli, radnych, adwokatów, lekarzy. A taki byłby skutek wprowadzenia w życie postulatu RPO – uważa.