Do 60 mln zł rząd planuje podnieść przyszłoroczne wydatki na utrzymanie ośrodka w Gostyninie, w którym bezterminowo izolowani są najgroźniejsi przestępcy po wyjściu z więzienia.
To aż trzykrotnie więcej niż zapisano w budzącej kontrowersje ustawie o postępowaniu z osobami stwarzającymi wysokie zagrożenie dla społeczeństwa (Dz.U. z 2014 r. poz. 24). Przyznanie dodatkowych pieniędzy na opiekę nad pacjentami oraz wynagrodzenia dla personelu zakładu przewiduje projekt ustawy okołobudżetowej znajdujący się obecnie na etapie konsultacji.
Przepisy określające procedury umieszczania najniebezpieczniejszych przestępców w Gostyninie początkowo zakładały, że jeśli w piątym roku obowiązywania regulacji (czyli w 2018 r.) liczba osób przyjętych do ośrodka przekroczy 10, to wydatki sięgną 20 mln zł. Jak od dawna wiadomo, twórcy ustawy zupełnie nie przewidzieli jej długofalowych skutków, w tym m.in. mocno nie doszacowali potencjalnej liczby pacjentów.
Zakład w Gostyninie dosłownie pęka w szwach. Jak informowała pod koniec września prof. Monika Płatek, przebywa tam już 61 osób, czyli przepisowy limit łóżek został przekroczony (zgodnie z ministerialnym rozporządzeniem w ośrodku mieści się maksymalnie 60 łóżek). Choć pierwotnie pacjenci mieli mieszkać w salach dwuosobowych, szybki napływ kolejnych zmusił kierownictwo placówki do przekształcenia sal w wieloosobowe przez dostawianie łóżek.
Trudne warunki panujące zarówno dla byłych więźniów, jak i dla personelu – przyczyniają się do narastania między nimi konfliktów.