Umowy wyłączające jurysdykcję sądów polskich w sprawach o podział majątku wspólnego po ustaniu małżeństwa zawarte przed 2010 r. są ważne. A zatem rozstające się pary mogą sądzić się w tym państwie, na którego właściwość się zgodziły przed laty. Wynika tak z uchwały Sądu Najwyższego.
Sprawa, która trafiła do Sądu Najwyższego, związana jest z nowelizacją kodeksu postępowania cywilnego z 5 grudnia 2008 r. (Dz.U. z 2008 r. nr 238, poz. 1571), która obowiązuje od 1 lipca 2009 r.
Wprowadziła ona możliwość wyłączenia jurysdykcji sądów polskich na rzecz sądu państwa obcego w sprawie o podział majątku wspólnego po ustaniu małżeństwa. Świadczy o tym brzmienie art. 1105 par. 1 k.p.c. („Strony oznaczonego stosunku prawnego mogą umówić się na piśmie o poddanie jurysdykcji sądów państwa obcego wynikłych lub mogących wyniknąć z niego spraw o prawa majątkowe, wyłączając jurysdykcję sądów polskich, jeżeli umowa taka jest skuteczna według prawa mającego do niej zastosowanie w państwie obcym”) oraz fakt, że ten rodzaj umowy nie jest wskazany w przewidującym wyjątki od reguły par. 2.
Do wejścia w życie nowelizacji jednak takiej możliwości nie było – uznawano, że zrezygnować z polskiej jurysdykcji mogą jedynie przedsiębiorcy. Sęk w tym, że wielu małżonków takie małżeńskie kontrakty zawierało. Tak było również w przypadku pary, której sprawa trafiła do SN. Umowa przewidująca rozstrzyganie ewentualnych przyszłych sporów została zawarta w 2006 r. i określała, że właściwy będzie sąd stanu Pensylwania w USA, a nie polski. Para się rozstała po kilku latach – już w chwili gdy obowiązywała nowelizacja k.p.c.
Choć w sprawie chodziło o regulacje krajowe, należało sięgnąć również do orzecznictwa TSUE
Sąd Okręgowy w Warszawie powziął w związku z tym wątpliwość: czy powinien uznać, że właściwy jest sąd krajowy, skoro postanowienie umowne było sprzeczne z polskim prawem w chwili zawarcia umowy, czy może właściwy jest sąd amerykański, skoro do realizacji umowy przystąpiono, gdy już polski ustawodawca przewidywał możliwość wyłączenia jurysdykcji krajowej?
„Dopuszczalność umownego wyłączenia jurysdykcji krajowej sądów polskich w sprawach, w których przed wejściem w życie ustawy (…) umowa taka była niedopuszczalna, podlega ocenie według przepisów kodeksu postępowania cywilnego w brzmieniu nadanym tą ustawą także wtedy, gdy umowa jurysdykcyjna została zawarta przed wejściem w życie tej ustawy, a postępowanie zostało wszczęte po jej wejściu w życie” – stwierdził w wydanej uchwale Sąd Najwyższy. W ustnych motywach uzasadnienia podkreślono, że wbrew temu, co mówili pełnomocnicy zagranicznego obywatela, ustawodawca w nowelizacji nie odniósł się do przypadków, gdy umowa była zawarta przed wejściem ustawy, ale jej skutki miałaby wywoływać już po wejściu w życie regulacji. Należy jednak uznać, że intencją było objęcie nowymi przepisami także tych sytuacji, w których małżonkowie się porozumieli przed 1 lipca 2009 r. Jak bowiem wskazał SN, trudno uznać, by na ochronę prawną zasługiwało postępowanie małżonka, który godzi się na zawarcie niedającej się pogodzić z ustawą umowy, a po latach wykazuje, że przecież kontrakt ten powinien być nieważny.
Sąd Najwyższy nie podzielił również argumentu pełnomocniczki jednej ze stron, optującej za uznaniem, że konwalidacja czynności prawnej wraz z wejściem ustawy była niemożliwa. Wskazywała ona, że przecież wówczas doszłoby do sytuacji, w której dwie pary znajdujące się w bliźniaczej sytuacji mogłyby znaleźć się w zupełnie innym położeniu wyłącznie z tego powodu, że ocena ważności jednej umowy odbyłaby się np. tydzień przed wejściem w życie nowelizacji, a drugiej – już po.
Sąd Najwyższy przyznał, że taka sytuacja była rzeczywiście możliwa. Ale nie można tego uznać za przejaw nierówności, gdyż granica została jasno wytyczona i było nią wejście w życie nowych przepisów przewidujących możliwość wyłączenia polskiej jurysdykcji w sprawach małżeńskich.
Sędziowie zaznaczyli również, że choć w sprawie chodziło o jurysdykcję wynikającą z przepisów k.p.c. i regulacje krajowe, to należało też sięgnąć do orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE w podobnych sprawach. Jakkolwiek bowiem SN nie był tu związany orzecznictwem luksemburskich sędziów, to warto zadbać o to, aby sprawy o podobnej problematyce były rozwiązywane w spójny sposób zarówno przez sąd unijny, jak i sądy krajowe.

orzecznictwo

Uchwała Sądu Najwyższego z 7 września 2018 r., sygn. akt III CZP 38/18. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia