Na początku sierpnia Sąd Najwyższy wystosował pięć pytań prejudycjalnych do TSUE i zawiesił stosowanie trzech artykułów ustawy o SN określających zasady przechodzenia sędziów tego sądu w stan spoczynku. Telewizja TVN24 podała w poniedziałek, że Trybunał rozpoczął rozpatrywanie wniosku.
Jak poinformował PAP Ireneusz Kolowca z wydziału prasowego TSUE, wszelkie działania, które podjął w tej sprawie Trybunał, wynikają z normalnej, stosowanej w każdym przypadku procedury. "Polskie sprawy wpłynęły 9 sierpnia do Trybunału i został im nadany bieg, zostały im przydzielone numery. W tym sensie od 9 sierpnia Trybunał się nimi zajmuje, ale żadne procesowe, ani merytoryczne decyzje nie zapadły" - powiedział Kolowca.
W tej chwili trwa pisemna faza postępowania, która została uruchomiona automatycznie tym, że złożony został wniosek Sądu Najwyższego do TSUE. Nie ma jednak jeszcze decyzji, czy Trybunał merytorycznie zajmie się tą sprawą. Będzie to wiadome dopiero na etapie tzw. raportu wstępnego, w którym znajdzie się propozycja odniesienia się sędziów do sprawy.
Postępowanie może zakończyć się wyrokiem, czyli odpowiedzią na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego, ale możliwe jest też, że Trybunał Sprawiedliwości uzna, że nie jest właściwy do udzielenia odpowiedzi. Teoretycznie jest też trzecia opcja, w której sędziowie z Luksemburga wskazują, że wątpliwość, o którą są pytani, jest rozstrzygnięta we wcześniejszym orzecznictwie. "To jest jeszcze wszystko daleko przed nami" - zastrzegł Kolowca.
W najbliższym czasie spodziewać się można decyzji prezesa Trybunału Sprawiedliwości, czy sprawa będzie rozpatrywana w trybie przyspieszonym. Wniosek w tej sprawie złożył Sąd Najwyższy. Tryb przyspieszony nie wyznacza TSUE żadnych terminów na rozstrzygnięcie sprawy, w przeciwieństwie do trybu pilnego, w ramach którego Trybunał rozpatruje sprawę w trzy miesiące.
Regulamin TSUE nie mówi nic o tym, ile czasu prezes tej instytucji ma na decyzję, czy sprawa będzie toczyła się w normalnym biegu, czy w szybszej procedurze, ale wcześniejsze sprawy pokazują, że dzieje się to w ciągu kilku tygodni. Gdy włoski Trybunał Konstytucyjny zwrócił się w ubiegłym roku do Trybunału Sprawiedliwości o tryb przyspieszony, decyzja prezesa zapadła w ciągu niecałego miesiąca.
Pytanie Sądu Najwyższego jest w tej chwili tłumaczone na inne języki, w których pracuje TSUE, tak by mogli się z nim zapoznać sędziowie. W pierwszej kolejności tłumaczona jest ta część, która dotyczy wniosku o tryb przyspieszony, tak by umożliwić prezesowi decyzję w tej sprawie.
Poza pytaniami skierowanymi przez SN do TSUE swoją procedurę o naruszenie prawa UE prowadzi też Komisja Europejska. Instytucja ta uważa, że ustawa o Sądzie Najwyższym jest niezgodna z prawem UE, bo narusza zasadę niezależności sądownictwa, w tym nieusuwalności sędziów. W połowie lipca KE przeszła do kolejnego etapu w tej procedurze, dając polskim władzom miesiąc na skorygowanie swoich działań. Warszawa odrzuca zarzuty KE.
Szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk mówił w poniedziałek rano w Sygnałach Dnia, że żaden organ w Polsce nie ma prawa do zawieszania obowiązujących przepisów. Trzeba wierzyć, że TSUE zachowa się racjonalnie w sprawie pytań prejudycjalnych wystosowanych przez SN i nie dojdzie do konfrontacji z Polską; byłby to absolutny precedens - ocenił.
W ubiegły czwartek prokurator generalny Zbigniew Ziobro wystąpił do TK w sprawie przepisów, na podstawie których Sąd Najwyższy zawiesił stosowanie przepisów trzech artykułów nowej ustawy o SN, dotyczące przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN.