Jak zaznaczyła, Komisja Europejska wydaje się "dawać wiarę" otwartości Prawa i Sprawiedliwości na negocjacje, podczas gdy rząd prowadzi "grę na zwłokę".
"Może zdarzyć się tak, że sędziowie zostaną zwolnieni i rząd uczyni krok wstecz, ale nie będzie to potrzebne, gdyż sędziowie utracą swe funkcje" - powiedziała Gersdorf dodając, iż UE podjęła swe działania "zbyt późno".
Wyraziła przy tym opinię, że UE jest zapewne zbyt zajęta wzmagającą się falą populizmu w innych miejscach Europy, by w pełni skupić się na Polsce. Ma nadzieję, że PiS ustąpi w kwestii Sądu Najwyższego. Jak podkreśliła, zrezygnuje ze stanowiska pierwszego prezesa SN, dopiero po powołaniu jej następcy w sposób zgodny z konstytucją.
"Nie możemy się tu okopywać. Będę musiała odejść z godnością" - powiedziała Gersdorf udzielając wywiadu w sali rozpraw Sądu Najwyższego.
Jej zdaniem, gdy do SN wprowadzi się nowych sędziów, przez lata będą tam występować istotne trudności w rozstrzyganiu spraw, ze względu na ich brak doświadczenia i brak ciągłości postępowania prawnego. Upolitycznienie polskich sądów, przed którym ostrzegała UE, dopiero pokaże swój pełny wpływ na funkcjonowanie sądów - oceniła Gersdorf.
Przypomniała w tym kontekście reakcje polityków na zwrócenie się Sądu Najwyższego do Trybunału Sprawiedliwości UE z pytaniami prejudycjalnymi dotyczącymi zasady niezależności sądów i niezawisłości sądów jako zasad prawa unijnego oraz unijnego zakazu dyskryminacji ze względu na wiek. Towarzyszyło temu postanowienie SN o zawieszeniu obowiązywania trzech artykułów ustawy o SN dotyczących przechodzenia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia.
"Mówiono, że sędziom (Sądu Najwyższego) powinno się wytoczyć postępowania dyscyplinarne. To bardzo niebezpieczne" - powiedziała.