Chciałbym wierzyć, że decyzja Sądu Najwyższego dot. zawieszenia trzech przepisów ustawy o SN to wyraz nieznajomości prawa, a nie buty prominentnych przedstawicieli środowiska sędziowskiego - napisał w komunikacie przesłanym PAP rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Jan Kanthak.

Sąd Najwyższy zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE z pięcioma prejudycjalnymi pytaniami oraz zdecydował się zawiesić stosowanie trzech przepisów ustawy o SN dotyczących o przechodzeniu w stan spoczynku sędziów SN, którzy przekroczyli 65. rok życia.

"Takim posunięciem Sąd Najwyższy szkodzi w rzeczywistości samym Polakom. Tym, którzy z nadzieją czekają na reformę i uzdrowienie wymiaru sprawiedliwości. Tym, którzy chcą wreszcie chodzić do sądów, w których sprawiedliwy wyrok wyda rzeczywiście niezawisły, niezależny i uczciwy sędzia" - napisał w komunikacie rzecznik resortu sprawiedliwości.

"Chciałbym wierzyć, że jest to wyraz nieznajomości prawa, a nie buty ze strony najbardziej prominentnych przedstawicieli środowiska sędziowskiego, uważających się za +nadzwyczajną kastę+, która rości sobie prawo do decydowania, które z uchwalonych przepisów wolno, a których nie wolno stosować" - dodał Kanthak.

Rzecznik SN Michał Laskowski przedstawiając czwartkową decyzję podkreślił, że Sąd Najwyższy zdecydował się zawiesić stosowanie trzech przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym na podstawie przepisu Kodeksu postępowania cywilnego.

Chodzi o art. 755 mówiący o "innych wypadkach zabezpieczenia" i który stanowi m.in. że "jeżeli przedmiotem zabezpieczenia nie jest roszczenie pieniężne, sąd udziela zabezpieczenia w taki sposób, jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiedni, nie wyłączając sposobów przewidzianych dla zabezpieczenia roszczeń pieniężnych".

W szczególności - na podstawie tego artykułu - sąd może m.in. "unormować prawa i obowiązki stron lub uczestników postępowania na czas trwania postępowania" oraz "zawiesić postępowanie egzekucyjne lub inne postępowanie zmierzające do wykonania orzeczenia".