Konrad Szołajski, dokumentalista, któremu dwukrotnie odmówiono wydania karty prasowej do Sejmu, złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Orzeczenie będzie miało ogromne znaczenie dla wolności prasy i możliwości nieskrępowanego relacjonowania pracy parlamentu.





Pierwszy raz filmowiec wraz z ekipą wystąpił o jednorazową kartę wstępu w grudniu ub. roku, a następnie w maju, kiedy w Sejmie trwał protest niepełnosprawnych. Zdaniem marszałka Sejmu wydanie kart prasowych dokumentalistom nie było możliwe, ponieważ nie są oni dziennikarzami w rozumieniu prawa prasowego, choć materiał powstawał m.in. dla szwedzkiej telewizji.
– W istocie Konrad Szołajski i jego współpracownicy działali w charakterze dziennikarzy, ponieważ przygotowywali z upoważnienia nadawcy film dokumentalny, który miał być wyemitowany w telewizji i tym samym nie było powodów, by odmówić im kart prasowych – ocenia Konrad Siemaszko, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zaangażowała się w sprawę filmowca.
– Naszym zdaniem marszałek Sejmu naruszył swoją decyzją zarówno wolność słowa, jak i wolność mediów – mówi mec. Maciej Ślusarek z kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy, który na prośbę fundacji reprezentuje skarżącego. – Nie wiadomo, z jakich powodów marszałek stwierdził, że działalność pana Szołajskiego nie wypełnia definicji dziennikarza i dlaczego w arbitralny sposób decyduje, kto jest, a kto nie jest przedstawicielem tego zawodu – dodaje prawnik.
Eksperci fundacji podkreślają, ze kwestia dostępu dziennikarzy do parlamentu ma szczególne znaczenie dla realizacji wolności słowa w demokratycznym społeczeństwie. Działania władzy ustawodawczej muszą podlegać kontroli nie tylko innych organów państwa, lecz także mediów i opinii publicznej. Dlatego zasady wydawania kart prasowych, które umożliwiają dziennikarzom wstęp do Sejmu, są szczególnie ważne dla urzeczywistniania prawa do pozyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej i swobody wypowiedzi.
Poza tym zgodnie z art. 61 ust. 1 konstytucji obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej, a ust. 2 tego przepisu precyzuje, że prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu.
Ograniczenie tego prawa może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
Film jest już na ukończeniu, więc decyzja WSA będzie istotna nie tyle dla samego zainteresowanego, ile dla wypracowania standardów w dostępie szeroko rozumianych mediów do Sejmu. Zwłaszcza w kontekście coraz częstszych ograniczeń w tym zakresie. W kwietniu br. marszałek Sejmu wstrzymał na miesiąc wydawanie jednorazowych kart wstępu dziennikarzom. Do gmachu mogli wchodzić tylko reporterzy mający stałe akredytacje.