Gminy, których budżety przetrzebiła nagła zmiana zasad opodatkowania farm wiatrowych, stawiają premierowi Mateuszowi Morawieckiemu i minister finansów Teresie Czerwińskiej ultimatum.
– Jeżeli w ciągu najbliższych dwóch tygodni nie spotkają się z nami, by przedyskutować wypłaty rekompensat za utracone miliony złotych, sprawą będzie musiał zająć się Trybunał Konstytucyjny – ostrzegają. I wyznaczają najpóźniejszy termin spotkania – 20 lipca.
To najnowsze ustalenia, które zapadły na wczorajszym posiedzeniu w gminie Świecie nad Osą. Uczestniczyli w nim m.in. wójtowie i skarbnicy gmin dotkniętych przez radykalne zmiany wprowadzone nowelizacją ustawy o odnawialnych źródłach energii (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1269). Według różnych szacunków samorządy w całym kraju mogą na tej zmianie stracić nawet kilkaset milionów złotych. Najdotkliwiej uderzy to w najmniejsze jednostki wiejskie.
O tym, że zainicjowana przez nie batalia najprawdopodobniej skończy się w TK, już pisaliśmy. Dziś wiemy, jaką taktykę chcą obrać samorządowcy. Chociaż najpierw rozważali oni zalanie trybunału lawiną wniosków, teraz postanowili się z tego wycofać. Ewentualny wniosek byłby więc jeden i podpisałaby się pod nim gmina Świecie nad Osą. Z kolei pozostałe gminy – w sumie około 25 jednostek – dołączyłoby swoje stanowiska.
– Wyznaczyliśmy też dwie osoby, które mają najlepsze dojścia do premiera, a przez to mają największe szanse, by umówić nas na spotkanie – mówi nam Przemysław Szczepanowski, zastępca wójta Świecie nad Osą. Nie kryje, że są to członkowie PiS.
A jeżeli nie przyniesie to rezultatów? – Wniosek do TK jest już gotowy – mówi Przemysław Szczepanowski.
Podkreśla, że jeśli i to zawiedzie, sprawa może trafić nawet do Trybunału Sprawiedliwości UE. W ocenie samorządowców wprowadzone przez ustawodawcę zmiany są bowiem sprzeczne nie tylko z art. 2 i art. 267 konstytucji, ale również art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
Czarę goryczy samorządowców przelało błyskawiczne podpisanie nowelizacji przez prezydenta, co pogrzebało ich nadzieje, że przepisy zaczną jednak obowiązywać później, a nie już od tego roku. W efekcie gminy zostaną z kilkunastoprocentowymi ubytkami w budżetach, co – jak przekonują – nie może pozostać bez wpływu na planowane inwestycje. Bez zaciągania kolejnych kredytów się więc nie obędzie. A to oznacza, że wiele gmin pogrąży się w spirali zadłużenia.