Starosta zdecydował o zatrzymaniu kierowcy prawa jazdy kategorii B i BE na okres 3 miesięcy. Decyzji nadano rygor natychmiastowej wykonalności. Organ wskazał, że kierujący samochodem przekroczył prędkość jazdy o 68 km/h w terenie zabudowanym. Zaś komenda powiatowa policji w zawiadomieniu podała, że nie doszło do zatrzymania prawa jazdy, ponieważ mężczyzna nie posiadał tego dokumentu podczas kontroli. Za wykroczenie nałożono kierowcy mandat karny, w wysokości 500,00 zł i 10 pkt karnych. W związku z tym, zobowiązano kierowcę do zwrócenia prawa jazdy niezwłocznie do depozytu urzędu pouczając, że od chwili zdania, nalicza się okres 3-miesięcznego zatrzymania dokumentu.
Decyzję podtrzymało też Samorządowe Kolegium Odwoławcze. Organ wskazał, że przepisy są bezwzględnie obowiązujące i nakładają na starostę obowiązek zatrzymania prawa jazdy wówczas, gdy kierujący pojazdem przekroczył dopuszczalną prędkość o więcej niż 50 km/h. Sam fakt przekroczenia dopuszczalnej prędkości jest konieczną i zarazem wystarczającą przesłanką zatrzymania prawa jazdy. SKO dodało, że kierowca złożył oświadczenie, iż nie posiada dokumentu prawa jazdy ze względu na jego utratę. Jednakże oświadczenie takie zastępuje zwrot dokumentu prawa jazdy.
Mężczyzna poskarżył się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Wskazał, iż zgodnie z przepisami, policjant zatrzyma prawo jazdy za pokwitowaniem, w przypadku ujawnienia czynu, polegającego na kierowaniu pojazdem, z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50 km/h na obszarze zabudowanym. Zaznaczył, że uprawnienie starosty należy rozpatrywać łącznie z dyspozycją ustawy z 20 marca 2015 r. o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. z 2015 r., poz. 541). Przepisy wskazują, iż podstawą wydania decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy jest informacja o zatrzymaniu prawa jazdy przez funkcjonariusza - natomiast w niniejszej sprawie nie doszło do fizycznego zatrzymania dokumentu prawa jazdy.
WSA oddalił skargę. Jego zdaniem, gdyby przyjąć za właściwe stanowisko kierowcy, to doszłoby do drastycznego zróżnicowania podmiotów, które popełniają te same wykroczenia drogowe, a ich sytuację prawną różnicowałby jedynie fakt posiadania dokumentu prawa jazdy. Sąd dodał, że celem regulacji wprowadzającej obowiązek zatrzymania prawa jazdy w przypadku przekroczenia dopuszczalnej prędkości w terminie zabudowanym była poprawa bezpieczeństwa na drogach. Natomiast uzależnienie możliwości wydania decyzji o jego zatrzymaniu, od faktycznej możliwości zatrzymania samego dokumentu, czyniłoby ten cel iluzorycznym. Sąd zaznaczył, że wykładnia przepisów nie może prowadzić do sprzecznego z celami ustawodawcy sytuacji premiowania kierującego, który nie tylko łamie przepisy ruchu drogowego, a na dodatek nie posiada przy sobie obowiązkowego dokumentu prawa jazdy.
Podobnego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny, który 25 maja 2018 r. oddalił kasację kierowcy. Według składu orzekającego, z przepisów jednoznacznie wynika, że ustawodawca przewidział wystąpienie sytuacji, w których nie dojdzie do zatrzymania dokumentu prawa jazdy podczas kontroli drogowej, a i tak nie będzie to stanowić przeszkody do wydania przez starostę decyzji o zatrzymaniu prawa jazdy. Przepisy o kierujących pojazdami wskazują, że starosta wydając decyzję zobowiązuje kierującego do zwrotu prawa jazdy, jeżeli dokument ten nie został zatrzymany przez policję. NSA podkreślił, że "informacja o zatrzymaniu prawa jazdy" to w rzeczywistości "informacja w przedmiocie zatrzymania prawa jazdy" – czyli wiadomość o ujawnieniu czynu uzasadniającego zatrzymanie prawa jazdy, nawet jeśli do tego zatrzymania faktycznie nie doszło (bo np. kierujący pojazdem nie miał lub nie okazał tego dokumentu w trakcie kontroli).
Wyrok jest prawomocny.
Wyrok NSA sygn. I OSK 2774/17