Dla oczyszczenia przedpola posługując się nieśmiertelną frazą gombrowiczowską wypada stwierdzić, że prof. Marek Zubik wielkim konstytucjonalistą jest. Dla mnie z pewnością i bez dwóch zdań.
W ostatnim czasie w DGP pojawiły się informacje, z których wynika, że wiedza i talent orzeczniczy sędziego TK jest ignorowany przez obecne kierownictwo trybunału („Bez pracy, ale z dobrą pensją”, 24 kwietnia 2018 r.). Dodatkowo zbiorową wyobraźnię rozpala pobieranie przez sędziego wynagrodzenia mimo jego zerowej aktywności orzeczniczej. Sam zainteresowany milczy i nie bardzo wiadomo, jaki walor znaczeniowy owemu milczeniu nadać.
Sędzia Marek Zubik od ponad roku nie jest wyznaczany do składów orzekających Trybunału Konstytucyjnego. Wcześniej był wycofywany ze składów już wyznaczonych – każdorazowo działo się to na wniosek prokuratora generalnego.
Dla przypomnienia przywołam inicjatywę Zbigniewa Ziobry ze stycznia 2017 r. dotyczącą zbadania konstytucyjności uchwały Sejmu z 2010 r. o wyborze trzech sędziów TK: Piotra Tulei, Stanisława Rymara i Marka Zubika właśnie. Mówiąc oględnie, chodziło o brak indywidualnych uchwał o wyborze poszczególnych sędziów i głosowanie en bloc. Zarzut jest pozorny, ale tego wątku rozwijać nie będę.
Inicjatywa prokuratora generalnego spełniła swoje zadanie, albowiem stała się podstawą, w myśl art. 39 ust. 2 pkt. 2 ustawy o organizacji i trybie postępowania przed Trybunałem Konstytucyjnym z 30 listopada 2016 r. (dalej: ustawa o organizacji), do każdorazowego wyłączania sędziego Zubika zawsze wtedy, gdy wnioskodawcy przyjdzie ochota o to wystąpić.
O wyłączeniu sędziego decyduje skład kolegialny TK na podstawie art. 41 ust. 3 ustawy o organizacji. Dzi wnym zrządzeniem losu zawsze w składzie podejmującym tę decyzję zasiadali sędziowie wybrani przez aktualną większość sejmową. O tym, że Zbigniew Ziobro korzysta z opisywanego instrumentu wybiórczo, niech świadczy fakt, że w tym roku sędziowie Piotr Tuleja i Stanisław Rymar brali udział w wydaniu przez TK łącznie 13 orzeczeń.
Zastanawia jednak coś innego: na jakiej podstawie prezes TK pomija Marka Zubika podczas wyznaczania nowych składów do rozpoznawania wpływających na bieżąco spraw. Czym innym jest wyłączenie w sytuacji, w której uczestnik postępowania złoży odpowiedni wniosek – uznany następnie za zasadny, czym innym natomiast ostentacyjne „niezauważanie” pełnoprawnego członka korpusu sędziowskiego TK. Wszak dopóki kwestia poprawności wyboru dokonanego przez Sejm nie zostanie rozstrzygnięta, Marek Zubik, Piotr Tuleja i Stanisław Rymar są czynnymi sędziami trybunału z prawem do orzekania, a więc i do bycia wyznaczanymi do składów.
W tym miejscu należy przytoczyć treść art. 38 ust. 1 i 2 ustawy o organizacji: „ust. 1. sędziów TK do składu orzekającego, w tym przewodniczącego składu i sędziego sprawozdawcę, wyznacza prezes trybunału według kolejności alfabetycznej uwzględniając przy tym rodzaje, liczbę oraz kolejność wpływu spraw do trybunału; ust. 2: prezes trybunału w uzasadnionych przypadkach, zwłaszcza ze względu na przedmiot rozpoznawanej sprawy, może wyznaczyć sędziego sprawozdawcę, odstępując od kryteriów wymienionych w ust. 1”.
W całej ustawie brak jest przepisu dającego prezesowi prawo do pomijania sędziego przy wyznaczaniu składów orzekających. Bezsprzecznie więc permanentne niewyznaczanie do orzekania sędziego Marka Zubika stanowi oczywiste i rażące naruszenie normy wynikającej z art. 38 ust. 1 i 2, co może wręcz rodzić podejrzenie niedopełnienia obowiązku. Takiego zarzutu nikt jednak wobec prezes TK nie formułuje.
Jestem ciekaw, jak wyglądałby los prezesa np. sądu okręgowego, który w sprawach, gdzie skład nie jest wyłaniany w drodze losowania, tylko na skutek jego zarządzenia (np. składy kolegialne), dopuszczałby się podobnej praktyki. Jestem przekonany, że czekałoby go spotkanie z rzecznikiem dyscyplinarnym, który przedstawiłby mu stosowny zarzut na podstawie art. 107 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Z całą pewnością końca swej kadencji ów prezes by nie doczekał.
Zdumiewające jest to, że zaniechanie prezes TK nie spotyka się z zainteresowaniem żadnego organu. Przecież, jak mniemam, ją również obowiązuje prawo.
Pobieranie przez prof. Marka Zubika wynagrodzenia sędziego TK z pewnością nie stanowi obiektywnie większej kontrowersji niż działanie kierownictwa TK wobec jego osoby. Kompletnie nietrafione są więc głosy komentatorów, którzy sugerują, że prof. Marek Zubik pobrał ponad 300 tys. zł uposażenia za nic, bowiem przez ponad rok nie brał udziału w wydaniu żadnego orzeczenia. Tego rodzaju wypowiedzi odwracają uwagę od prawdziwego problemu, jakim jest ostentacyjne lekceważenie odpowiednich przepisów ustawy o organizacji, i to w instytucji stojącej na straży konstytucyjnego porządku prawnego. Nie sposób zignorować również myśli, że to, co spotyka prof. Marka Zubika, stanowi rodzaj retorsji za głośny wyrok TK z 3 grudnia 2016 r. (K 34/15). Zakwestionowano w nim wybór aż pięciu sędziów TK przez Sejm obecnej kadencji. Wszyscy pamiętamy, jakiej lekcji prawa konstytucyjnego udzielił prof. Zubik – będący w tamtej sprawie sędzią sprawozdawcą – stwarzającym wówczas wrażenie zagubionych w meandrach prawniczego dyskursu przedstawicielom Sejmu.
Równie wyrazisty głos prof. Marka Zubika w omawianej sprawie uciąłby pojawiające się coraz częściej spekulacje na temat jego orzeczniczej absencji. Zmusiłoby to również kierownictwo TK do zajęcia stanowiska i przedstawienia argumentacji, dlaczego wobec sędziego permanentnie łamany jest art. 38 ust. 1 i 2 ustawy o organizacji. Trudno sobie bowiem wyobrazić, by obecna sytuacja utrzymywała się do końca kadencji Marka Zubika, który przypada na 2019 r. Chyba że istotnie państwo prawa stanowi dziś już tylko odległe wspomnienie.