Przez pierwsze pół roku po zaostrzeniu sankcji za ucieczkę przed radiowozem odnotowano 285 takich przestępstw. Ale orzekane kary odbiegają od najsurowszych.
Nowe przestępstwo, opisane w art. 178b kodeksu karnego, obowiązuje (Dz.U. z 2017 r. poz. 966) od 1 czerwca 2017 r. Przepis ten przewiduje dość surową karę – od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia – za kontynuowanie jazdy pomimo wydania przez osobę uprawnioną do kontroli ruchu drogowego przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych polecenia zatrzymania się.
Nie chodzi więc o niezatrzymanie się do kontroli drogowej, np. w sytuacji gdy policjant stoi przy drodze i lizakiem nakazuje zjechanie na pobocze, lecz o ucieczkę przed jadącym na sygnale radiowozem. Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że od wprowadzenia tego nowego przestępstwa do kodeksu policja odnotowała 285 takich przypadków.
Choć przepis przewiduje za ten czyn tylko karę pozbawienia wolności, to jeśli przyjrzeć się nielicznym wyrokom, które zapadły w takich sprawach, okazuje się, że rzadko kiedy popełnienie takiego występku kończy się dla skazanego odsiadką.
Kara surowa w teorii
I tak np. Sąd Rejonowy w Środzie Śląskiej w styczniu tego roku wymierzył osobie, która kierowała motorowerem w stanie po użyciu alkoholu (0,58 promila) i uciekała przed policjantami, karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem przepracowania 30 godzin na cele społeczne (sygn. akt II K 501/17). W przypadku kierowcy motoroweru, który pijany przez 10 km uciekał przed policjantami (dopóki nie wjechał na chodnik i uderzył w barierki), sąd w Giżycku poprzestał na wymierzeniu kary grzywny w wysokości 3 tys. zł.
Bezpieczniej na drogach / Dziennik Gazeta Prawna
W innym przypadku Sąd Rejonowy w Chojnicach wziął pod uwagę młody wiek oskarżonego (24 lata), to, że pracuje on na umowę-zlecenie, oraz stopień szkodliwości zarzucanego czynu i wymierzył karę grzywny w wysokości 2 tys. zł oraz zastosował środek karny w postaci zakazu prowadzenia pojazdów przez rok (sygn. akt II K 608/17). Tym samym przychylił się do wniosku prokuratora, w który w trybie art. 335 par. 1 kodeksu postępowania karnego zaproponował skazanie bez rozprawy i wymierzenie kary w wysokości uzgodnionej z oskarżonym. W innym wyroku ten sam sąd umorzył warunkowo postępowanie wobec siedemnastolatka, który skutecznie uciekł motorowerem goniącym go policjantom, ale później przyznał się do winy i okazał skruchę.
Z kolei Sąd Rejonowy w Kłodzku w wyroku z listopada 2017 r. (sygn. akt VI K 518/17) skazał kierowcę na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata, poddał go pod dozór kuratora, zobowiązał do powstrzymania się od alkoholu i odebrał dożywotnio prawo jazdy. Ale po pierwsze: kierowca nie tylko uciekał przed policją, ale też był pijany (1,49 promila). Poza tym był już wcześniej skazywany za przestępstwa drogowe, w tym za jazdę na podwójnym gazie. Ten sam sąd w lutym skazał na trzy miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności osobę, która najpierw zatrzymała się na żądanie policji, a następnie kiedy to samo zrobił radiowóz, ponownie zaczęła uciekać (najpierw autem, a później biegnąc). Tym razem określając wymiar kary, sąd potraktował jako okoliczności obciążające uprzednią karalność oskarżonego, działanie z niskich pobudek oraz... wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Tak jakby wpływ na tę szkodliwość czynu miała uprzednia karalność. Tymczasem zgodnie z art. 115 par. 2 k.k., określając wagę czynu, bierze się pod uwagę różne okoliczności, jak motywację sprawcy czy stopień naruszenia chronionego dobra, ale nie wiek czy przeszłość delikwenta.
– Moim zdaniem, skoro ustawodawca zawęża w art. 178b k.k. sankcję prawnokarną i przewiduje tylko jeden rodzaj kary pozbawienia wolności, jest to wskazówka, że to czyn o istotnej szkodliwości. Gdyby było inaczej, zawarłby alternatywę w postaci grzywny i ograniczenia wolności – zwraca uwagę sędzia Piotr Mgłosiek z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków. – Inna sprawa, że charakter tego czynu powoduje, że zróżnicowanie sankcji powinno być większe. W wielu sytuacjach nawet najniższa kara w postaci trzech miesięcy więzienia jest reakcją zbyt surową – tłumaczy sędzia.
Dlatego sądy, orzekając za przestępstwo z art. 178b łagodniejsze kary albo innego rodzaju, jak grzywna czy ograniczenie wolności, korzystają z wentyla bezpieczeństwa w postaci art. 37a k.k. Zgodnie z nim, jeżeli ustawa przewiduje zagrożenie karą nieprzekraczającą ośmiu lat pozbawienia wolności, to można zamiast niej orzec grzywnę albo karę ograniczenia wolności.
Sejm tym razem złagodzi
– W pewnym sensie ten przepis naprawia zbyt surową politykę penalną państwa. Ustawodawca, zaostrzając przepisy, chyba do końca nie zdaje sobie sprawy, że art. 37a k.k. w związku art. 58 par. 1 k.k. jest priorytetowy, bo nakazuje w pierwszej kolejności stosowanie kar wolnościowych i sięganie po te surowsze tylko wtedy, jeśli zastosowanie łagodniejszych byłoby niewystarczające – tłumaczy dr Mikołaj Małecki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Tymczasem Sejm kończy prace nad nieznacznym złagodzeniem przepisów. Chodzi o zatrzymywanie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym. W październiku 2016 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że przepis nakazujący zatrzymanie dokumentu na trzy miesiące, nawet jeśli kierowca złamał przepisy w stanie wyższej konieczności, jest niekonstytucyjny (K 24/15). Nowelizacja sprawi, że osoba, która pędziła np. z chorym do szpitala, nie straci prawa jazdy.