- Uważam, że najlepiej by było, gdyby w SN zostało jak najwięcej sędziów. Udałoby się zapewnić ciągłość funkcjonowania izby - mówi Dariusz Zawistowski w rozmowie z DGP.
Izba Cywilna jest jedną z dwóch (obok Izby Karnej), na którą zmiany będą miały najmniejszy wpływ.
I tak, i nie. Choć rzeczywiście pod względem ustrojowym sytuacja się nie zmienia i nie dochodzi do takiej rewolucji jak w przypadku np. Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych, to jednak w przypadku Izby Cywilnej największe znaczenie ma przepis obniżający wiek, w jakim sędziowie SN przechodzą w stan spoczynku. Dotknie on około 40 proc. wszystkich sędziów SN, natomiast u nas obejmie prawie 2/3 sędziów. Potencjalnie to w tej izbie dojdzie do największej wymiany kadr.
To się przełoży na jej funkcjonowanie?
Niestety, spodziewamy się, że na skutek tych zmian dojdzie do pogorszenia wyników izby. Sędziom cywilnym przez ostatnie dwa lata, dzięki ogromnej mobilizacji, udało się doprowadzić do istotnego zmniejszenia zaległości w rozpatrywaniu spraw. W ubiegłym roku załatwiliśmy o około 200 skarg kasacyjnych więcej, niż wynosił wpływ. Liczba spraw pozostających do rozpatrzenia na koniec roku była więc znacząco niższa niż w latach ubiegłych. W związku z tym mieliśmy dobry średni wynik, jeżeli chodzi o czas oczekiwania na załatwienie sprawy, przede wszystkim na etapie przedsądu. Wynosił on 5–7 miesięcy. Teraz, kiedy odejdzie tylu sędziów, a nowi nie przyjdą przecież tak szybko, jest duże ryzyko, że wszystko to zostanie zaprzepaszczone. Odczują to przede wszystkim strony.
Ile pańskim zdaniem czasu zajmie uzupełnianie kadry orzekającej w izbie?
Dotychczas procedura ta trwała co najmniej kilka miesięcy. Teraz może się to wydłużyć, bo przecież nie działa jeszcze KRS. Nie ma także na razie obwieszczeń prezydenta o wolnych stanowiskach w SN i zapewne te etaty nie będą ogłaszane w najbliższym czasie, bo przecież przez następnych kilka miesięcy nie będzie nawet wiadomo, ilu sędziów rzeczywiście odejdzie. Nie jest także przesądzone, czy prezydent w regulaminie zdecyduje o takiej samej liczbie etatów w Izbie Cywilnej jak dotychczas, czy też ją zmieni. Są raczej małe szanse, aby skład izby mógł zostać w całości uzupełniony jeszcze w tym roku.
Jak więc będzie wyglądać praca izby?
Zasadą jest rozpoznawanie spraw według kolejności wpływu. Staramy się jednak rozpoznać jak największą liczbę zagadnień prawnych, które już wpłynęły, a przede wszystkich tych, które wymagają rozpoznania w składzie siedmiu sędziów. W tygodniu przedświątecznym udało się podjąć cztery uchwały siódemkowe, kolejne dwa posiedzenia w takim składzie mamy już zaplanowane na kwiecień. Na maj zaplanowano wydanie dwóch kolejnych uchwał w składzie siedmiu sędziów. Staramy się zakończyć tego typu sprawy, gdyż mają one dużą wagę. Nie chcemy też, aby zmarnowały się referaty przygotowywane przez sędziów sprawozdawców.
Może jednak sytuacja kadrowa izby nie będzie aż tak zła? Ilu sędziów, którzy ukończyli 65 lat, złoży wniosek o przedłużenie okresu orzekania?
Ostateczne deklaracje jeszcze nie padły, choć z rozmów, jakie prowadzimy, wynika, że większość sędziów takich wniosków raczej składać nie będzie. Jednak na podjęcie decyzji mają jeszcze miesiąc, w tym czasie może się wiele zdarzyć.
Ustawa pozwala na przejście w stan spoczynku sędziom niezależnie od wieku. Wystarczy, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy złożą wniosek. Wie pan, ilu sędziów to zrobi?
W tej grupie również przeważa pogląd, że przed podjęciem tej decyzji należy przyjrzeć się temu, co się pod rządami nowych przepisów będzie działo w SN. Jest kilka niewiadomych. Zapewne pierwszych decyzji można się spodziewać dopiero jesienią. Pojawiły się też głosy, iż przepisy dotyczące przechodzenia w stan spoczynku mogą się jeszcze zmienić. Padła taka mglista zapowiedź, nie było to jednak nic konkretnego.
A pan rozważa złożenie wniosku o przeniesienie w stan spoczynku?
Nie podjąłem jeszcze decyzji. Uważam jednak, że najlepiej by było, gdyby w SN zostało jak najwięcej sędziów. Dzięki temu udałoby się zapewnić ciągłość funkcjonowania izby. Dobrze by było, aby nowi sędziowie mieli szansę przynajmniej przez jakiś czas zetknąć się z doświadczonymi kolegami. Pojawiają się również głosy obywateli, którzy apelują, aby nie odchodzić, i my nie chcemy tego lekceważyć. Podobne stanowisko zajęło również Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Z drugiej jednak strony nikt nie jest w stanie przewidzieć, jak za kilka miesięcy będzie wyglądała sytuacja w SN.
Kadencja prezesów SN kierujących poszczególnymi izbami ma teraz wynosić trzy lata, poprzednio pięć. Czy pańska sytuacja jako prezesa się zmieni?
Ustawodawca nie przewidział w tej kwestii przepisów przejściowych. Moim zdaniem tę regulację należy interpretować tak, że nowa krótsza kadencja powinna się odnosić dopiero do tych prezesów, którzy zostaną wybrani już na mocy obecnej ustawy.