Jan Kowalski został oszukany. Towar, który zamówił w sklepie internetowym po okazyjnej cenie, nigdy do niego nie dotarł, a sprzedawca przepadł. Pokrzywdzony postanowił, że oszustowi nie odpuści. Przestępca miał pecha – Jan Kowalski jest prawnikiem. Wprawdzie prawo ukończył w połowie lat 90., kiedy obowiązywały poprzednie kodyfikacje, a w późniejszym życiu zawodowym z prawem karnym nie miał już kontaktu, ale to przecież żaden problem. Wszak uczelnia nauczyła go rozumienia i stosowania przepisów różnych gałęzi prawa, wystarczy więc zajrzeć do odpowiedniego kodeksu. Od czego by tu zacząć?
Chyba od zapoznania się ze swoimi uprawnieniami. Tyle się ostatnio mówi o trosce i gwarancjach dla pokrzywdzonego, że jako prawnik wykorzysta je wszystkie i internetowemu oszustowi tak dopiecze, że odechce mu się krzywdzić ludzi. Kowalskiemu jednak trudno jakoś przebić się przez regulacje kodeksu postępowania karnego z 1997 r... Pomimo początkowego poirytowania, w końcu udaje mu się znaleźć odpowiedni przepis:
Art. 300 par. 2 k.p.k. ,,Przed pierwszym przesłuchaniem poucza się pokrzywdzonego o posiadaniu statusu strony procesowej w postępowaniu przygotowawczym oraz o wynikających z tego uprawnieniach, w szczególności: do składania wniosków o dokonanie czynności śledztwa lub dochodzenia i warunkach uczestniczenia w tych czynnościach, określonych w art. 51, art. 52 i art. 315–318, do korzystania z pomocy pełnomocnika, w tym do złożenia wniosku o wyznaczenie pełnomocnika z urzędu w okolicznościach wskazanych w art. 78, jak również o uprawnieniach określonych w art. 23a par. 1, art. 156, art. 204 i art. 306 oraz o obowiązkach i konsekwencjach wskazanych w art. 138 i art. 139. Pouczenie obejmuje również informację o: możliwościach naprawienia szkody przez oskarżonego lub uzyskania kompensaty państwowej, dostępie do pomocy prawnej, dostępnych środkach ochrony i pomocy, o których mowa w ustawie z dnia 28 listopada 2014 r. o ochronie i pomocy dla pokrzywdzonego i świadka (Dz.U. z 2015 r. poz. 21), pomocy przewidzianej w art. 43 par. 8 kodeksu karnego wykonawczego, możliwości wydania europejskiego nakazu ochrony, organizacjach wsparcia pokrzywdzonych, treści art. 337a oraz możliwości zwrotu kosztów poniesionych w związku z udziałem w postępowaniu. Pouczenie należy wręczyć pokrzywdzonemu na piśmie; pokrzywdzony otrzymanie pouczenia potwierdza podpisem”.
Kowalski nie wierzy własnym oczom. Nie pamięta takich językowych zawijasów i tylu odwołań, kiedy sam studiował procedurę karną. Czyta ponownie. Zagląda w przepisy, do których odwołuje się art. 300 par. 2 k.p.k. Jakiś koszmar. Przecież nie jest ubezwłasnowolniony ani małoletni! Nie zamierza umierać, nie jest ani osobą prawną, ani cudzoziemcem. Nie potrzebuje ochrony osobistej policji ani dla siebie, ani dla swoich najbliższych, pomocy psychologa, badań lekarskich na swoim ciele. Po co zatem ktoś go musi o tym pouczać, wręczając bezwartościową, nieadekwatną do jego przypadku płachtę zawierającą 18 punktów, której otrzymanie dodatkowo musi potwierdzić własnoręcznym podpisem?! Wszak – mówiąc językiem prostym – został tylko zwyczajnie ,,orżnięty” na kilkaset złotych przez internetowego oszusta...
Kodeks postępowania karnego, o ile dobrze policzyłem, od czasu jego uchwalenia 6 czerwca 1997 r., był nowelizowany przeszło stukrotnie (!). Przepis art. 300 k.p.k. był w tym czasie zmieniany osiem razy. Jest on wymownym – choć tylko jednym z wielu – przykładów legislacyjnej wirtuozerii, wynikającej z reformatorskich zapędów prawniczych elit po transformacji 1989 r. Kodyfikacji karnych z 1997 r. nie da się już poprawić, tak jak nie da się poprawić smaku źle nawarzonego piwa, dosypując do niego wciąż to kolejne przyprawy. Trzeba je po prostu wylać. A przed warzeniem nowego – zmienić mentalność warzelników i degustatorów.