Sprawa dotyczyła pobytu w hotelu pod Ustką latem 2013 r. Magda G. zrelacjonowała go m.in. na swoim blogu na portalu smakizycia.pl we wpisie pt. „A Hard Day’s Night” . Opisała w nim doznane niedogodności podczas pobytu w hotelu Dolina Charlotty. W tekście znana restauratorka, narzeka m.in. na „beznadziejne jedzenie w restauracji i korkowe wino” które „ właściwie można by było wyrzucić” „brak wody do picia w pokoju, po którą trzeba schodzić do recepcji” czy niedziałającą klimatyzację. Która zamiast chłodzić, miała grzać.
Do tego w wywiadzie udzielonym Głosowi Pomorza i portalowi GP24.pl. pomówiła Charlottę o „mafijną działalność”, a samo miejsce nazwała „antyhotelem”, w którym pracują nieprofesjonaliści.
Przedstawiciele hotelu z kolei oskarżyli telewizyjną gwiazdę, że ta ubliżała personelowi, a gdy wyprowadzała się z pokoju, odmówiła zapłacenia rachunku. Menager twierdził też, że Magda G nie zgłaszała uwag do momentu, w którym hotel odmówił jej barterowego rozliczenia za usługi.
Najpierw Sąd Rejonowy w Słupsku ukarał celebrantkę grzywną w wysokości 7,5 tys. zł oraz 5 tys. zł nawiązki na rzecz PCK za pomówienie hotelu w mediach. W apelacji tamtejszy Sąd Okręgowy zmienił wyrok sądu I instancji, uznając, że do obydwie strony dopuściły się zniesławienia. Sąd uznał, winną Magdę G. pomówienia spółki prowadzącą hotel o mafijną działalność, co mogło poniżyć firmę w opinii publicznej i narazić na utratę zaufanie potrzebnego w wykonywanej działalności.
Z kolei menager Mirosław W. zdaniem sądu dopuścił się zniesławienie nazywając Magdę G. "celebrytką z Warszawy, która nie płaci ludziom".
Postępowanie karne wobec obydwu stron zostało warunkowo umorzone na okres jednego roku. Od wyroku kasację wniósł menager hotelu. Sąd Najwyższy oddalił w czwartek kasację uznając ją jako oczywiście bezzasadną. To oznacza, że obowiązuje wyrok SO ze stycznia 2017 umarzający warunkowo postępowanie.
Co ciekawe SN wyłączył jawność zarówno rozprawy, jak i uzasadnienia wyroku. Po wyroku pełnomocnik celebrytyki, na wniosek którego wyłączono jawność rozprawy, nie chciał go komentować.
Z kolei mec. Monika Brzozowska, pełnomocniczka menagera Hotelu przypomina, że dla jej klienta wyrok sądu II instancji był w części korzystny. – Sąd uznał winę pani G. Poza tym warto przypomnieć, że była jeszcze druga sprawa wytoczona przez panią Magdę G., która dotyczyła rzekomego skrępowania przez mojego klienta i recepcjonistkę, jej menagera . Sąd w obydwu instancjach uznał, że nic takiego nie miało miejsca, a wyrok jest już prawomocny – dodaje mec. Brzozowska.